hejo
Ostatnio coś popisać nie mogę. Tzn czytam ale jak już zacznę pisać to albo mi się skasuje albo młody stwierdza, że mama już się nasiedziała i ruch jej nie zaszkodzi. Grrrrrr
lenka, Florcia, Maksiu szybciutkiego wracania do zdrowia biedactwa!
dorcia maądralinska ci rośnie
Kasia u nas też wszyscy jakoś tak rano znajdują się w naszym łóżku, tyle, że z kończynami w czterech świata kierunkach. Koszmar.
tosika może to będzie to, przeznaczenie itp. zakochasz się w chałupie i już...:-)
a ja wprowadziłam drastyczna dycyplinę- normalnie stawiam łepka do konta bo jest koszmarny i muszę coś z tym zrobić bo psychicznie wysiąde. Fakt, że przy tym jest rozbrajający, słodki i zawsze całuje na przeprosiny ale dajcie spokój, co to znaczy żeby dziecko tutaj się uśmiechało a z tyłu łapką w kwiatku gmerało. ubieranie to gimnastyka a ja przecież coraz wielorybsza jestem.
Z humorystycznych- kilka dni temu, jak były roztopy, wyszliśmy sobie za bramkę, ja jeszcze zamykałam a moj łobuz w galop przed siebie. Droga dojazdowa, 250 m przez pola więc bezpiecznie ale co to, widze, że zbój coraz szybciej zbliża się do kałuży więc w lęku o jego buty w cwał za nim. Mały zaczaił, że fajna zabawa się zaczęła i zmyka, jak już wiedział że juz go mam dał po prostu nura w bok- prosto w śliczną głęboką kałuże , w pulchnej orce. Tylko za fraki zdążyłam złapać, że nie zanurkował. Kurtka w błocie, spodnie, buty, swetr, bluzeczka, rajstopki- wszystko do prania, zresztą moje rzeczy też. Dobrze, że do domu blisko. Wyprałam, wymyłam drania i na razie choroby nie widać tfu tfu tfu. To tak dla pocieszenia, ze karżdy ma czasem przepały.
Ale się opisałam i muszę się ruszac bo jak zwykle tyyyle do roboty a mi się taaak nie chce.
Ostatnio coś popisać nie mogę. Tzn czytam ale jak już zacznę pisać to albo mi się skasuje albo młody stwierdza, że mama już się nasiedziała i ruch jej nie zaszkodzi. Grrrrrr
lenka, Florcia, Maksiu szybciutkiego wracania do zdrowia biedactwa!
dorcia maądralinska ci rośnie

Kasia u nas też wszyscy jakoś tak rano znajdują się w naszym łóżku, tyle, że z kończynami w czterech świata kierunkach. Koszmar.
tosika może to będzie to, przeznaczenie itp. zakochasz się w chałupie i już...:-)
a ja wprowadziłam drastyczna dycyplinę- normalnie stawiam łepka do konta bo jest koszmarny i muszę coś z tym zrobić bo psychicznie wysiąde. Fakt, że przy tym jest rozbrajający, słodki i zawsze całuje na przeprosiny ale dajcie spokój, co to znaczy żeby dziecko tutaj się uśmiechało a z tyłu łapką w kwiatku gmerało. ubieranie to gimnastyka a ja przecież coraz wielorybsza jestem.
Z humorystycznych- kilka dni temu, jak były roztopy, wyszliśmy sobie za bramkę, ja jeszcze zamykałam a moj łobuz w galop przed siebie. Droga dojazdowa, 250 m przez pola więc bezpiecznie ale co to, widze, że zbój coraz szybciej zbliża się do kałuży więc w lęku o jego buty w cwał za nim. Mały zaczaił, że fajna zabawa się zaczęła i zmyka, jak już wiedział że juz go mam dał po prostu nura w bok- prosto w śliczną głęboką kałuże , w pulchnej orce. Tylko za fraki zdążyłam złapać, że nie zanurkował. Kurtka w błocie, spodnie, buty, swetr, bluzeczka, rajstopki- wszystko do prania, zresztą moje rzeczy też. Dobrze, że do domu blisko. Wyprałam, wymyłam drania i na razie choroby nie widać tfu tfu tfu. To tak dla pocieszenia, ze karżdy ma czasem przepały.
Ale się opisałam i muszę się ruszac bo jak zwykle tyyyle do roboty a mi się taaak nie chce.

:-( Normalnie już nie wiem co o tym myśleć. Nie kaszle, kataru nie ma. Dzisiaj 37,5st. Wariactwo jakieś.
M. wypatrzył fajną działkę, nie powiem ale 10 km. od miasta
No i jak ja mam stamtąd dziecki do szkoły/przedszkola transportować? Codziennie tachać autem? Przy mojej pracy niewykonalne. A babcia jak dojedzie?
) jest na nie. NARAZIE Myślę że zmięknie
dzisiaj nefrolog mi powiedziała że mały ma za mało zębów jak na swoje 19 miesięcy

dzisiaj był u lekarza bo go kaszelek męczy