reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Dziękuję, że to napisałaś. Myśle, że musi być Ci bardzo trudno. Ja myśle, że Ci się uda być cudowną mamą i będziesz mocno kochać to dziecko które rośnie w tobie. Bo nie wypierasz emocji. One są jakie są, najgorzej to idealizować. Dziecko z KD to jednak dla kobiety adopcja. Myśle, ze pogadanie z kimś kto ma podobne odczucia pozwoli Ci pozbyć się poczucia winy, ze czujesz jak czujesz. Żeby trochę odczarować ciąże i rodzący się w tobie cud to Ci powiem, ze ja miałam w sobie biologiczne dziecko. I jakoś to „nie grało” jakoś nie świrowałam, ze mam „dzidziusia” i nie robiłam wizualizacji jaki on będzie. Generalnie coś sobie tam rosło.. i szczerze miałam ogromne wyrzuty sumienia, ze się nie cieszę bo „powinnam” bo „wszyscy” skaczą z radości gadają do brzucha. Dziecko było wyczekiwane, wiec to nie jest tak, ze nagle mi się zmieniło. Moja miłość do syna rosła razem z nim. To nie przychodzi razem z testem ciążowym:-) w drugiej ciąży mam to samo, ale wiem, ze to nic nie znaczy.
I teraz ja się cieszę, że to napisałaś ❤️
 
reklama
Te decyzje wymagają naprawdę wyjścia ze strefy komfortu i mega dojrzałości. Nie Ty jedna borykasz się z takimi myślami, wiele mam adopcyjnych również ma różne rozkminy. Niemniej jednak jeśli uda się przepracować żal po niemożliwości posiadania dziecka genetycznie Twojego to w głowie otwierają się okienka na nowe możliwości. Tylko to jest trudny proces, bo tak jesteśmy wychowani, że co rodzi się swoje, rzadko słychać o adpocjach itp, więc to jest swego rodzaju osobliwość. Na pewno przegadanie tematu z psychologiem pomogłoby Ci. Oni często właśnie podsuwają nam w rozmowie te kwestie ile to w nas samych jest z tego społecznego kolektywnego myślenia, ile streotypów. I, że np. robiąc coś wbrew temu kolektywnemu myśleniu, wcale nie jesteśmy egoistami, że mamy prawo to robić i że to nic złego. Naprawdę warto; Ty będziesz spokojniejsza i dziecko też, bo nie będzie miało zdesperowanej mamy w rozterkach.
Z pomocy specjalisty na pewno skorzystam, może pomoże mi to jakoś zaakceptować bo inaczej się zadrecze, jedyne co mogę się wygadać to Wam na forum, psychologowi i Mezowi choć męża już nie chce tym zadręczać bo jak tak będę robić to w końcu i on zwatpi, nikt z naszej rodziny nie wie dla nich temt in vitro to już temat tabu a nie co dopiero dawca
 
Wiesz ja zawsze kochałam wszystkie dzieci dzieci koleżanek kuzynek nie wyobrażałam sobie nie kochać takiego malucha więc i ta decyzja o dawcy dla mnie była prosta, ale jak widać życie bywa przewrotne najbardziej boli mnie to że w tym dziecku nie zobaczę cech mojego męża i cały czas z tyłu głowy będę mieć był dawca. Nie myślałam że stanę się taka osoba, u nas też była myśl o adopcji i teraz po tym co się że mną dzieje boję się że nie pokochałabym na maxa takiego obcego dziecka. Straszne to co mówię to są nie łatwe decyzję
Sa kobiety, które kochaja swoje dziecko w momencie kiedy widza 2 kreski. Juz wtedy popadaja w euforie i staja sie matkami. Sa tez takie, ktore potrzebuja czasu. Większość w momencie kiedy dostaje dziecko w ramiona zwczyna czuc, ze to to. Ale sa i takie, ktorym zajmuje to wiecej czasu. Mam taka przyjaciolke. W ciazy byc nie chciala, miala depresje poporodowa i dopiero do dlugich tygodniach poczula wiez. Teraz jest turbo matką, ale troche to trwalo.
Mam nadzieję, ze mimo Twoich obaw, jednak w momencie kiedy, zobaczysz swoj cud, obudzą sie w Tobie uczucia, o ktorych istnieniu nie wiedzialas. Miejmy nadzieje, ze to co teraz czujesz to efekt szalejacych hormonow. Zycze Ci tego z całego serca [emoji171]
 
