Post: Też mam takie skarpeteczki upchnięte na razie w szufladzie, bo Młoda ignorowała atrakcję, ale skoro piszesz, że Ikę bawią, to muszę swoje wyciągnąć, może Florcia też już dorosła do tej rozrywki:-) Zwłaszcza, ze od paru dni z zapałem trenuje nóżki na stojaku edukacyjnym i chyba zaczyna jarzyć, że stojak gra dlatego,ze to ona go kopie
Hashi, jak humorek - lepiej? nie wiem jak Wy, ale ja zauważyłam, że mi po ciązy została jednak zmienność nastrojów....kiedyś jakoś stabilniejsza emocjonalnie byłam, a teraz jak dojrzewająca nastolatka (a może to przekwitanie?

)
Beaa: zdrowia życzę dla Malutkiej!
Kate: A przed braniem tabletek jakie miałaś miesiączki? Bo ja zauważyłam, że na Cerazette mam dokładnie tak samo, jak przed ciążą bez tabletek, czyli nieznaczne plamienie przez dzień - dwa co miesiąc o tej samej porze, jak w zegarku;-) No i brzuch boli dokładnie tak samo, jak przy okresie, co podobno przy minitabletkach jest zupełnie normalne. Współczuję perspektyw pracowych, ale do stycznia jest jeszcze trochę czasu, może uda się coś wymyślić? Praca w domu czy na pół etatu może rozwiązałaby problem, choć nie wiem czy finansowy;-)
A tak w ogóle to temat matek pracujących niezmiennie podnosi mi ciśnienie, bo jako krypto-feministka uważam, że w naszym kraju jest to wyjątkowo fatalnie rozwiązane. Mamy na etatach mają raptem 4 miesiące na nacieszenie się dzidziusiem, mamy bez etatów, mają do wyboru cieszenie się dzidziusiem i zęby w ścianę, albo zasuwek z dzidziusem pod pachą....słabo to prorodzinne, nie?
Jeśli o domy chodzi, to z jednej strony się strasznie ciesze, że w końcu się coś rusza, z drugiej jak sobie pomyślę o skomplikowanej operacji sprzedaży mieszkań, brania kredytów, kupowania domu, przeprowadzki i zaczynania wszystkiego od nowa to mi się slabo robi

Przy czym mam pełną świadomośc, że mąż bedzie mi służyć głównie wsparciem moralnym


no ale jak spojrzę za okno na żuli pod balkonem i kilkuletnie dzieci wyzywające się na podwórku od k*** i ch*** to mi zdecydowanie motywacja rośnie, żeby Florę stąd zabrać
A zatem milego dnia, mimo wszystkich codziennych uciązliwości;-)