reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2008

Olgo, Gabrysiu, Natalko, Olu, Michasiu spełnienia wszystkiego co najlepsze, najpiękniejsze i najsłodsze!!!!!

Post jak czytałam to co przeżywasz i to co się dzieje w szpitalu, to mi się łezka zakręcila w oczku. Bardzo bym chciała ci jakoś pomóc.....
Jak mój Kornelek miał cztery latka wylądowaliśmy też w szpitalu (mały miał bardzo osty wirus żołądlka- lekarz powiedział, ze gdybyśmy jeszcze z godzinę poczekli, to dziecka by już nie było:-( a zaznaczam, że pojaechaliśmy gdzieś w ciągu czterech godzin jak dostał wysokiej gorączki, wymiotował i miał biegunkę...) Pamiętam tylko jedno, przez tydzień z mężem na zmianę byliśmy z małym i na początku spaliśmy na zwyklym krześle a później przynieśliśmy kalimatę, i jak już wychodziliśmy to pielęgniarka tak przy okazji spytała się dlaczego nie skorzystaliśmy z łóżka polowego, bo oni mają za drobna opłatą:szok: a k**** ktos nam o tym powiedział:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: tak Post to jest nasza służba zdrowia!!!:crazy: ja jeszcze później przekonałam się o jej funkcjonowaniu jak mój tato wylądował z ostrym wylewem i gdyby nie nasze możliwości to jego jużby nie bylo na tym świecie.....dlatego obiecałam sobie dziewczyny, że kiedyś naprawię tą chorą sytaucję w naszym kraju...a jak to jeszcze kurka nie wiem:baffled: wspólnie coś wymyślimy, co???;-) w końcu wszystkie razem jesteśmy od zawracania chmur (chyba dobrze to określiłam;-))
 
reklama
Witam po bardzo długiej nieobecności. nie było mnie ponad miesiąc, ale cały czas piętrzą się problemy, normalnie jeden za drugim. Niewiem już czy ktoś mi bardzo źle życzy czy co, bo ileż czasu może prześladować pech?:baffled::baffled::crazy: ale nie będę się tutaj nad sobą użalać....
Powoli nadrabiam wszystkie zaległości, których nazbierało się dość sporo, ale dam radę :-)Doczytałam, że są plany wspólnego spotkania się gdzieś w Polsce, fajnie by było... Jak będą jakieś konkretne plany, to proszę o wiadomość, bo temat jest kontynuowany na zamkniętym (do którego nie mam dostępu).
Najlepsze życzenia dla Gabrysi, Natalii, Oleńki oraz Michałka z okazji skończenia pół roczku
oraz dla wszystkich pozostałych maluszków, które kończyły kolejne miesiące swojego życia jak mnie nie było
 
tosika jak w Uwadze będzie kiedyś o szpitalach to wiecie kto zgłosi:tak::-D:-D
Ja wiem że kiedyś dzieci same były w szpitalach. Byłam sama jak miałam jakieś 3 latka. Pamiętam ze najgorsze było to że rodzice o mnie zapomnieli (tak myslałam) Oddali mnie w dziwne miejsce i nie przychodzą. Wyobraźcie sobie że mama nie mogła mnie nawet odwiedzać,,,pielęgniarka tylko wrzuciła mi zabawki do łózeczka które mi mama przyniosła. Mówię Wam koszmar to jest dla dziecka.

I wiem że dam radę bo twardym trzeba być, prawda?? a nie miętkim jak kaczuszka, ale dobrze by było aby w kraju cywilizowanym można było normalnie w szpitalu z dzieckiem być. Też mam ochotę coś z tym zrobić.
 
Oczwyiscie, że dziecko nie powinno być same!!!! kiedyś to wogóle zacofanie było, facet po porodzie żony odwiedzić nie mógł dopóki ze szpitala nie wyszła!!! beznadzieja.....
Post - szybko minie, bądź dzielna. Mocno ucałuj Ikusie od nas jak już do niej będziesz mogła pojechać.
 
