reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Łożysko przodujące

Cześć dziewczyny ja dziś po konsultacji w poradni patologii ciąży. Chcieli mnie już dziś zostawić w Szpitalu. Ugadalam że jutro się zgłoszę.... bardzo boją się tych moich naczyn żylnych które wrastaja w blizne po cc i podejrzewają też wrastanie pęcherz moczowy. Zbyt duże ryzyko pozostania w domu. Jestem załamana...nienawidzę szpitali ...Nie wiem jak tam wytrzymam. Jutro zaczynam 30ty tydzień.... ponoć jest szansa na wyjście po tygodniu jeśli będzie stabilnie i lozysko razem.z naczyniami przesunie się poza ujscie szyjki... :(
 
reklama
Spokojnie, nikt nie lubi szpitali ale serio da sie przezyc, ja juz lacznie 3 tydzien leze i tez moge jeszcze polezec... Polecam ksiazke albo sluchawki i netflix. Musimy to jakos przezyc, ja dopiero bylam w 26tc a juz koncze 33tc, czas leci. Nie mysl o tym, narazie nic sie nie dzieje i zycze Ci zeby tak zostalo :) A Ty masz cala szyjke zaslonieta?
 
Cześć dziewczyny ja dziś po konsultacji w poradni patologii ciąży. Chcieli mnie już dziś zostawić w Szpitalu. Ugadalam że jutro się zgłoszę.... bardzo boją się tych moich naczyn żylnych które wrastaja w blizne po cc i podejrzewają też wrastanie pęcherz moczowy. Zbyt duże ryzyko pozostania w domu. Jestem załamana...nienawidzę szpitali ...Nie wiem jak tam wytrzymam. Jutro zaczynam 30ty tydzień.... ponoć jest szansa na wyjście po tygodniu jeśli będzie stabilnie i lozysko razem.z naczyniami przesunie się poza ujscie szyjki... :(
I jak tam? Jestes w szpitalu?
 
Tak leżę od 14.... sala na szczęście 2osobowa...więc luksus. Przyznam tylko że psychicznie jest mi bardzo ciężko. Tęsknię za córka,mężem....za wszystkim co poza szpitalem choć dopiero się położyłam.. :( depresja Total....co u Was ???
Dla mnie pierwszy dzień tez był bardzo trudny. Ponieważ choruje na nerwicę lękowa drugiego dnia przyszła do mnie pani psycholog i jakoś bardzo mi pomogła ta rozmowa. Potem się wdrozylam w szpitalny rytm, mąż codziennie przychodzi, koleżanki zaglądają i jakoś czas płynie.
 
U mnie to cyrk troche... Bo ja w szpitalu, maz mial jelitowkd to nie zaglada, dzisiaj chyba corke bierze bo wymiotowala i zeby sie szpitalem nie skonczylo... Mama tylko zaglada do mnie podrzucic cos do jedzenia i koszule wziac do prania... Wiec odwiedzin za bardzo nie mam...
Dzisiaj na obchodzie pytalam lekarza w ktorym tygodniu rozwiazuja ciaze z przodujacym to powiedzial mi tylko ze to lozysko o tym decyduje... Narazie tez nie plamie wiec zobaczymy co to bedzie... Jak sie nic nie zmieni to za pare dni ide jeszcze do domu...
 
U mnie to cyrk troche... Bo ja w szpitalu, maz mial jelitowkd to nie zaglada, dzisiaj chyba corke bierze bo wymiotowala i zeby sie szpitalem nie skonczylo... Mama tylko zaglada do mnie podrzucic cos do jedzenia i koszule wziac do prania... Wiec odwiedzin za bardzo nie mam...
Dzisiaj na obchodzie pytalam lekarza w ktorym tygodniu rozwiazuja ciaze z przodujacym to powiedzial mi tylko ze to lozysko o tym decyduje... Narazie tez nie plamie wiec zobaczymy co to bedzie... Jak sie nic nie zmieni to za pare dni ide jeszcze do domu...
To cudownie że chcą Cię wypuścić do domu. Ja o tym marzę...
Widać Każdy szpital ma inne podejście. U mnie dziś na obchodzie lekarz stwierdził że zostaje z nimi do końca....że za duże ryzyko. Nadal nie widziałam się że swoim lekarzem. Będzie dopiero w poniedziałek.
 
reklama
Dla mnie pierwszy dzień tez był bardzo trudny. Ponieważ choruje na nerwicę lękowa drugiego dnia przyszła do mnie pani psycholog i jakoś bardzo mi pomogła ta rozmowa. Potem się wdrozylam w szpitalny rytm, mąż codziennie przychodzi, koleżanki zaglądają i jakoś czas płynie.
Mam wrażenie że tydzień, może dwa jestem w stanie wytrzymać.....Ale miesiąc? Lub dłużej??? Na pewno skończy się psychologiem :/
Na odwiedziny nie narzekam...dużo osób się zapowiada.
 
Do góry