reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

"ludzie marzą o Aniołach ja trzymałam jednego w ramionach"

Hej dziewczyny!!!

Mamo Aniołeczka Natalki
- Staś żył dwa tygodnie, wszystko było dobrze - jeżeli można tak powiedzieć o skrajnym wcześniaku...ale niestety zaczęły się problemy z wypróżnianiem i oddawaniem moczu..w 13 dobie Staś został przewieziony do innego szpitala na zabieg,ale samo przewiezienie zniósł bardzo źle... Został operowany - powiedzieli,że ma szansę na przeżycie jak 1do10.. ale przeżył zabieg - miał wycięty kawałek jelita, bo całą smółką miał zapchane.. ale niestety następnego dnia zmarł, bo przestały pracować nerki... Po sekcji stwierdzili niewydolność wielonarządową spowodowaną skrajnym wcześniactwem ... :sad: Był bardzo dzielny, walczył.. każdego dnia jadł coraz więcej przez sonde mamusinego mleczka,bo odciągałam... Dał mi najpiękniejsze dwa tygodnie...

mika - dużo sił Wam życzę! Mam nadzieję,że uzbieracie potrzebną krew!!!

I jak u Was dziewczynki?
Jak dzisiaj samopoczucia?
Przesyłam buziaki dla Was:*

Światełka dla Was Aniołki
[*]
Światełka dla Ciebie Stasieńku i dla Ciebie Weroniczko
[*]
[*]
[*]

 
reklama
Ehh kochane dzis masakra ,te upaly wykoncza! Ja chce jakiegokolwiek deszczu bo to wytrzymac nie idzie,dzis chyba w koncu beda zakladac szew o ile znow sie nie rzomysla a do tego czekam na usg prenatalne...

Czy ktoras z Was byla w podobnej sytuacje ze lekarz kazal w ciazy przytyc? Bo moj pomyslowy pan doktor stwierdzil ze moje 48kg przy 170cm to za malo :/ tylko jak tu przytyc jesli od jedzenia odrzuca....
 
Mama Anioleczka Natalki ja w poprzedniej ciazy szew mialam zakladany w 13tyg wogole go nie czulam jedynie zaraz po zabiegu czulam lekki dyskomfort,i pomogl mi zdecydowanie bardzo...co prawda trzeba zrezygnowac z wysilku,dzwigania itp
 
Dziewczyny macie rację, nikt nas nie rozumie... tylko osoby, które przeszły odejście Aniołeczków, wiedzą co to znaczy.

Wiem, że wy w większości dość późno traciłyście swoje Aniołki, ale czy przy wypisie ze szpitala lub przy wyniku badań histopatologicznych miałyście opis łożyska, płodu (jak ja nie znoszę tego określenia, dla mnie to od zawsze i na zawsze to dziecko)? Pytam, bo wczoraj byłam na kontroli i lekarz się pytał o coś takiego. A ja w wypisie nic takiego nie miałam. Nikt w zasadzie nie mówił o przyczynie...
 
Ostatnia edycja:
Witam czy moge do Was dolaczyc? jestem mama aniolka ktory zostal mi zabrany 31 maja 2013 :( ciaze przechodzilam bardzo dobrze nie miala nudnosci wszystkie wyniki jakie mialam robione byly ok pod koniec ciazy bo w 35tyg odeszly mi wody trafilam do szpitala skurczy brak po 5 godzin podlaczyli mi oksy skurcze sie pojawily nawet mnie nie bolaly o 17 35 urodzil sie moj Ksawuś mialam 3 parcia ktore tez mnie nie bolaly wiec porod pwiedzialam do meza to dla mnie pestka chyba bylam psychicznie przygotowana na starszny bol i dlatego milo sie rozczarowalam polozyli mi synka na brzuchu nie plakal ale polozna mowila ze jest oki bo jak dziecko nie jest takie zestresowane to poprostu nie placze wzieli go bo to wczesniak a ja czekalam 2 gdziny zeby sie z nim zobaczyc po 2 godzi przyszedl gin i mowi ze malemu sie trche zle oddycha wiec przewioza go do specjalnego szpitala bo tam jest sprzet dla wczesniakow ale mowi ze maly dostal 10pkt wiec jest oki i mnie uspokil maleg przewezli i tam z godziny na godzine stan sie pogarszal musieli go podpiac pod respirator i przetoczyc krew ja na drugi dzien rano wypisalam sie ze szpitala i pojechalam do synka widok straszny podpiety pod resprator mnostwo kabelkow plakalam jak na niego patrzylam po 2 dniach zmarl czekalam na wyniki z posiewow i histo ponad 6tyg zeby dowiedziec sie co sie stalo maly mial wirusa hemofilus infuenze ktos musial mnie zarazic droga kropelkowa u doroslego nie daje zadnych objawow ale maly nie mial odpornosci wiec go niszczyla powoli i w strasznych meczarniach jak odebralam wyniki z sekcji to nie moglam uwierzyc w to co cztam wszystko mial zainfekowane ta bakteria mial wewnetrzne wyley krwii ktore pozniej przerodzily sie w wylewy na zewnatrz ciala on strasznie cierpial wszystko bym dala zeby wroci do mnie jestem taka bezsilna a teraz robilam nastepne badania bo chcemy sie starac z mezem znowu i wyszlo ze mam chlamydie no normalnie wszystko mnie powoli zabija

