Post, ześ tak tym plackiem poczęstować chciała, no... Smaka mi narobiłąś, do tego stopnia, że zeszłam na dól i wciągnęłam trzy kawałki urodzinowe siostrzeńca. Taaa... A jutro znów stanę na wadze w oczekiwaniu na cud. Jak się okaże, że kilogramów jest mniej, to chyba tą dietę ozłocę.
Andula, będę o Was pamiętać. Codziennie gotuje... Ostatnio to sporadycznie. Odkąd jestem na diecie, Tymek nie bardzo chce jeść obiady, a moja mama żeby nie chodził głodny codziennie go czymś podkarmi. Michał wraca koło szóstej i bardzo często jest tak, że jak nie podam, to nie zje, a nawet jak podgrzeję, to jest zajęty i tylko się wkurzam. Jak mam gotować dla siebie, to mam to w nosie - jem 60 g chleba i 50 wędliny i oszczędzam kupę czasu. U mnie problemem jest na ogół to, że nie mam zakupów na ugotowanie obiadu...
A no i czytam, że u Was porządki to podłogi, kurze... Ja najpierw pól dnia łażę i wszystko na miejsce odkładam, egzekwując to samo od Syna. Noż koszmar jakiś totalny. Ciągle pranie na suszarce, trza pościągać, do szaf poodnosić. Gary wyjąć ze zmywary, bo nowe się zbierają... Okropnie tego nie lubię. Ale dość narzekania.
Kicrym, brawo za organizacje. Ja wieczorem, to już na nic nie mam siły, mimo iż dzieci dość wcześnie spać idą. Zresztą jest to też jedyny czas na biznesowe rozmowy, tudzież prace jakoweś w tym kierunku.
Beea, fajnie, że będziecie mieli domek z ogródkiem. Na moim dzisiaj Tymek wlazł w psie g... co doprowadziło mnie do szału jak zwykle. Okropnie nie lubię okresu wakacji w moim domu, bo dobija mnie fakt, że mamy jakiś tam ogródek, a i tak dzieci spokojnie puścić nie można. Chociaż tyle, że odkąd moja siostra ma dziecko to sama zauważa problem i raczej nie muszę się obawiać, że za czas jakiś będzie na naszym terenie nowy pies.
Kate, och poród mojej siostry był dla mnie okrutnie ciężki - bardzo przypominał mój pierwszy, a przypadł na początek lipca zeszłego roku - a więc dwa tygodnie przed cesarką Julkową . Co to była za noc... Znam ten stres, zwłaszcza, że u mnie siostra młodsza i zawsze trochę musiałam za rękę prowadzić. Hania bardzo ładne imię. Gratuluję dzidziusia!
Dostaliśmy dziś zaproszenie na weselicho, na sierpień - cieszę się okrutnie. Tak dawno nie mieliśmy okazji potańczyć, że szok.
No i jeszcze o jednym Wam napiszę, bo mnie to męczy. Uwielbiam wyprzedaże! Normalnie już z miesiąc nie mogę sobie ze sobą poradzić. Byłam już kilka razy i wciąż mi mało

A to jeszcze dzieciom, a to dla siebie. Często jak wracam, to Michał jest zły, bo uważa, że kasy nie ma, a ja ją wydaję. Teraz Zara bardzo obniżyła ceny ciuchów dziecięcych i za chwilę nic nie będzie - a ja nie mam jak jechać (dzieci) i z czym. Kupuję naprawdę tylko tanie rzeczy. Głupio mi, że wydaję pieniądze ( a Michał ciągle pracuje), zła jestem, że mimo iż ciągle jestem sama z dziećmi, to nie mogę sobie spokojnie na wyprzedażach poszaleć. Jutro mam jazdę, do galerii będę miała 5 minut, znów będzie pokusa. Rozumiecie coś z tego? Ja czasem sama siebie w tym temacie nie rozumiem.