reklama
lawendowy_sen
Fanka BB :)
Madzialenak, a dzisiaj miałam zafundowane stresy ponad miarę.
Bo najpierw w pracy, rozmowa z panią dyr, co prawda telefoniczna, ale ton w głosie i wyższość dało się wyczuć.
Później byłam w związkach w mojej sprawie. Denerwowałam się jeszcze przed rozmową.
No i miarka się przebrała w domu. Zaginęła moja Oruśka. 2 godziny jej szukaliśmy. Wszystkie pokoje, szafy. Już nawet pół osiedla obeszliśmy i ludzi pytaliśmy. Oczywiście się popłakałam. Zdenerwowałam bardziej. I kot się znalazł.
I tak samo jak Ty, musiałam się iść położyć. I jakieś pół godzinki temu dopiero wstałam.
Bosze, jak to nerwy mogą wykończyć człowieka. Jestem bez życia.
A jeszcze muszę napisać do pracy, na jutro, dla pani dyr, sprawozdanie, które usprawiedliwi nas przed zarzutami wystowionymi w moim i dziewczyn, kierunku.
Bo najpierw w pracy, rozmowa z panią dyr, co prawda telefoniczna, ale ton w głosie i wyższość dało się wyczuć.
Później byłam w związkach w mojej sprawie. Denerwowałam się jeszcze przed rozmową.
No i miarka się przebrała w domu. Zaginęła moja Oruśka. 2 godziny jej szukaliśmy. Wszystkie pokoje, szafy. Już nawet pół osiedla obeszliśmy i ludzi pytaliśmy. Oczywiście się popłakałam. Zdenerwowałam bardziej. I kot się znalazł.
I tak samo jak Ty, musiałam się iść położyć. I jakieś pół godzinki temu dopiero wstałam.
Bosze, jak to nerwy mogą wykończyć człowieka. Jestem bez życia.
A jeszcze muszę napisać do pracy, na jutro, dla pani dyr, sprawozdanie, które usprawiedliwi nas przed zarzutami wystowionymi w moim i dziewczyn, kierunku.
madzialenak
mama na pełen etat
- Dołączył(a)
- 25 Czerwiec 2012
- Postów
- 3 727
Lawendowy Sen bardzo Ci współczuję dzisiejszych przeżyć. Nie zazdroszczę Ci rozmowy z tą jędzą, co za baba grrrrr potrafi tylko zdenerwować
. Udało Ci się chociaż coś wywalczyć w swojej sprawie na rozmowie w związkach?
Najważniejsze, że kotek się znalazł,a powiedz gdzie ją znaleźliście?


Najważniejsze, że kotek się znalazł,a powiedz gdzie ją znaleźliście?
lawendowy_sen
Fanka BB :)
Madzialenak, Gotadora, w życiu bym jej tam nie znalazła i do głowy by mi nie przyszło zajrzeć tam, gdzie się smarkula skryła. Mam w sypialni półki pod sam sufit z pudełkami, bo przecież gdzieś muszę trzymać swój majdan związany z moim dzierganiem
No i wyobraźcie sobie, była w jednym z nim. W tym na samej górze, pod sufitem, na którym nawet leżał koc żeby nie przyszło jej do głowy włazić na wierzch. Miała nie włazić na wierz, to wlazła do środka. Ale jak, to normalnie Coperfield.
Żadne kićkanie, szeleszczenie jej ulubionymi przysmakami, nic nie dało.
A ja już czarny scenariusz, że może wyskoczyła przez balkon. Masakra.

Żadne kićkanie, szeleszczenie jej ulubionymi przysmakami, nic nie dało.
A ja już czarny scenariusz, że może wyskoczyła przez balkon. Masakra.
lawendowy_sen
Fanka BB :)
Madzialenak, w związkach ugrałam tyle, że będą pisać pisma dalej. Na razie do wydziału edukacji.
Zobaczymy, czy to coś da.
Zobaczymy, czy to coś da.
Aduś16
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Maj 2012
- Postów
- 4 874
Molla!! ale wynik!!! taki spontan nie mógł inaczej się skończyć i stawiam że oba maluchy zostaną z Tobą 
:-) ale niesamowity obrót spraw ! I jak tu nie wierzyć że zła passa się obróci. Ty jesteś tego najlepszym dowodem. Także dziewczyny głowa do góry!;-)
Ja jestem po usg genetycznym, przezierność 1.5 i jest noseczek, wszystkie organy w normie, było długie bo maluch nie chciał się obrócić uparciuch ale wkońcu po ponad 20 minutach się zdecydował na chwilkę pokazać profil. Wynik Pappa za tyg.
Trzymam za was wszystkie kciuki choć tu rzadko wpadam .. energię na pisanie mi maluch zabiera :-)


