reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

l4 w ciazy-kontrola ZUS

Niestety jak w każdym wypadku i w tym jest martwe prawo, do którego stosują się nie liczni.
W moim wypadku myślę że praca póki co byłaby możliwa (8h na stojąco) ale nie przeraża mnie zwłaszcza że czuję się wyśmienicie. Rozumie z jednej strony że pracodawca, a zwłaszcza małej firmy, może się wystraszyć że kobieta co dwa tygodnie będzie przychodzić ze zwolnieniem a potem na dwa wracać do pracy bo to niestety niesie koszty. Oczywiście żadna z przyszłych mam nie da nikomu gwarancji jak się będzie czuła. Naprawdę wolałabym milion razy iść do pracy (lubiłam ją do tej pory), zrobić swoje, a na wolnym wybrać się na szał zakupowy albo na weekend z mężem i nie martwić się o żadne kontrole. Sama nie wiem jak na to zareaguje moja gin jeśli jej to opowiem. To super babka ale mogę nie mieć żadnych przesłanek do zwolnienia. Rozumiem że niektóre Panie chcą w ciąży odpocząć w domu, bo mają stresującą pracę. Ja raczej jestem towarzyska i siedzenie w 4 ścianach mnie przeraża.
 
reklama
Myszka7_2005 To gratuluję wygrania lasowania;-) Szkoda że samochodów nie rozdawali;)
Możesz opisać bardziej szczegółowo jak taka kontrola wygląda? (wiem że to sprawa indywidualna i duże znaczenie mają osoby z kontroli). Miałaś zwolnienie z kodem 1 czy 2? wystarczy wyjaśnienie spaceru?
Z mojego grona żadna kobieta nie była kontrolowana, jedynie znajoma która ma działalność ale w jej wypadku pracownia zataiła ciąże i wchodziło w grę wymuszenie zasiłku. Moje koleżanki nad morze jeździły, co prawda po sezonie, "wdychać jodu", ale chyba to przegięcie??
 
@mallutka witaj w klubie sama nie jesteś:) ja po potwierdzonym usg 5tc powiedzialam u siebie w pracy(mila zakupy az miło) :D ze jestem w ciazy to od zastepcy kierownika uslyszalam tak sie nie ciesz roznie to bywa, jeszcze mozesz stracic. Osz ty taka owaka. 6 dni pozniej dostaly zwolnienie, choc dzien przed poinformowalam kierowniczke ze od jutra ide na L4. Wszyscy byli wkur....a ja mialam to w dupie. Kontroli nie miałam, a byłam i nad morzem i na innych wycieczkach:)upieklo mi się:p fakt jest taki ze 2 miesiace po porodzie umowa mi sie skończyła, ale moge w każdej chwili wrocic ale nie chce. :D
 
Jasani sorki ale nie wiem na jakim swiecie Ty zyjesz bo chyba nie w Polsce...serio .
Myslisz ze prywaciarzowi taka ciezarna kobieta jest potrzebna? To jest tylko balast i wiekszosc od razu kaze isc na l4 bo wlasnie nie sa w stanie zapewnic warunkow dla ciezarnej.Ja pracowalam jako kierownik restauracji po 14h dziennie a potem dzien wolnego nie bylo opcji inaczej tego skonstruowac bym mogla przyjezdzac na te kilka h.Dodatkowo do pracy dojezdzalam 20km a mialam takie mdlosci i wymioty ze predzej do drzewa bym dobila niz zajechala...nie mowiac o tym ze te zapachy z kuchni by mnie dobily...a czlowiek musi byc ciagle usmiechniety i na nogach.
Pracodawca sam zasugerowal idz kobieto na l4...


Poza tym co do tych kontroli to na nas lipcowkach przewinelo sie ponad 50 osob i jedna miala kontrole!! Nie bylo jej w domu napisala wytlumaczenie ze byla w aptece i tyle zadnego paragonu nie chcieli wiec nie strasz nie potrzebnie....bo nikt tutaj nie mowi o wakacjach czy dyskotece a normalnym zyciu.

Druga sprawa ja nie mam obowiazku otwierac drzwi obcym osoba jesli sie nie zapowiedzieli....i nikt mnie za to ukarac nie moze.Moge w tym momencie spac, wymiotowac, kapac sie lub po prostu bac sie otworzyc dwom obcym osobom bo jestem sama w domu a na czole oni nie maja napisane " urzednik zus" wiec moga mnie pocalowac w trabe...

