Hej mamusie!
Heksa ale musialo byc ci przykro, jak mozna powiedziec, ze nie ma co swietowac!

Ja bym mojemu nie darowala, awantura murowana! Tzn ja nie krzycze, ja "umoralniam" natretnie, bo niby co, to ze ma mnie, dzieci i caly ten swiat TO NIC? Nie ma sie z czego cieszyc? Niedawno mielismy podobna rozmowe, bo maz troche za bardzo sie zalil na dzieci... posiedzial z nimi kilka godzin w weekend i "mial dosc" a ja to co, siedze z nimi calymi dniami i mimo to potrafie sie cieszyc i nie narzekac, bo jestem szczesliwa ze mam taka rodzinke!
Nasi mezowie nie doceniaja tego, co maja. Nieraz trzeba u nich zastosowac "terapie wstrzasowa" typu: to ja sie spakuje, zabiore dzieci i czesc... do zobaczenia jak ci nas zabraknie! To u mojego skutkuje ;-)
U nas niestety tez nie obeszlo sie bez katarku... i to u wszystkich... Viki jeszcze troszke sie z noskiem meczy... no i chyba ma jakas faze wzrostu, bo od dwoch dni budzi sie w nocy czesciej na karmienie... oby wrocila do swoich zwyczajow i znow jadla "tylko" dwa razy w nocy, bo nie wyspana chodze...
A z dobrych rzeczy - bylysmy z Viki we wtorek pierwszy raz na jodze :-). Ja cwiczylam, a mala lezala przede mna na macie i sie usmiechala, po czym grzecznie zasnela, ale te pozycje sa przewidziane na cwiczenie z dziecmi na rekach (jak pokazala nam instruktorka), wiec jak bedziemy bardziej zaawansowane, to bedziemy aktywne razem

.
No i udalo mi sie "wymknac" do fryzjera, mam krotsza fryzurke (lepiej ukladac) i balejaz :-) A z tym mlekiem po farbowaniu to niezla heca!

Ja nawet z pazlotkami na glowie karmilam mala poprzednim razem! Tym razem udalo sie mi wejsc i wyjsc od fryzjera miedzy karmieniami. Ale Hubert mial troche pietra, ze mala nie wytrzyma i zacznie mu wyc z glodu... wiec nastepnym razem musze pomyslec o jakims jedzeniu zastepczym, lub tez odciagnac troche pokarmu "na w razie czego", zeby sie nie stresowac

.
Kate moi tesciowie z Niemiec przylatuja do nas jutro na 2 tyg. Beda mieszkac co prawda u znajomych ktorzy urzyczyli im caly dom do dyspozycji + samochod (fju fju), poniewaz przedwczoraj wylecieli do PL.
Dziadek i babcia beda oczywiscie cale dnie u nas wiec mam nadzieje, ze pojdzie gladko i nasz rytm dnia oraz przyzwyczajenia wnusiow nie zostana za bardzo naruszone przez stesknione hmhm... "dziadostwo" ;-)