Chcialam pogadac z kims kto wie co czuje
 
Dziewczyny, mam taki zły dzień dzisiaj, już brak mi sił.
Mam w niebie dwa aniołki, jeden z wczesnej ciąży, a drugi aniołeczek to dziewczynka, urodzona w terminie, ale zmarła po porodzie. Staramy się z mężem o dzieciątko, ale mam taki nastrój ...
Siostra mojego męża jest w ciąży, to już 14 tydzień. Zadzwoniła dzisiaj do mnie i zapytała, czy nie wybrałabym się z nią na zakupy dziecięce. Dlaczego ja? Pytam tak, bo mąż ma jeszcze dwie siostry oprócz niej i obie mają dzieci, więc to ich powinna się radzić, zapraszać na takie zakupy. Wie, że ja straciłam dwoje dzieci. Poza tym nigdy za mną nie przepadała (to już druga historia), choć ja próbowałam ocieplać nasze stosunki, ale bez skutku. Pozostała tylko taka obojętność, przymusowe rozmowy na rodzinnych spotkaniach, czy kilka zdań jak się widziałyśmy na mieście. Więc dlaczego zadzwoniła? Zgodziłam się, pomyślałam sobie, że nic mnie nie ruszy. Spotkałyśmy się w galerii, upał na dworze, a tam było przyjemnie chłodno, poza tym wszystkie sklepy w jednym miejscu. Od razu zaczęła szczebiotać, jak tam było na ostatniej wizycie u ginekologa, jak się czuje, jakie ma objawy, nawet ile centymetrów ma w pasie... Ani razu nie zapytała, co u mnie, jak się mam. Uśmiechałam się, słuchałam co mówi, ale już czułam, że to był zły pomysł. Myślę sobie, dam radę, nie pęknę. Weszłyśmy do pierwszego sklepu, te ubranka, akcesoria ... pomijam szczegóły... na koniec zapytała, czy może dałabym jej te wszystkie rzeczy, które mam po Emilce (całą wyprawkę miałam kupioną, a niczego się nie pozbyłam z nadzieją na kolejną ciążę), bo nam się na pewno nie przydadzą, skoro poroniłam, to na pewno nie mogę mieć dzieci.
Zabolało, wyszłam....
Humor mam kiepski, mąż pyta co się stało, ale ja zrzucam winę na upały i przez to złe samopoczucie. Nie chcę nic mówić, bo wiem, że mąż zaraz by pojechał do siostry.

Musiałam to z siebie wyrzucić ...
 
Jenny witaj po to tu jestemy zeby wysluchac siebie nawzajem i w jakis sposob ulzyc...jestem takiego samego zdania jak dziewczyny rowniez porozmawialabym o tym z mezem.
Ja jestem juz na takich ludzi uczulona szkoda wogole na nich slow,ale kiedys ktos potraktuje ich w podobny sposob i poczuja jak to jest...po prodzie mialam taki okres ze chcialam sie pozbyc wszystkiego co kojarzylo mi sie z Kacperkiem i spytalam kolezanki czy by nie chciala paru rzeczy na bobasa ale stwierdzila ze nie poniewaz nie bierze sie rzeczy po kims zmarlym bo to przynosi pecha a dziecko jest dla niej najwazniejsze... I teraz po uplywie czasu staram sie ignorowac takich ludzi choc niektora slowa bola...
 
Dziewczyny dziękuję...... Nie sądziłam, że można znaleźć tu takie wsparcie. Powiedziałam mężowi, widziałam, że też go to dotknęło. Dziś już późno, ale jutro pojedzie z nią porozmawiać.
Rzeczy kupione dla Emilki są spakowane, zlozone u moich rodziców, tak było lepiej, bo inaczej siedzialabym z nimi i plakala. Dni mijają spokojnie, tylko czasem zdarzy się coś, co sprawia, że zaczynam się sypac.
Macie rację, jutro będzie lepiej!
 
reklama
Jenny tu możesz pisać zawsze... a siostra Twojego męża może chciała dobrze... staram się zrozumieć... nas niestety nie wszyscy rozumieją... ale może chciała jakoś oswoi temat, to niekoniecznie musiało być ze złych pobudek...
 
Do góry