Napisane na LG-K350 w aplikacji Forum BabyBoom
Trochę mam lat na karku i trochę też na przepisach się znam. I są takie jak napisałam. Wiem jakie są realia i to, że to pracodawcy wysyłają na zwolnienie. Ale nie jest to zgodne z prawem. Bo niby dlaczego inni maja płacić za to, że pracodawca nie chce płacić takiej kobiecie? Ciąża to nie choroba, zgadza się i ZUS takiego naciągania bardzo nie lubi. Jeżeli nie chcesz otwierać drzwi obcym to Twoja sprawa, ale potem nie dziw się, że będą Cię ciągać po ZUS-ach i kazać się tłumaczyć. Jak ktoś nie ma nic do ukrycia to nie ma problemu.
 
Cześć dziewczyny, ja zanim zaszłam w ciążę pracowałam bez ani jednego dnia zwolnienia, przekazano mi obowiązki po dwóch poprzednich pracownikach z dwóch odrębnych stanowisk, traciłam popołudnia na to, żeby wyrobić się ze wszystkim, dokładano mi obowiązków, ale ja zaciskałam zęby i dawałam radę. Byłam premiowana i delegowana w zestępstwo kierowniczki. Kiedy zaszłam w ciążę, chciałam być fair i od razu o niej powiedziałam, podkreślając, że do końca w miarę możliwości chcę pracować. Nie wyobrażałam sobie siedzenia w domu bo zawsze byłam bardzo aktywna. I wtedy zaczęło się...nagle stałam się najgorszą pracownicą jaka może istnieć, wszystko niepasowało mojej szefowej, nawet miała pretensje o to, że w nieodpowiednim momencie korzystam z ksera, nasłuchałam się ile wlezie, łącznie z dogryzaniem na temat bezmyślnego bzykania się, które zakończyło się wpadką, wszystko stawało się nie do zniesienia. Niewtajemniczeni pracownicy pytali co się nagle stało, a wtajemniczeni wyganiali mnie na zwolnienie. Wytrzymała 3 tygodnie, wylądowałam w szpitalu z zagrożeniem poronienia, w szpitalu odbierałam telefony z pretensjami, że wszystko zostawiłam z dnia na dzień bez zapowiedzi, że w papierach bałagan, choć wiem, że nie miała mi co zarzucić bo wszystko było w porządku, a moja szefowa poprostu pewnych rzeczy nie ogarniała. W szpitalu zrozumiałam, że muszę zrezygnować z pracy, a przede wszystkim z kontaktów z moją szefową bo nic z tej ciąży nie będzie. Fakt, że przez cały czas miałam silne dolegliwości ciążowe, które i tak wykluczyłyby mnie z pracy, ale najważniejsze to zadbać o dziecko, nikt Ci nie ma prawa wypominać ciąży, zadbaj o siebie i dziecko. Piszecie o prywatnych firmach, ja pracowałam w państwowej instytucji!!! Byłam na zwolnieniu od połowy 3 miesiąca do końca ciąży, nie miałam ani jednej kontroli. Nikt nie jest Ci w stanie udowodnić, że czujesz się na tyle dobrze, żeby pracować. Nawet jeśli cofnął Ci zwolnienie to następnego dnia idziesz po następne. Dbaj o siebie i dziecko, a praca nie ta to tamta. Jeśli Twój lekarz nie wypisze Ci zwolnienia to go zmień, mój lekarz sam proponował na pierwszej wizycie, ale nie wzięłam bo nie widziałam takiej potrzeby dopóki nie poinformowałam o ciąży w pracy. Jeśli w czasie zwolnienia nie pracujesz, nie szalejesz z wolnym czasem, żeby jakiś życzliwy nie doniósł na Ciebie, albo wspaniały szef postanowił sprawdzić nie masz się czego obawiać. Ja miałam skrupuły i o mały włos nie straciłam mojego szkraba.
 