Ja jestem po usg genetycznym, przezierność 1.5 i jest noseczek, wszystkie organy w normie, było długie bo maluch nie chciał się obrócić uparciuch ale wkońcu po ponad 20 minutach się zdecydował na chwilkę pokazać profil. Wynik Pappa za tyg.
Trzymam za was wszystkie kciuki choć tu rzadko wpadam .. energię na pisanie mi maluch zabiera :-)
madzialenak
mama na pełen etat
- Dołączył(a)
- 25 Czerwiec 2012
- Postów
- 3 727
Lawendowy Sen a to cwaniara mała. Jej było dobrze a biedna Pani się zamartwiała. Całe szczęście, że jest cała i zdrowa.
Mam nadzieje, że te pisma poskutkują i szanowna Pani Dyrektor w końcu odda Ci 1/4 etatu.
Mam nadzieje, że te pisma poskutkują i szanowna Pani Dyrektor w końcu odda Ci 1/4 etatu.
Lawendowy Sen miałam kiedyś podobną sytuację ze Spajkusiem, z moim yorkiem którego zostawiałam z rodzicami. Był malutki, było rano, mama wychodziła z bratem do urzędu, a ja poszłam się wykąpać, wyszłam, wołam go -nic, wszedzie przejrzałam wszystko, szafy, kąty -nie ma go. Zadzwoniłam do mamy, czy go wzięła ze soba - mama mówi,że nie. Miałam taką piłeczkę piszczącą i zaczęłam nią piszczeć i dopiero wtedy wyszedł - schował się do szuflady od łóżka - ma takie malutkie dekoracje, kwiatki coś w tym stylu - jak on tam się zmieścił? nie wiem ...ale strachu mi narobił


Załączniki
reklama
To nie o to chodzi, że się wstydzę, ale tak jak Jogo nie chciałabym, ale moje bobo w przyszłości miało jakieś nieprzyjemności z powodu tego, że zostało poczęte poprzez in vitro i dlatego o tym nie mówię innym osobom. A tego faceta co tak powiedział to bym chyba udusiła 
madzialenak - ja też będę dumna jak będę w ciąży po in vitro, tym bardziej, ze ja nie mam szansy na zajście w ciąże naturalną. U mnie problem leży po stronie męża, jego żołnierzyki nie są takie jak powinny.
Asia - powiem Ci, że Twoja matka kiedyś zapłaci za to co Ci zrobiła. Ja nie rozumiem jak można tak ranić własne dziecko. Przykro mi, że ona tak się zachowuje wobec Ciebie. Ja nie znam takich zachowań, bo moja mama to "święta" kobieta. Ale tak sobie myślę, że dzieciątko ci to wszystko wynagrodzi, zobaczysz.
A poza tym chciałam Wam wszystkim podziękować. Z Wami będzie mi jakoś lepiej przez to wszystko przechodzić. Ściskam Was wszystkie.

madzialenak - ja też będę dumna jak będę w ciąży po in vitro, tym bardziej, ze ja nie mam szansy na zajście w ciąże naturalną. U mnie problem leży po stronie męża, jego żołnierzyki nie są takie jak powinny.
Asia - powiem Ci, że Twoja matka kiedyś zapłaci za to co Ci zrobiła. Ja nie rozumiem jak można tak ranić własne dziecko. Przykro mi, że ona tak się zachowuje wobec Ciebie. Ja nie znam takich zachowań, bo moja mama to "święta" kobieta. Ale tak sobie myślę, że dzieciątko ci to wszystko wynagrodzi, zobaczysz.
A poza tym chciałam Wam wszystkim podziękować. Z Wami będzie mi jakoś lepiej przez to wszystko przechodzić. Ściskam Was wszystkie.
Podziel się: