WItam Lipcoweczki,
Ja sie rzadko udzielam, ale poniewaz jestem od poczatku to Wam napisze wszystko.
6 lipca przyszedl na swiat moj synek Kubus. Wazyl 3700 g, wzrost 52 cm. To duze dziecko zwlaszcza, ze ja mala i pierwsze dziecko. Maly jest zdrowiutki, urodzilam go sn, aczkolwiek bardzo zaluje ze nie kazalam cc, bo mialam taka mozliwosc. Nikt mnie jednak nie przestrzegl, ze jesli jestes bardzo wrazliwa na bol to nie powinnas rodzic sn. Porod byl bardzo ciezki, mialam bardzo bolesne skurcze i myslalam ze sie przekrece. Szpital byl rewelacyjny, atmosfera i personel rowniez, ale bol ktory przezylam (wraz z mezem) jest tak straszny, ze nie radze nikomu rodzic sn. Wiem juz czemu wiele kobiet mowi, ze to sie zapomina - bo ja wiekszosci nie pamietam, mialam takie bole, ze nie wiedzialam jak sie nazywam, wymiotowalam, mialam drgawki i tracilam swiadomosc. Teraz mija 13 dni i dalej nie moge chodzic tak mnie wszystko boli, choc naciecie krocza jest juz zagojone i to jest drobiazg. Dopiero po porodzie dowiedzialam sie od ginekologow i roznych kobiet, ze 75% porodow sn to komplikacje, pekniecia, i wielkie problemy. Nikt sie nie chwali co ma rozdarte a co nie, bo to wstydliwa sprawa. A nie myslcie sobie, ze ja jestem jakas sierota, bo bylam wysportowana, cala ciaze przeszlam idealnie, bez 1 problemu, zapowiadal sie szybki i mily porod. A trwal 10 godzin w sumie i bardzo bardzo cierpialam, a teraz drugi tydzien cierpie bardzo. Oczywiscie jestem pod kontrola lekarzy ktorzy mowia, ze nic specjalnego u mnie sie nie stalo i ze wszystko goi sie ok. Na szczescie pomaga mi kochany maz, bo ja nawet nie moge nosic mojego kochanego synka na rekach. A maluszek jest przepiekny i przekochany! Takze namawiam na cesarke, bo wszystkie dziewczyny ktore mialy ja w szpitalu wychodzily po 4 tej dobie i mogly chodzic.