reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Lipiec 2008

reklama
A mnie się dzisiaj śniło, że siedzę na jakiejś imprezie i szczupłymi palcami (z których obrączka schodzi bez problemu:-p) trzymam szklankę z piwem:-D Pierwszy raz we śnie widziałam siebie bez brzucha.....jakieś dziwne to było, nienaturalne wręcz:-D Mam wrażenie, że do wariantu bezbrzuchowego bedzie mi się równie dziwnie przyzwyczaić co do brzucha:tak:
 
Hej Babeczki :-)
Heksa sliczna ta Twoja mala ksiezniczka i zapewne rownie przystojny bedzie braciszek :-)
co do wielkosci brzuchow-nie ma sie czym martwic, bo nie sa one odzwierciedleniem wielkosci malego czlowieka- tak wiec glowa do gory i cieszyc sie ze brzuszek jak maly i zgrabny, bo pozniej latwiej wroci do formy i stanu sprzed ciazy :-)
moj jest chyba nie za duzy nie za maly taki w sam raz, choc zdarza sie ze ludzie wytrzeszczaja oczy ze zdziwienia ze to juz ten tydzien ;-) jak z Malenstwami wszystko ok, to naprawde nie ma czym sie stresowac :-)
 
Jestem pewna,ze jak z dzieciaczkami jest wszystko ok,to sie nie ma co martwic malym brzuszkiem.Ja wygladam jak wieloryb,brzuch z dnia na dzien wiekszy:szok:Juz mi moj Krzysiek powiedzial,ze to wstyd jeszcze do pracy z takim brzuchem chodzic,tzn nie ze wstyd z brzuchem ,ale ze do pracy.I powinnam juz dawno siedziec w domu i odpoczywac,a nie sie tak meczyc.W sumie praca nie az taka meczaca,ale samo to,ze siedze tam ponad 9 godzin mnie meczy,a juz sama droga do pracy mnie wykancza.Wczoraj wyszlam 5 min za pozno i stwierdzilam ,ze musze troszke szybciej niz spacerkiem podazac.W polowie drogi sie zasapalam i zwolnilam,a po 20 min jak doszlam do pracy czulam sie jak po godzinnym aerobicu.A i tak bylam za szybko:baffled:No ale na szczescie jutro OSTATNI DZIEN DO PRACY:happy::-):rofl2:
Co do czkawek,to pytalam wczoraj tesciowej.Sprawdzila i mi dzisiaj powiedziala,ze to zdrowy objaw,wiec nie ma sie czym martwic.:-D
 
haksa, mas sliczna core! widac ze rezolutna panienka :-)
ja tezmam dosc maly brzuch, z Jaskiem mialam 2 razy taki...
jednak nie ma co kazda ciaza inna, teraz mam mniejszy brzuch a wszystko gorzej zrobic... mala malo sie rusza, ale norme chyba wykonuje
staram sie kontrolowac czy sie rusza, ale ile to juz nie kontroluje

a sapanie to bardzo zdrowy obiaw hehe jak brzuchy poopadaja i oddychac bedzie lepiej
za to siusiac czesciej ;-)
 
Wlsnie mi dzisiaj kolezanka w pracy powiedziala,ze brzuch juz mam nisko,wiec jak bardziej opadnie to chyba na kolanach bede nosic;-)U mnie z siusianiem i tak nie ma lekko,a z oddychaniem tez nie lepiej.Ale musze sie pochwalic,ze ani dzisiaj ani wczoraj w nocy nie wstawalam do kibelka.Dziwne to dla mnie troszkie,ale to chyba przez ten magnez co zarzucam na noc.Po nim spie jak zabita.
 
Dziewczyny mam wreszcie info o krwi pępowinowej (jakby kogoś interesowało). Wczoraj wreszcie oddzwoniła do mnie kuzynka która jest gentykiem na chmatologii (sama ma termin na najbliższą sobotę!!!) i wydaje mi się najlepszym i najbardziej wiarygodnym źródłem informacji.
Jest trochę wcześnie mimo to mam nadzieję, że uda mi się sesownie streścić wczorajszą rozmowę ;-)
Otóż oni nie oddają krwi pępowinowej do banku (to była dla mnie kluczowa informacji) ale musi to być indywidualna decyzja rodziców (bo kiedyś może zaważyć o życiu dziecka) więc ona nie chce nic sugerować poza podzieleniem się wiedzą i doświadczeniem.
Oczywiście są plusy i minusy bankowania.
Za przemawia: - jest to POTENCJALNIE dobra inwestycja bo medycyna się rozwija i nie wiadomo co w przyszłości można będzie z tej krwi wyczarować. - w przypadku choroby nowotworowej dziecka może ratować życie (poza białaczka, która stanowi 75% dziecięcych nowotworów) - w dorosłym życiu może się przydać na "poprawę komfortu życia" czyli podreperowanie serducha lub "odświerzenie" mózgu.
Przeciw przemawia - cena (bardzo wysoka), w Polsce niewiele ośrodków przechowuje krew w odpowiedni sposób (ale można znaleźć!) i najważniejsze (o czym nie mówią banki krwi) krew pępowinowa nie poratuje dziecka w przypadku białaczki,(a to 75% chorób nowotworowych u dzieci) ponieważ komórki nowotworowe pojawiają się w takich sytuacjach już w życiu prenatalnym, czyli ta krew już je posiada. Przeszczepy w takich sytuacjach robi się praktycznie zawsze od rodzeństwa lub z krwi pępowinowej rodzeństwa (jeśli jest taka możliwość).
Jej konkluzja była taka że znacznie lepsza "inwestycją" jest braciszek lub siostrzyczka.
Przepraszam że tak o białaczce i nowotworach z samego rana, ale ona sypała mi takimi info z jakbyśmy sobie streszczały ostani odcinek "M jak miłość" :tak: Dla niej jako naukowca zajmującego się tym codziennie (specjalizuje się w patologii komórek nowotworowych) to oczywiście chleb powszedni a mnie chodziły ciarki po plecach.
Ale byłam jej bardzo wdzięczna za ten pakiecik informacji i przyznam szczerze że bardzo mi rozjaśnił w głowie.
 
reklama
Do góry