survivor26
Mamy lipcowe'08
Witam! Ta pogoda mnie kompletnie wysłabia...niby zapowiadanych ulew nie było, ale jest tak smętnie i beznadziejnie, że nic się nie chce... Wczoraj tylko na moment wyskoczyliśmy do Ikei - na zwiedzanie, nie zakupy
- żeby jakoś syndrom piżamowego weekendu przerwać, a poza tym pełne rozprężenie i demobilizacja
No i z tej nudy i wygłupów na łóżku Flo mi tak wczoraj głową w nos przywaliła, że myślałam że złamała...nos jednak chyba cały, ale głowa mnie rąbie od wczoraj, więc być może lekki wstrząs mózgu mi zafundowała...cóż, należy zacząć się oglądać za siebie, jakieś środki obrony koniecznej przy sobie nosic, albo co?
Madzia, Flo też łapki do buzi pcha, wczoraj nawet dała sobie w końcu ząbki obejrzeć, ale nie widzę, zeby coś szło, wiec to chyba jednak gardło...ew. zgaga od brzuszka, bo znowu ma jakieś problemy. Ja myślę, że alergia alergią, ale dzieci żłobkowe mają katar wpisany w życiorys...u nas w żlobku nie ma dnai, żeby któreś dziecko nie chodziło zasmarkane to i się wzajemnie zarażają...z drugiej strony, to chyba dobrze, bo jednak Flo jak siedziała w domu, to z każdego kataru miała od razu cieżkie przeziębienie, a teraz spływa po niej jak po kaczce
Post, nieziemskie masz dzieciaki! Los bardzo ładnie Wam się ułożył, że starsze grzeczne i pomocne...strach myśleć, co by było, gdyby to hiperenergetyczny Cinek był starszym bratem
Ech, godzinę tego malutkiego posta pisałam...chyba pójdę po kolejną kawę, bo się zebrać nie mogę coś...
- żeby jakoś syndrom piżamowego weekendu przerwać, a poza tym pełne rozprężenie i demobilizacja
No i z tej nudy i wygłupów na łóżku Flo mi tak wczoraj głową w nos przywaliła, że myślałam że złamała...nos jednak chyba cały, ale głowa mnie rąbie od wczoraj, więc być może lekki wstrząs mózgu mi zafundowała...cóż, należy zacząć się oglądać za siebie, jakieś środki obrony koniecznej przy sobie nosic, albo co?
Madzia, Flo też łapki do buzi pcha, wczoraj nawet dała sobie w końcu ząbki obejrzeć, ale nie widzę, zeby coś szło, wiec to chyba jednak gardło...ew. zgaga od brzuszka, bo znowu ma jakieś problemy. Ja myślę, że alergia alergią, ale dzieci żłobkowe mają katar wpisany w życiorys...u nas w żlobku nie ma dnai, żeby któreś dziecko nie chodziło zasmarkane to i się wzajemnie zarażają...z drugiej strony, to chyba dobrze, bo jednak Flo jak siedziała w domu, to z każdego kataru miała od razu cieżkie przeziębienie, a teraz spływa po niej jak po kaczce

Post, nieziemskie masz dzieciaki! Los bardzo ładnie Wam się ułożył, że starsze grzeczne i pomocne...strach myśleć, co by było, gdyby to hiperenergetyczny Cinek był starszym bratem

Ech, godzinę tego malutkiego posta pisałam...chyba pójdę po kolejną kawę, bo się zebrać nie mogę coś...

To lubię ;-)
tak się zastanawiałam jak kładlam Tośkę na drzemmkę czy też nie kimnąć, ale sobie pomyślałam, że wolna chata to se pojem rogalików mojej mamy i nikt mnie za to nie rozliczy
ale ciiii
ale wygladają ksiązkokowo jak potowki, jak myślicie co to może byc?