Cześć dziewczyny, ja zanim zaszłam w ciążę pracowałam bez ani jednego dnia zwolnienia, przekazano mi obowiązki po dwóch poprzednich pracownikach z dwóch odrębnych stanowisk, traciłam popołudnia na to, żeby wyrobić się ze wszystkim, dokładano mi obowiązków, ale ja zaciskałam zęby i dawałam radę. Byłam premiowana i delegowana w zestępstwo kierowniczki. Kiedy zaszłam w ciążę, chciałam być fair i od razu o niej powiedziałam, podkreślając, że do końca w miarę możliwości chcę pracować. Nie wyobrażałam sobie siedzenia w domu bo zawsze byłam bardzo aktywna. I wtedy zaczęło się...nagle stałam się najgorszą pracownicą jaka może istnieć, wszystko niepasowało mojej szefowej, nawet miała pretensje o to, że w nieodpowiednim momencie korzystam z ksera, nasłuchałam się ile wlezie, łącznie z dogryzaniem na temat bezmyślnego bzykania się, które zakończyło się wpadką, wszystko stawało się nie do zniesienia. Niewtajemniczeni pracownicy pytali co się nagle stało, a wtajemniczeni wyganiali mnie na zwolnienie. Wytrzymała 3 tygodnie, wylądowałam w szpitalu z zagrożeniem poronienia, w szpitalu odbierałam telefony z pretensjami, że wszystko zostawiłam z dnia na dzień bez zapowiedzi, że w papierach bałagan, choć wiem, że nie miała mi co zarzucić bo wszystko było w porządku, a moja szefowa poprostu pewnych rzeczy nie ogarniała. W szpitalu zrozumiałam, że muszę zrezygnować z pracy, a przede wszystkim z kontaktów z moją szefową bo nic z tej ciąży nie będzie. Fakt, że przez cały czas miałam silne dolegliwości ciążowe, które i tak wykluczyłyby mnie z pracy, ale najważniejsze to zadbać o dziecko, nikt Ci nie ma prawa wypominać ciąży, zadbaj o siebie i dziecko. Piszecie o prywatnych firmach, ja pracowałam w państwowej instytucji!!! Byłam na zwolnieniu od połowy 3 miesiąca do końca ciąży, nie miałam ani jednej kontroli. Nikt nie jest Ci w stanie udowodnić, że czujesz się na tyle dobrze, żeby pracować. Nawet jeśli cofnął Ci zwolnienie to następnego dnia idziesz po następne. Dbaj o siebie i dziecko, a praca nie ta to tamta. Jeśli Twój lekarz nie wypisze Ci zwolnienia to go zmień, mój lekarz sam proponował na pierwszej wizycie, ale nie wzięłam bo nie widziałam takiej potrzeby dopóki nie poinformowałam o ciąży w pracy. Jeśli w czasie zwolnienia nie pracujesz, nie szalejesz z wolnym czasem, żeby jakiś życzliwy nie doniósł na Ciebie, albo wspaniały szef postanowił sprawdzić nie masz się czego obawiać. Ja miałam skrupuły i o mały włos nie straciłam mojego szkraba.
Boze dziewczyno ile zes przeszla. Wspolczuje ci. Mam nadzieję, ze z malenstwem jest ok.

Najgorsze jest to, ze te nasze szefowe w większości przypadków same są matkami, a tak potrafią dac jazzu, życie uprzykrzyc, że się w głowie nie miesci.
 
