Wyżalę się

Kiepski dzień... Wystawianie ocen - masakra! Cały weekend z głowy, bo o ile stawianie jedynek w 1 klasach nie stanowi dla mnie problemu, to już w 3 klasie wielki (bo nie akurat nie ma niższej klasy, którą mogliby powtarzać

). I dziś wstawiłam oceny z popraw i zaległych zdań (oddanych tydzień przed końcem

). No cóż, ważne, że jakoś ich zmobilizowałam;-), ale mam niesmak. Łzy (taaaa) rozpaczy, wściekłe trzaskanie drzwiami, prośby o możliwość poprawy

od tygodnia to przerabiam

Co roku to samo, nic nie robią, a potem zdziwienie

. Koniec sierpnia spędzę na egzaminach poprawkowych.
Po drugie kolezanka, która miała inseminację napisała, że dostała okres, więc nie powiodlo się! Tak bardzo mi jej żal... Jakie to niesprawiedliwe, tyle niechcianych dzieciaczków i tyle ludzi bezskutecznie starających się o maleństwo

I po trzecie - umowa podpisana, ale dużo nerwów mnie to kosztuje.W jakim kraju my zyjemy! Ludzie, którym sprzedajemy mieszkanie nie dostaną kredytu dopóki ja nie dostanę z sądu zaswiadczenia, że nie ma hipoteki na mieszkanie. W piątek spalciłam kredyt, więc mieszkanie nie jest obciążone. Ale potzrebny jest papier

I tak: po spłaceniu hipoteki bank w ciągu 2,3 tygodni da mi papier o spłacie (pomimo że ja na koncie już kasy nie mam i podpisałam dokument o spłacie), z tym mam iść do sądu i UWAGA - nawet do pół roku oczekiwanie na zaświadczenie z sądu, ze nie ma hipoteki. Paranoja jakaś!!! Pół roku, żeby dostać zaświadczenie, że mieszkanie nie jest obciażone. To tylko w Polsce tak można. A jak to załatwię, to kupujący mieszkanie dostają kredyt, czyli możemy podpisywac umowę notarialną. Ale wcześniej potrzebujemy kasę na remont nowego mieszkania

I byłam dziś w baknu i tłumaczę pani, że przecież wie, że mieszkanie nie jest zadłuzone, bo sami mi zabrali z konta na moją pisemną prośbę, bo był przelew... Ale to nie jest wystarczające... Kulą w płot
Sorki, musiałam sie wyżalić... Za stra jestem na te przeprowadzki i takie zadymy życiowe. Poprzednim razem jak kupowałam mieszkanie to z większym luzem. A jaka byłam naiwna

znalazłam na malutkiej kartce tekst pani, której dałam część kasy: "Kwituje pobranie 35 tys. Podpis". Nieźle