Buziaki dla wszystkich dzieciaków świętujących upływający czas ;-)

Post, polskie realia szpitalne są mi znane z opowieści jedynie. Ciężko musi być zostawić tak małe dziecko w szpitalu w imię dobra jeszcze mniejszego :-( Mus to mus. Przytulam mocno i zdrowia Ikusi życzę!

Ewelink@ może łatwiej będzie jak się wygadasz, co? Na ogół tak jest, że jak się wali, to po kolei wszystko. Trzymaj się!

A ja chyba dałam się zwariować. Pediatra stwierdziła, że jak się nie musi, to żeby nie wychodzić nigdzie, bo dzieci tak chorują, że miejsc w szpitalach brakuje. No i siedzę w tej chałupie i fioła dostaję. Pogoda taka, że spacer byłby marną przyjemnością... Będzie ta wiosna czy nie?

Wekend miałam bardzo trudny. Michał "pracował", czyli robił za chłopca do towarzystwa dla jakiegoś afrykańca, zwiedzając kopalnię wielicką i Oświęcim. A ja siedziałam i pogrążałam się w swojej samotności. Już poprzedni tydzień był taki, że wracał z pracy po 11 godzinach, pomagał mi przygotować dzieci do spania i szedł robić do lokalu. Wizja rocznego jeszcze siedzenia w domu była dla mnie na tyle przerażająca, że jak w końcu wrócił, to zaczęliśmy rozważać wycofanie wniosku o urlop zdrowotny. Kobiety to mają jednak przesrane. On jest zmęczony na pewno, ale przynajmniej jakoś się realizuje, robi to, co zawsze chciał robić, a ja? Oczywiście do tego zazdrości ciąg dalszy... Nerwy, krzyk na dzieci, czerwone oczy... Wczoraj też wpadł, zostawił marynarkę, założył sweter i poszedł do lokalu, bo mieli przyjść jacyś ludzie kupić wakacje. Miał wrócić najpierw o 20.00, potem powiedział, że będzie 15 minut później, a przyjechał o 20.45. Nie było seriali, miałam się wcześniej położyć spać, ale stęskniona stwierdziłam, że na niego poczekam. Wrócił i mówi, żebym się położyła, bo mam oczy czerwone. Od razu wiedziałam, że chce coś robić. Okazało się, że ma instalować drukarkę. Więc jeszcze lekka kłótnia o całokształt (na szczęście nie przy dzieciach) i poszłam spać. I tak się zastanawiam czy te pieniądze są nam aż tak potrzebne. Jest już chyba bardzo źle, bo nawet o seksie zaczynam myśleć (po porodzie byłam szczytem oziębłości), ale on w innym świecie zupełnie.
 
Oj Mondzi to faktycznie masz na głowie ale musisz to przetrwać.
Je też czasem myślę że mój mąż to ma fajnie bo sobie idzie do pracy,może sobie spokojnie spać w nocy i jednak nie jest tak uwiązany jak ja.A z drugiej strony to ja mam tą więź z moim synkiem taką szczególną,jaką mój mąż z nim nigdy nie będzie miał.
Co do spacerów to nam lekarka kazała wychodzić i hartować dziecko
 
Ostatnia edycja:
Post, trzymaj się. niestety polska służba zdrowia pozostawia wiele do życzenia, ale Ika napewno szybko wróci do zdrowia i do domku.
Mondzi, napewno człowiekowi robi się lżej na duszy i sercu jak się wygada, ale nie chcę o tych sprawach pisać na forum, niewiadomo ile postronnych osób to czyta...
 
reklama
Mondzi spolczuje. Moj maz nie jest tak zabiegany. A z jednej strony zazdroszcze mama ktore moga nie pracowac i siedziec z dziecmi w domu:tak:
Post trzymaj sie i duzo, duzo zdrowka dla Iki:-)
Ewelink@ wyzal sie po to tu jestesmy. Lzej Ci sie zrobi:tak:
 
Do góry