Kasianka!
Słonko się trochę zachmurzyło, ale jutro będzie lepszy dzień, uwierz, ja to wiem. Jak już Ci pisałam, poroniłam 8 lat temu w 9 tygodniu ciąży, dwa dni przed Wigilią. Przeżywałam to okropnie: płakałam, rozpaczałam, byłam wściekła na wszystkie ciężarówki (w tym moją koleżankę), nie rozmawiałam z mężem przez pół roku (za wyj. podania obiadu, czy zwykłych grzecznościowych zwrotów). Kiedy u męża w spodniach znalazłam adres do ginekologiczki wpadłam we wściekłość i zrobiłam mu taką awanturę, że nie było go w domu przez trzy dni. Byłam okropna, rozgoryczona i wręcz wredna. Jak widzisz nie Ty jedna to przeszłaś, masz troszkę lepszą sytuację, bo masz drugie dzidzi, mnie wtedy nic nie pozostało. Wyleczyłam się dopiero trzy lata po poronieniu jak urodziłam Wiwi. Jak widzisz ciężki jest żywot kobiety, radzę Ci weź się w garść, rusz tyłek i zajmij się czymś pożytecznym - wracaj do roboty!!!! Rozumię też Twoje obawy o drugą dzidzię. Wierz mi ja też się boję, że może znów mi się coś nie udać i wierz mi drugi raz już bym się nie zdecydowała.