surv nie łam się. Wiesz jak było za naszych czasów a co dopiero czasów naszych rodziców? Dzieci praktycznie w ogóle nie szanowano jako ludzi...teraz jest zwrot o 100 % więc nawet jak na córe krzykniesz to i tak jesteś o 99 % lepsza niż rodzice z naszych lat. Ale czy to co sie teraz dzieje jest tak naprawde dobre...jak dla mnie to w dzieciach zabija sie totalnie samodzielnoć, odporność psychiczna i wiele innych cech dzięki którym np. nasi rodzicie mogli przetrwać stan wojenny. Ja jak bym czasem nie wrzasnęla to by mnie zwyczjanie nie usłyszeli. Choc musze przyznać, że chłopakom to lata ale przy Julii staram sie hamować bo po niej widać że ja to rusza bardziej. Dziewczynki są inne.
No a co do R ten to ma przechlapane. Szczęścia.
Madzia zdrówka dla chłopczyka. Fajne są teraz lizaki na ból gardła w aptekach.
kamu no to ladnie wam poszły przeniesiny z łóżeczka.Tymciu tez na kanapie śpi ale razem z Patrykiem więc to łatwiej (choc jak sie w nocy kopia to nie wiem czy tak łatwiej) ale i tak do nas nieraz przychodzą obaj.
pabla oby domowe sposoby pomogły , cóz mróz odpuscił to mikroby wyłażą. Graatulacje księżniczki. Dziewczyny są fajne

I takie spokojne
Izabelka ja sobie ostatnio poczytałam na końcu ciąży i w początkach karmienia, kiedy jedyna pozycje ktora tolerowała tosia to było na leżąco i po 40 min jadła

.
Musze kuknąć co to to jest ten Jeździec. Choc ja raczej SF manka jestem.
Julia śliczna ta kołyska no a 500 to nie tak mało. Tosia waży dopiero 7 kg (jaj 4 tyg kuzyn 6,5

) ale ja wychodzę z założenia, że taka ma być, w końcu widzę, że je.
Jakimś mizernym pomyslem oczywiście sypnełam juz na zamkniętym.
kate no to prezesunio bedzie miał własny gabinecik hehe

. Tez muszę zaniedługo na kontrolne badanie krwi się wybrać z dziećmi.
post niby tak niedaleko mieszkacie, kiedys dla mnie ten Kraków był tak blisko a teraz jak za morzem...
renia wy wszystkie porządki a ja niedobra sen Tosi na rozrywke przeznaczam, ja niedobra
No a ja mam dzień luzaka

Tzn mama mi chłopaków dzisiaj wzięła. Ależ tu jest cisza....i spokój...tylko czekam aż mnie któryś zawoła ...maaamooo...
No ale nic...wyskoczyłam sobie na chwile na ciuchy

jeeee widziałam ludzi, nawet coś wyszperałam

i Tosi śliczną sukienusie

Tjaa, miałam nadgonić ze sprzątaniem itp ale w sumie...pranie tylko ściągnąć, conieco poprasować (dawno już nie prasuje jak leci) hmmm doszłam do etapu gdzie wszystko mam w miarę ok jeeeee.
Tak a teraz tosia mimo intensywnego kiwania noga i tak się obudziła i sie domaga niewiadomo czego znaczy się...mamy.
Kurcze ja taki pościor wysmażyłam...pewnie to w zastępstwie Tosiki która nam znikła.