Dołączam się do mamuś, który przeczuwają/chcą by urodziłam się dziewczynka, ja też mam taką nadzieję. Ale wszystko okaże się) oby 27 września
Co do lekarza to mój pracodawca także opłaca mi Promedis, ale nie jestem zbytnio zadowolona z obsługi przede wszystkim i dlatego chodzę prywatnie. Kilka razy zgubili moje wyniki badań, na cytologię czekałam 7 tygodni a żeby się zapisać do gina (zresztą niezbyt miłego i profesjonalnego) trzeba czekać 3 tygodnie. A czasami trzeba po prostu na już. Dlatego wolę płacić- 80 zł za wizytę, 90 zł za USG (robione zazwyczaj 3 razy w czasie ciąży chyba się są problemy), no i koszty badań. Ale nie są to jakieś kosmiczne pieniądze więc mogę płacić. Ale rodzić będę w normalnym szpitalu, mam nadzieję że będzie dobrze.
Dziewczyny, ja też mam straszne obawy czy sobie poradzę z "obsługą" maleństwa. Nie mam już mamy, siostra jest młodsza- na szczęście mogła polegać jedynie na pomocy i radach teściowej i szwagierki, która ma 2,5 rocznego Filipa. Przeraża mnie perspektywa karmienia piersią, podobno to wcale nie jest proste... No i kolki maleństwa, koleżanka z pracy niedawno urodziła córkę i przez 3 miesiąca mała płakała praktycznie na okrągło a koleżanka cały czas była na ścisłej diecie.
Trzeba jednak wierzyć, że ze wszystkim damy sobie radę. No i że nasi kochani mężczyźni staną na wysokości zadania
Jak już jesteśmy przy lękach i obawach, to ja się bardzo boję porodu... Że ból będzie straszny, że nie dam rady, i że w ogóle będzie to traumatyczne wydarzenie a przecież nie powinno. Zawsze myślałam, że z powodu wady wzroku będę miała cesarkę ale okulista wyraził zgodę na poród naturalny ale przez te obawy wcale mnie to nie cieszy.