Hej laski
Gosieńko jeszcze raz zdrówka dla Mamusi, wygra walkę;* Musicie być silne;*
Zostałam ciocią ;-) Moja przyjaciółka miała urodzić córeczkę Amelkę, a urodziła chłopca więc będzie Kubuś
Nocowałam u siostry na wsi bo jej mąż wyjechał w delegację do Katowic. Laski ile ja się strachu najadlam... masakra... Zaczęło się późnym wieczorem ok 23 oglądałam jeszcze film z Wiką śpiącą mi na rękach, zaczął szczekać pies mówię do siostry idź zobacz do okna czemu szczeka - nigdzie nie idę, boję się, pewnie jakieś zwierzęta latają... No dobra, po chwili pies skończył szczekać. koło północy poszłyśmy na górę spać, siostra włączyła alarm, my położyłyśmy się do łóżek i zasnęłyśmy. Pare minut po północy pies znowu zaczął szczekać. Poszłam do okna, patrzę no nic nie ma, położyłam się z powrotem. Minęło pół godziny i znow pies zaczął szczekać, szlag mnei trafił, wkurzyłam się i poszłam do siostry mówię do niej żeby zgasiła światło w sypialni bo chciałam do okna zajrzeć no w sumie tez nic nie widziałam. I sie zaczęło już nie spanie i latanie do okien po całym domu. Koło 2 w nocy zaświeciło mi światło na ścianie (samochód żaden nie jechał na ulicy) usłyszałam trzask z zamknięcia drzwi od samochodu, pies zaczął szczekać i było słychać bardzo wyraźnie gwizdanie na psa jak to usłyszałam to mnie zwaliło z nóg, biegne do siostry, ta dzwoni do teściów i mówi o tej sytuacji, ja w oknach stoję kurde nic nie widzę, teść siostry przyszedl do nas za pare minut zobaczyć co i jak, wyobraźcie sobie że obszedł cały dom dookoła i nic nie widział, mówi że żadnych śladów też nie widzi (no to wiadome przeciez jest noc) no i poszedł. Pies o dziwo już nie zaszczekał... Siedziałyśmy przestraszone w sypialni, gadałyśmy, usłyszałyśmy znów takie walnięcie, siostra mówi do mnie że to jej syn nogami w łóżko walnął na co mówię że to napewno nie to bo to nie taki dźwięk, to jakby zamknięcie drzwi od samochodu. Po paru minutach było słychać jak odjeżdża samochoód. Nastęnego dnia rano siostra mi mówi, że tu w lasku koło jej domu jest droga i tam w sumie gdyby ktoś stanął to byśmy nic nie zobaczyły - w jedno okno właśnie wyglądające na ten lasek nie patrzyłyśmy bo paliło się światło u siostry synka nad łóżkiem a nie chciałam małego obudzić a szkoda że tam nie zajrzałam bo może byśmy widziały to auto. Wiecie co jest najgłupsze? że u siostry cały tydzień tamten była moja siostrzenica, ani razu nie szczekał im pies w nocy ani nic, a ja jak do niej pojechałam to oczywiście jak zwykle musiała jakaś akcja się odbyć. Teść siostry mówił, że to pewnie jakieś zwierzęta latały ale mi się wydaje, że nie. Dziwne by było zwierzęta by mi świeciły w okno, trzaskały drzwiami od samochodu i gwizdały na psa? Nooo to co to za zwierzęta w takim razie? Po prostu ich dom ktoś musi obserwować... normalnie strach na tym ich zadupiu mieszkać...