Wpadam znowu jak po ogień, ale jeszcze 2 dni dzikiego zasuwu i bedzie spokojniej...chyba

Flo dziś zostala w domu, bo rano strasznie zimno bylo a ja nie mialam siły za bardzo ją prowadzić, więc ma swięto lasu...do chwili obecnej już 3 awantury zaliczylyśmy, więc jutro idzie choćby nie wiem, co
Madzia, trzymam kciuki żeby K szybko pracę dostał! Z tego co pamiętam, poprzednimi razami dość sprawnie znajdował, nie? Stresowi się nie dziwie, teżź go mam na codzień, a od kiedy R nie ma pracy, to jeszcze pomnożony razy dwa...ale jakoś na razie opatrznośc przed glodem i nędzą chroni
Dorka, Ty serio chciałaś naturalnie rodzić? Dla mnie najgorszym koszmarem, ktory mnie przesladuje po nocach, jest to że dostanę skurczów i zanim dojadę do szpitala, to będzie za późno na cesarkę

siostra mnie dodatkowo codziennie straszy swoimi falszywymi alarmami i jak tak dalej pójdzie to rzeczywiscie zacznę rozdzić lada dzień ze strachu:-)
Sylcia, zdrówka dla Wiki!
I nie pamiętam co jeszcze...dziś z nastrojem trochę lepiej, bo sobie pogodynkę poczytalam, a tam na ok. 20 marca 19 stopni przepowiadają...bedzie można w ogrodzie rękami R porobić