Czy ja wiem czy to takie straszne? Jesteś szczera w stosunku co do siebie. Co do dawcy nasienia, wiesz teoria to tylko teoria:-) można sobie myśleć ze damy radę z czymś dopóki nie jesteśmy w danej sytuacji. Tak zdobywamy doświadczenie i Ty na podstawie swojego doświadczenia będziesz potem komuś coś mówić. Bo dopóki nie jesteś w takiej sytuacji to wszystko co mówisz, myślisz to tylko teoria. Po drugie „być przygotowanym a być gotowym to duża różnica”.
No właśnie wszystko było proste na początku myślałam a co tam dawca skoro mąż tego chce i jemu to nie przeszkadza więc dla mnie to bez różnicy bo będziemy mieć małego skarba, a teraz codziennie mnie to zadręcza, wiesz wstaje codziennie i zachowuje się jak robót jem witamimy jem owoce odpoczywam żeby tylko dzidziusiowi nie zaszkodzić ale w glebi duszy boję się że to była zła decyzja, modlę się aby to dziecko pokochać całym sercem
 
Sa kobiety, które kochaja swoje dziecko w momencie kiedy widza 2 kreski. Juz wtedy popadaja w euforie i staja sie matkami. Sa tez takie, ktore potrzebuja czasu. Większość w momencie kiedy dostaje dziecko w ramiona zwczyna czuc, ze to to. Ale sa i takie, ktorym zajmuje to wiecej czasu. Mam taka przyjaciolke. W ciazy byc nie chciala, miala depresje poporodowa i dopiero do dlugich tygodniach poczula wiez. Teraz jest turbo matką, ale troche to trwalo.
Mam nadzieję, ze mimo Twoich obaw, jednak w momencie kiedy, zobaczysz swoj cud, obudzą sie w Tobie uczucia, o ktorych istnieniu nie wiedzialas. Miejmy nadzieje, ze to co teraz czujesz to efekt szalejacych hormonow. Zycze Ci tego z całego serca [emoji171]
Dziękuję i ja mam taką nadzieję 😘
 
Gosiu, no prosisz się o kopa w tyłek. Pamiętaj że ja Cię widziałam w negliżu i w ogóle nie przypominasz osoby o której piszesz!!! Piszę zupełnie szczerze ❤️. Nie wyglądasz jak modelka ale powiedz, ile osób tak wygląda 🤷. Wg mnie nie jesteś jakimś wysuszonym patyczakiem ale proporcje ciała masz ładne ❤️. Jest i tyłek i cycuś❤️. Seriooooo❤️. Masz zaburzony obraz siebie samej! I co? Czujesz się choć trochę pieprzona? 😘
A co do małżeństwa, to może coś się wyjaśni po tym całym kołowrotku w którym się kręcimy ❤️
hmmm widziałam w negliżu.... :D trąci pornolkiem 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 PS. Gonia w pełni się zgadzam z Fredziem, bądź dla siebie dobra, bo najgorsze dla siebie jesteśmy właśnie my same.
 
Z pomocy specjalisty na pewno skorzystam, może pomoże mi to jakoś zaakceptować bo inaczej się zadrecze, jedyne co mogę się wygadać to Wam na forum, psychologowi i Mezowi choć męża już nie chce tym zadręczać bo jak tak będę robić to w końcu i on zwatpi, nikt z naszej rodziny nie wie dla nich temt in vitro to już temat tabu a nie co dopiero dawca
i wcale wiedzieć nie muszą. A co do mężów, czasem lepiej pogadać z psychologiem.... faceci to jednak dziwne stworzenia ;)
 
Dziewczyny odebralam wyniki - leukaocyty i plytki krwi nadal podwyzszone ale duo mniej ;) Natomiast anemia jeszcze wieksza - nie wiem jak to sie stalo - no jak juz mialam ladna to przestalam pic ta pietruszke - znowu nic nie przytylam to juz 6 tygodni waga tak stoi. Hemoglobina 10,5 - @s.ols3404 jakie ty mialas? W moczzy wyszly mi bakterie ;( a juz nie bylo - za to nie ma glukozy - CRP przy górnej granicy ale w normie i ten posiew z broszki tez ok ;) Dzisiaj mam wizyte - cala noc mnie bolal brzuch dziwnie - czy to mozliwe ze czulabym ze ona zmienia pozycje? AAAAAAAAAAAA a mozliwe ze te bakterie w moczu wyszly po tym uczuleniu od antybiotyku co mnie tak swedzialo?
 
reklama
Do góry