U nas równie fatalnie za oknem, ciemno, mokro i żyć się nie chce

Szykuje się weekend w domu zatem ze znudzonym mężem i wściekłym dzieckiem

A dziecko przejawia coraz silniej cechy odziedziczone po matce....wczoraj pani w żłobku pytała R, czy Flo w domu też taka zlośliwa - podobno sama spać nie chciawszy, skakała po innych dzieciach, żeby też nie zasnęły

:-) Cóż, po nas też czasem skacze, ale się nie przejmujemy aż tak
Izabelka, u nas też katar do końca nie przeszedł, niby było lepiej, ale w żłobku wszystkie dzieci zakatarzone to i Flo przejsć nie chce:-( Ja daję napój z miodu i cytryny na wzmocnienie i krople do nosa profilaktycznie...ale zdaje mi się, że to jednak lekko alergiczne jest - może Wercia też ma jakąś alergię i stąd niemożność wyzdrowienia? A i uodparniający podobno jest miód z mniszka lekarskiego - teraz już za późno na robienie (chyba, że u Was na północy jeszcze kwitnie;-)), ale można w zielarskich sklepach dostać.
Madzia, u nas generalnie w mieszkaniu jest 22 albo i więcej stopni, bo jak tylko slońce zaświeci to mieszkanie się nagrzewa...aż za bardzo

Ale jak slońca nei ma, to też spada do 18-19 i wtedy przed kąpielą włączamy ogrzewanie.
Kamu, ja też staram się awantury przeczekiwać albo odwracać uwagę; klapsów z zasady nei daję, choć ręka mnie często świerzbi, raz nie wytrzymałam i się fest wydarłam, ale mi się głupio strasznie zrobiło, jak zobaczyłam, jak to Flo przestraszyło, więc teraz biorę na przeczekanie.
Tosika, no bez wątpienia masz nosa do okazji;-) Ja ostatnio lekko zaszalałam z zakupami książkowymi i materiałowymi, bo mi się zdawało, że kasa z fuchy na wszystko starczy...no więc nie starczyła, a wpadł jeszcze remont auta, więc na razie szlaban na zakupy
Nic, idę w końcu papiery do księgowego przygotować i w końcu ten wniosek o zwrot vatu złożyć...coby bylo na dalsze zakupy
