reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Kto po in vitro?

Dorotka super :-). Twoj maluszek walczy dzielnie i ja wierze w serduszko za tydzien i w szczesliwy porod za 8 msc. I tak ma byc i koniec!

Olusia fajnie, ze zobaczysz dzieciaczki. Moze uda sie podejrzec dokladnie, kto mieszka w brzuchu a i koniecznie wstaw fotki :-)

Lisska mnie tez cos gardlo drazni, boli mnie glowa, a w nocy obudzil mnie bol zoladka. Kuruj sie. Widzialam ze przenioslas sie juz na ciezarowki.

Sykatynka Twoje objawy sa obiecujace. Trzymam kciuki
 
reklama
Aisa79, mam nadzieje ze i Ty wkrótce tam zawitasz :-) będziemy szaraczki, na samym końcu listy :-)

My po becie tylko rodzicom, babcia to wyczuła wcześniej niż zrobiłam test, nie wiem skąd starsi ludzie maja takie przeczucia :-) nie wyobrażałam sobie żeby w razie gdy nie usłyszę serduszka nie miałam wsparcia w najblizesZej rodzinie
 
Ostatnia edycja:
Dorota lepszych wieści z rana być nie mogło :) Faktycznie troszkę leniuszek ten Twoj kropek ale ważne że jest i walczy.... Kiedy nastepną wizytę masz??? Ja też byłabym jeszcze ostrożna w radości ale wiem że ona będzie, tylko lepiej jeszcze troszkę poczekać :)
 
Dorotka - wspaniałe wieśći, będzie dobrze, musisz w to wierzyć, my wszystkie wierzymy :)
Aisa - dziękuję, dla mnie też te objawy są jak dotąd nowością, więc nadzieję mam, ale z drugiej strony nigdy nie brałam takich dawek leków, więc mogą być one troszkę ich "sprawką" :)
Calineczka, już ci wszystko mówię. Przed punkcją miałam wizyty co drugi dzień na ocenę pęcherzyków, wraz z badaniami krwi (ja szłam krótkim protokołem, 10 dni stymulacji). Brałam menopur i cetrotide (czy jakoś tak) na wstrzymanie pękania. Jak stwierdzono, że są już dobre (a stwierdzono to gremialnie, bo aż dwójka lekarzy się przyglądała), to kazano mi wziąć wieczorem zastrzyk na pęknięcie pęcherzyków i dokładnie po 36 godzinach na punkcję.
Na punkcję przychodzisz z mężem, bo gdy pobierają komórki, mąż musi oddać nasienie. Kładą cię w wygodnym łóżeczku w miłej salce, zakładają wenflon i troszkę czekasz. Położne są moim zdaniem naprawdę miłe, cały czas towrzyszy ci też anestezjolog. Kiedy nadejdzie Twój czas, zabierają Cię na salę. Najpierw podają głupiego jasia a po jakiejś minucie lek, po którym zasypiasz. Budzisz się po wszystkim z powrotem w wygodnym łóżeczku i leżysz sobie przez jakieś dwie godzinki, aż minie efekt znieczulenia. Potem przychodzi lekarz i mówi, ile komórek udało się pobrać i umawiają cię na transfer i dają informację na temat leków na najbliższe dni.
Położna mnie poinformowała, że z reguły jeśli nic się nie dzieje złego z komórkami, w sensie że się zapładniają i rozwijają, to nikt nie dzwoni, zadzwonią jeśli będzie działo się coś złeo, alebo jeśli wyrazisz taką chęć, to następnego dnia, żeby powiedzieć, czy się zapłodniły komórki. Więc spędziłam dwa dni wpatrując się w telefon, który na szczęście nie zadzwonił. W dniu transferu najpierw odbywa się rozmowa z lekarzem, który mówi Ci, ile zarodków powstało i jakiej są jakości. Mimo że telefon nie zadzwonił i byłam po relanium, to serce biło mi jak oszalałe. Na szczęście lekarz powiedział, że wyhodowali aż 5 blastoscyst i wszystkie są dobrej jakości, a ta którą mi podadzą, jest jak od dwudziestoletniej dziewczyny :) Resztę zamrożono, ponieważ w rządowym podają tylko jedną, aby zmniejszyć ryzyko ciąży bliźniaczej. Przez pierwszy rok przechowywanie zamrożonych zarodków jest opłacane przez ministerstwo, potem 800 złotych rocznie.
Na transfer trzeba pojawić się z pełnym pęcherzem (lekarz wyjaśni co i jak - to po to, żeby na usg macica była lepiej widoczna), i po relanium i flamexinie. Po chwili proszą cię na salę, gdzie po sprawdzeniu wszystkich danych lekarz wprowadza zarodek do jamy macicy - masz możliwość oglądania wszystkiego na ekranie.
No i potem weryfikacje - w programie rządowym są płatne, ale jak widać na moim przykładzie, lepiej się na nie zdecydować. Jeśli się nie zdecydujesz, to po dwóch tygodniach beta z krwi i wizyta u lekarza.
Acha - zarówno przy punkcji, jak i przy transferze musi towarzyszyć ci dorosła osoba. Przy punkcji dlatego, że po znieczuleniu muszą cię wypuścić pod opieką osoby pełnoletniej. Po transferze- jesteś pod wpływem relanium i też nie jesteś w pełni sprawna :)
Jeju, rozpisałam się, ale mam nadzieję, że objaśniłam ci, jak to wygląda w invikcie.
 
Dorotko gratuluję :*

Dostałam wyniki badań na mutacje. Z 6 badań 5 jest prawidłowych, a w 1 stwierdzono zmianę. Chodzi o detekcję mutacji w genie MTHFR/A1298C. Wynik prawidłowy to A, wynik zwiększający ryzyko to C i taki właśnie u mnie stwierdzono. Nie czytałam jeszcze co i jak, ale z tego co kojarzę to chyba chodzi o zwiększoną dawkę w przyjmowaniu kwasu foliowego (tego na receptę). Nie wiem czy dokładnie ta czy mutacja C677T wskazuje na stosowanie heparyny po transferze? Wizytę mam dopiero 27 października więc dopiero wtedy się dowiem co ma do powiedzenia na ten temat mój lekarz... Jakbyście wiedziały i miały do czynienia z tą mutacją to dajcie znać!
 
Bziumelka, w następny piątek mam wizytę, potem w następny też :happy2:

Olusia, trzymam kciuki za Twoja dwa szczęścia, niech zrobią mamusi niespodziankę i pokażą się w pełnej krasie ;-)
 
Dziewczyny, a jak mam interpretować to, że od jakichś dwóch godzin, mimo że relanium już ostawione, czuję się jak pijana? w głowie mi się kręci i jakoś tak słabo mi... to chyba niemożliwe, abym po luteinie tak miała :rofl2:
 
reklama
sykatynka ja szłąm drugim protokołem i mialam wizyty 1W, 1DS, 8DS czyli po TYGODNIU brania lekow mialam przyjsc na podgladanie pecherzykow oraz wtedy mialbyc ustalony termin punkcji, ktorą zresztą odbyla się jeden dzien wczesniej.. nie było podgladnia co drugi dzien pecherzykow;-( a tez jestem w INVKCIE mysle ze to tez kwestia seoznu urlopowego bo zaczynalam od pana K potem pana P, potem znowu zmiana i tak w kółko a transfer dr N.


dorotka suuuper!!!!:-D to za tydzien usłyszsz bicie serduszka;-) ciężarówo:-p
 
Do góry