reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

reklama
Pięknie napisane❤a transfer w czasach zarazy niech będzie pozytywny😍😍😍będę czekać na wieści ✊✊✊
Jest taki profil na instagranie mama invitro, zaczełam ostatnio ją trochę oglądać, dziewczyna nagrywa głównie filmiki gdzie opowiada o swojej drodze do macierzyństwa i rożnych przemyśleniach. No i własnie wczoraj trafilam na taki "odcinek" o tym czym wg niej rozni się ciąża po leczeniu niepłodności, o tym ciągłym strachu i wlasnie mówiła sporo o takim przykrym wykluczeniu ze społeczności staraczek po szczęśliwym urodzeniu dziecka.
Zgadzam się, że gdyby nie trudne historie ale z pozytywnym zakończeniem, które tu poznałam to w zyciu nie mialabym tyle siły do walki😊 i tyle determinacji, żeby się podnosić po każdym niepowodzeniu.
Dzięki, że jesteście 😘😘😘
Prawda jest tak że dla wszystkich oprócz nas, naszych mężów, rodzin to ciąża jak ciąża. W szpitalu nikt nie rozwodził się specjalnie nad tym, że moja ciąża jest po in vitro. Dzidziuś w środku jest taki sam niezależnie od metody poczecia, a każda mama pragnie aby dziecko uridziło się całe i zdrowe. Nasza psychika może być nadszarpnięta, jesteśmy bardzo wrażliwe i otoczenie może nas odbierać jako rozczeniowe. Raz odczułam to od innej pacjentki na oddziale. Myślę że miała rację, nasze cierpienia wtedy były takie same. Ona i ja bardzo balysmy się o nasze nienarodzone dzieci.
 
Moja ginekolog mnie uspokajała mówi ze są różne cuda i wydarzenia w ginekologii ja już nie krwawię co jest najważniejsze (3min krwawiłam może... dwa skrzepy ale jak lekarz badał je to była krew nic więcej) pęcherzyk jest trochę spadła Beta dalej biorę moje leki dużo luteiny miał ktoś z was taki przypadek? Lekarz ze szpitala mówił ze mogę przemyśleć łyżeczkowanie poczekać skonsultować się z moja ginekolog i odczekać daje 1-2% może zmądrzeć się cud ze wszystko wróci do normy myślicie ze w in vitro są takie cuda ze ciąża trochę „inaczej” się może rozwijać, wolniej a później przyspieszyć?
Czyli rozumiem, ze na zadnym usg nie bylo w pecherzyku jeszcze widać zarodka i jego tętna? A ktory masz dpt teraz?
 
Prawda jest tak że dla wszystkich oprócz nas, naszych mężów, rodzin to ciąża jak ciąża. W szpitalu nikt nie rozwodził się specjalnie nad tym, że moja ciąża jest po in vitro. Dzidziuś w środku jest taki sam niezależnie od metody poczecia, a każda mama pragnie aby dziecko uridziło się całe i zdrowe. Nasza psychika może być nadszarpnięta, jesteśmy bardzo wrażliwe i otoczenie może nas odbierać jako rozczeniowe. Raz odczułam to od innej pacjentki na oddziale. Myślę że miała rację, nasze cierpienia wtedy były takie same. Ona i ja bardzo balysmy się o nasze nienarodzone dzieci.
Biologicznie tak, ciąża jak ciąża. Ale rożnica właśnie w naszej psychice.
 
Moja ginekolog mnie uspokajała mówi ze są różne cuda i wydarzenia w ginekologii ja już nie krwawię co jest najważniejsze (3min krwawiłam może... dwa skrzepy ale jak lekarz badał je to była krew nic więcej) pęcherzyk jest trochę spadła Beta dalej biorę moje leki dużo luteiny miał ktoś z was taki przypadek? Lekarz ze szpitala mówił ze mogę przemyśleć łyżeczkowanie poczekać skonsultować się z moja ginekolog i odczekać daje 1-2% może zmądrzeć się cud ze wszystko wróci do normy myślicie ze w in vitro są takie cuda ze ciąża trochę „inaczej” się może rozwijać, wolniej a później przyspieszyć?
Na pewno nie ma co się spieszyć z radykalnymi decyzjami. Akurat ciąża po in vitro jest przewidywalna, ponieważ wiemy kiedy był transfer. Serduszko powinno być do 35 dpt, to taki max który podaje klinika Novum. Już nie powtarzaj bety, nie ma sensu. Zrób jeszcze jedno USG, jeśli miałaś 7 kwietnia to następne za ok. tydzień. Trzymam kciuki aby wszystko było ok.
 
reklama
Transfer 5 dniowego jajeczka miałam 10.03 czy 28 dni od transferu. Pęcherzyk ciążowy był widoczny 27.03 a krwawić zaczęłam 2.04 ale pęcherzyk był i było ciałko żółte się już wytworzyło.
Nie wiem czy są takie cuda nie wszyscy lekarze jak widzieli moja sytuacje byli tej samej decyzji. Jednak po krwawieniu które jak lekarz mówił ze było jakieś obfite nadal był pęcherzyk z ciałkiem żółtym (27.03 jeszcze był tylko sam pęcherzyk a z tego co wiem to w 5tyg się wytwarza żółtko to jest dobrze) krwawić ani nie krwawię ani nie plamie, piersi mam nadal wrażliwe lekko nie to co na początku i mam lekkie ukłucia podbrzusza nadal. Spadek Beta mnie przeraził. Pęcherzyka nie milam nigdy idealnego ale żaden lekarz mi nie mówił ze jest nie tak do wczoraj ze lekko się spłaszczył i 3 pełne doby nic się nie zmienił ze Beta dwa dni po krwawieniu spadła ale już mi dalej jej nie powtarzali to wyszłam ze szpitala i czekam bo nie dałam sobie zrobić łyżeczkowania. Jutro idę na Beta i dzwonie do mojej gin.
 
Do góry