Cześć dziewczyny, ja zanim zaszłam w ciążę pracowałam bez ani jednego dnia zwolnienia, przekazano mi obowiązki po dwóch poprzednich pracownikach z dwóch odrębnych stanowisk, traciłam popołudnia na to, żeby wyrobić się ze wszystkim, dokładano mi obowiązków, ale ja zaciskałam zęby i dawałam radę. Byłam premiowana i delegowana w zestępstwo kierowniczki. Kiedy zaszłam w ciążę, chciałam być fair i od razu o niej powiedziałam, podkreślając, że do końca w miarę możliwości chcę pracować. Nie wyobrażałam sobie siedzenia w domu bo zawsze byłam bardzo aktywna. I wtedy zaczęło się...nagle stałam się najgorszą pracownicą jaka może istnieć, wszystko niepasowało mojej szefowej, nawet miała pretensje o to, że w nieodpowiednim momencie korzystam z ksera, nasłuchałam się ile wlezie, łącznie z dogryzaniem na temat bezmyślnego bzykania się, które zakończyło się wpadką, wszystko stawało się nie do zniesienia. Niewtajemniczeni pracownicy pytali co się nagle stało, a wtajemniczeni wyganiali mnie na zwolnienie. Wytrzymała 3 tygodnie, wylądowałam w szpitalu z zagrożeniem poronienia, w szpitalu odbierałam telefony z pretensjami, że wszystko zostawiłam z dnia na dzień bez zapowiedzi, że w papierach bałagan, choć wiem, że nie miała mi co zarzucić bo wszystko było w porządku, a moja szefowa poprostu pewnych rzeczy nie ogarniała. W szpitalu zrozumiałam, że muszę zrezygnować z pracy, a przede wszystkim z kontaktów z moją szefową bo nic z tej ciąży nie będzie. Fakt, że przez cały czas miałam silne dolegliwości ciążowe, które i tak wykluczyłyby mnie z pracy, ale najważniejsze to zadbać o dziecko, nikt Ci nie ma prawa wypominać ciąży, zadbaj o siebie i dziecko. Piszecie o prywatnych firmach, ja pracowałam w państwowej instytucji!!! Byłam na zwolnieniu od połowy 3 miesiąca do końca ciąży, nie miałam ani jednej kontroli. Nikt nie jest Ci w stanie udowodnić, że czujesz się na tyle dobrze, żeby pracować. Nawet jeśli cofnął Ci zwolnienie to następnego dnia idziesz po następne. Dbaj o siebie i dziecko, a praca nie ta to tamta. Jeśli Twój lekarz nie wypisze Ci zwolnienia to go zmień, mój lekarz sam proponował na pierwszej wizycie, ale nie wzięłam bo nie widziałam takiej potrzeby dopóki nie poinformowałam o ciąży w pracy. Jeśli w czasie zwolnienia nie pracujesz, nie szalejesz z wolnym czasem, żeby jakiś życzliwy nie doniósł na Ciebie, albo wspaniały szef postanowił sprawdzić nie masz się czego obawiać. Ja miałam skrupuły i o mały włos nie straciłam mojego szkraba.



Możemy sobie przybic piątkę.

Kobieta chce pracować ale nie może.

Im dluzej o tym myślę tym coraz bardziej się skłaniam do braku skrupułów w stosunku do takiego pracodawcy...

A jeśli chodzi o to że osoby pracujące muszą "płacić" za zwolnienie kobiet w ciąży jak napisala jasani, to się z tym nie zgadzam. Przez cały okres pracy składki na coś mi w końcu odkladali. Jeśli ktoś nie pracuje, nie odkłada składek, nie ma możliwości na płatne zwolnienie.

Zamiast wytykac to kobieta w ciąży które jak widać z różnych powodów nie mogą pracować albo są doprowadzone do stanu kiedy już nie chcą, lepiej popatrzyc na kobiety które korzystają z uroków "kosiniakowego". Każda nie pracująca ma 1000 macierzyńskiego. I tu się zgodzę że płacą za to wszyscy.
 
Pewnie zależy taka kontrol od osób kontrolujacych. U mnie były podobno miłe Panie tak mi mama przekazała, zwłaszcza ten ostatni raz jak byłam na IP.
Ja miałam.paragon z apteki, innym razem miałam zaświadczenie, że byłam u lekarza w tym dniu. A raz napisałam, że wyszłam po chleb i produkty niezbędne do dnia codziennego. Zwolnienie miałam z nr 2.
W pierwszej ciąży pracowałam prawie do końca bo do 8 m-ca bez zwolnienia. Później dochodziłam pomóc zamknąć projekt. Świetna praca i wszystko było super.... Ale przy dziecku nie byłam już tak dyspozycyjna i to się nie spodobało. Kontakty ograniczone do minimum. Brak możliwości powrotu bo na domiar złego zaszłam w kolejna ciążę.
 
Jasani przepisy przepisami a zycie i realia sobie...tak wiec moze i suche doswiadczenie masz nic poza tym...

Gdyby pracodawcy nie robili nam pod gorke a stosowali sie do przepisow za pewno wiekszosc z nas by pracowala ale jak mam ryzykowac poronieniem to ja podziekuje...a niestety takie sa realia..i poki co watpie by w Polsce sie to zmienilo.

I nie strasz tutaj bo to nie potrzebne...ja przez pierwsze 4 miesiace rzygalam jak kot i jakby mi ktos do domu zadzwonil na pewno bym nie otworzyla bo nie mialabym sily i do zusu tez by mnie nie ciagali ...bo nie maja takiego prawa jedyne co pisze sie pisemko...

Napisane na LG-K350 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Ostatnia edycja:
reklama
Mam nadzieję że się nam wszystkim ułoży i będzie po naszej myśli;-) Grunt żeby ciąża dobrze się rozwijała, to nasze największe zmartwienie, reszta to nic;-)
 
Do góry