reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopadowe mamy 2018

Również nie jestem fanką zostawiania dziecka samego sobie, gdy płacze [emoji53] skoro płacze, to nas potrzebuje. Nie chce gwiazdki z nieba tylko obecności najbliższej mu osoby. A płaczem sie komunikuje, nie wymusza. Gdzieś kiedyś kiedys przeczytałam mądre spostrzeżenie, które utkwiło mi głęboko w sercu - jest takie miejsce, gdzie dzieci przestają płakać szybko-to sierociniec [emoji53] przestają płakać, bo wiedzą, że nikt do nich przyjdzie.. jakie to straszne.
A moje dzieci maja wiedzieć, że zawsze będę przy nich, gdy bedą mnie potrzebować. Teraz, do końca świata i dzień dłużej [emoji5]

I to jest dobry moment zebym postawila kropke nad i tematu zostawiania samego bobasa.
Moj malzonek mi powiedzial jak sie urodzil pierwszy syn, ze on stworzony do tego nie jest, dla niego to czarna magia taki dzidzius i bedzie mnie wspieral, pomagal we wszystkim, ale dzidziem prosi zebym ja sie zajmowala jak najlepiej potrafie. Oczywiscie pomaga mi, zajmuje sie maluchem, ale to taka pomoc dla mnie jak potrzebuje. do brzegu.... On nie jest w stanie zniesc placzu, denerwuje sie, czuje bardzo duzy niepokoj, nie wiem jak to opisac slowami.... Moj malzon, zaraz po urodzeniu trafil do domu dziecka, zostal adoptowany majac okolo roczku i przez cale zycie czuje sie jak niechciany i gorszy. Mimo tego co dostal, mimo tego ze mial rodzine, rodzicielka go nie chciala i nie jest w stanie pogodzic sie z tym. I to on mi powiedzial, ze dziecko ktore ma rodzicow ma byc tulone, bo tego potrzebuje, nie wolno nam zasiac tego ziarna niepewnosci. Ciezko mi to wszystko ubrac w slowa, ale mam nadzieje ze rozumiecie o czym pisze...
 
reklama
My zaczynamy uczenia się spać w łóżeczku w pokoju (sama).. Ciężko ciężko ale muszę być cierpliwa, bo spi z nami i co się nie położę, nie ruszę, nie przekreca bądź nie wstanę siku lub pić to się budzi.. A już nie wspomnę o tym żebym do męża się przytuliła.....
 
Również nie jestem fanką zostawiania dziecka samego sobie, gdy płacze [emoji53] skoro płacze, to nas potrzebuje. Nie chce gwiazdki z nieba tylko obecności najbliższej mu osoby. A płaczem sie komunikuje, nie wymusza. Gdzieś kiedyś kiedys przeczytałam mądre spostrzeżenie, które utkwiło mi głęboko w sercu - jest takie miejsce, gdzie dzieci przestają płakać szybko-to sierociniec [emoji53] przestają płakać, bo wiedzą, że nikt do nich przyjdzie.. jakie to straszne.
A moje dzieci maja wiedzieć, że zawsze będę przy nich, gdy bedą mnie potrzebować. Teraz, do końca świata i dzień dłużej [emoji5]
Piękne słowa [emoji4]
 
I to jest dobry moment zebym postawila kropke nad i tematu zostawiania samego bobasa.
Moj malzonek mi powiedzial jak sie urodzil pierwszy syn, ze on stworzony do tego nie jest, dla niego to czarna magia taki dzidzius i bedzie mnie wspieral, pomagal we wszystkim, ale dzidziem prosi zebym ja sie zajmowala jak najlepiej potrafie. Oczywiscie pomaga mi, zajmuje sie maluchem, ale to taka pomoc dla mnie jak potrzebuje. do brzegu.... On nie jest w stanie zniesc placzu, denerwuje sie, czuje bardzo duzy niepokoj, nie wiem jak to opisac slowami.... Moj malzon, zaraz po urodzeniu trafil do domu dziecka, zostal adoptowany majac okolo roczku i przez cale zycie czuje sie jak niechciany i gorszy. Mimo tego co dostal, mimo tego ze mial rodzine, rodzicielka go nie chciala i nie jest w stanie pogodzic sie z tym. I to on mi powiedzial, ze dziecko ktore ma rodzicow ma byc tulone, bo tego potrzebuje, nie wolno nam zasiac tego ziarna niepewnosci. Ciezko mi to wszystko ubrac w slowa, ale mam nadzieje ze rozumiecie o czym pisze...

Rozumiem to całym sercem [emoji173]️aż się wzruszyłam...
Ja właśnie chcę, żeby moje dzieci wiedziały zawsze, że mogą na mnie liczyć i że je kocham ponad życie. A jak nie inaczej takiemu maluszkowi okazać miłość, niż być przy nim i go przytulać i tulić i całować... [emoji8]
 
I to jest dobry moment zebym postawila kropke nad i tematu zostawiania samego bobasa.
Moj malzonek mi powiedzial jak sie urodzil pierwszy syn, ze on stworzony do tego nie jest, dla niego to czarna magia taki dzidzius i bedzie mnie wspieral, pomagal we wszystkim, ale dzidziem prosi zebym ja sie zajmowala jak najlepiej potrafie. Oczywiscie pomaga mi, zajmuje sie maluchem, ale to taka pomoc dla mnie jak potrzebuje. do brzegu.... On nie jest w stanie zniesc placzu, denerwuje sie, czuje bardzo duzy niepokoj, nie wiem jak to opisac slowami.... Moj malzon, zaraz po urodzeniu trafil do domu dziecka, zostal adoptowany majac okolo roczku i przez cale zycie czuje sie jak niechciany i gorszy. Mimo tego co dostal, mimo tego ze mial rodzine, rodzicielka go nie chciala i nie jest w stanie pogodzic sie z tym. I to on mi powiedzial, ze dziecko ktore ma rodzicow ma byc tulone, bo tego potrzebuje, nie wolno nam zasiac tego ziarna niepewnosci. Ciezko mi to wszystko ubrac w slowa, ale mam nadzieje ze rozumiecie o czym pisze...
Ech.. rozumiem bardzo współczuję.. Ja miałam rodziców, miałam piękne dzieciństwo z tego co pamiętam, dopóki nie zmarł mi tata w wieku 13 lat musiałam sobie radzic sama, mama mnie wyrzuciła z domu bo znalazła sobie chłopa młodszego i nie wiem, nie wiem w sumie czemu, nigdy się nie dowiem.. przestała otwierać drzwi i odbierać telefony.. pracowałam, rzucilam szkole bo było mi wstyd że jestem inna.. spałam po koleżankach raz tu raz tam jak już ich rodzice mówili że za długo siedzę.. i tak minęły mi lata.. W wieku 18 lat poznałam swojego męża i w końcu mam dom. Swój dom. Teraz rodzinę. Z matką, do dziś nie mam kontaktu.. Nie pamiętam z nią jakiś miłych momentów.. I to boli. Czasem myślę że wolałabym żeby mnie oddała przy narodzinach, nie pamietałabym tej nienawiści którą mnie darzyła.
 
Ech.. rozumiem bardzo współczuję.. Ja miałam rodziców, miałam piękne dzieciństwo z tego co pamiętam, dopóki nie zmarł mi tata w wieku 13 lat musiałam sobie radzic sama, mama mnie wyrzuciła z domu bo znalazła sobie chłopa młodszego i nie wiem, nie wiem w sumie czemu, nigdy się nie dowiem.. przestała otwierać drzwi i odbierać telefony.. pracowałam, rzucilam szkole bo było mi wstyd że jestem inna.. spałam po koleżankach raz tu raz tam jak już ich rodzice mówili że za długo siedzę.. i tak minęły mi lata.. W wieku 18 lat poznałam swojego męża i w końcu mam dom. Swój dom. Teraz rodzinę. Z matką, do dziś nie mam kontaktu.. Nie pamiętam z nią jakiś miłych momentów.. I to boli. Czasem myślę że wolałabym żeby mnie oddała przy narodzinach, nie pamietałabym tej nienawiści którą mnie darzyła.
[emoji29]
 
Ja tam swoja przytulam bardzo czesto. Zreszta nie moge sluchac jak placze bo samej mi lzy w tedy leca. A to cos na poprawe humory, w obecnej chwili jestem na etapie "please go to sleep" Hahahahahah
50666045_1814486908679447_8391172284454273024_n.jpg
 
reklama
Lepiej nie zostawiać płaczących dzieci samych. Przekonałam się na własnej skórze, że to może być niebezpieczne. Sprzątałam, Mała była w łóżeczku w pokoju obok. Słyszałam, że płacze, ale chciałam zetrzeć kurz z jeszcze jednej półki. Przestała płakać, więc skoczyłam na szybko umyć ręce zanim do niej pójdę. Jak przyszłam to się okazało, że przestała, bo się zaniosła i właśnie ma bezdech. Wpadłam w panikę, nie wiem ile to trwało, niby niedługo, a ja mam wyrzuty sumienia do teraz. Nie zostawiam jej już bez nadzoru czy płacze czy nie. Do tego ja niedosłyszę, więc już w ogóle, muszę ją mieć na oku. Jak płacze to zwykle pomaga przytulenie, jak nie to cyc. Jak się zaniesie to dmuchnięcie w usta, a jak nie to klepnięcie w klatkę piersiową. Ostatnio płacze mi bardzo dużo. Ciągle by chciała być na cycku. Jestem jej smoczkiem, bo je efektywnie z 10 minut, a potem sobie ciumka. Jak zabieram to z 15-30 minut wytrzymuje, a potem płacze, że chce znowu. Mam nadzieję, że jej to przejdzie, bo dzisiaj z tego wszystkiego sikałam z dzieckiem na piersi.
 
Do góry