basiekkk
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Sierpień 2010
- Postów
- 2 603
wow Poziomko powodzenia kochana. Czyli jednak Jaga sobie 23 lipca upodobała. Trzym się kochana. Czekamy tu na wieści od Ciebie
Maju kochana świetnie Cię rozumiem, my ostatnio też w stanie wojny ciągle.... Wow 24 km nieźle. Ja wczoraj też jeździłam - sama bez Matiki <chociaż rozważam zakup takiego krzesełka na rower, właśnie może Ty się orientujesz, jakie wybrać, bo ja przeglądam i przeglądam i zielona jestem>. Ale ja zrobiłam raptem 5 km jak mała zasnęła i została z ojcem. Ale mi fajnie było. Muszę tak częściej.
Futrzaku, ale Ci zazdraszczam tego schudnięcia. Też bym chciała. Ale obiecałam sobie, że od stycznia biorę się ostro za siebie, muszę być laska
. Póki co tylko rowerowanie będę uskuteczniać. Ale to tez raczej na krótkie dystanse.
Wiecie co moje dziecko mnie wczoraj zadziwiło. Wracamy ja z pracy, odebrałam ja od babci i jedziemy, śpiewamy coś tam, ja patrzę do tyłu mała śpi. Zaczęłam mówić do niej, żeby nie spała, 17 była, a w dzień spała 3 godziny. Ale nic z tego więc dałam spokój. Dojechaliśmy do domu. Zaniosłam do salonu, położyłam na kanapie, śpi dalej. Szkoda mi było jej budzić. Po godzinie kazałam mężowi ja obudzić, niby wstała, ale w złym humorze chciała do mamy, przytuliła się do mnie i znów zasnęła na rękach, więc znów odłożyłam. Mówię trudno, najwyżej w nocy będzie harcować. Godzina 20 dama dalej śpi, Przeniosłam na górę, rozebrałam ,mierzyłam temp. co chwila, ale w porządku. Nawet oglądaliśmy ciałko czy kleszcza nigdzie nie ma, bo babcia mieszka obok lasu i często spacerują po lesie. Ale też w porządku i wyobraźcie sobie przespała całą noc i jeszcze dzisiaj rano ja budzić musieliśmy
. Choć humorek dopisywał, bawiła się od rana.Pełną miskę kaszki zjadła, także chyba wszystko ok. Pewnie musiała odreagować poranne wstawanie.
Dobrego dnia!

Maju kochana świetnie Cię rozumiem, my ostatnio też w stanie wojny ciągle.... Wow 24 km nieźle. Ja wczoraj też jeździłam - sama bez Matiki <chociaż rozważam zakup takiego krzesełka na rower, właśnie może Ty się orientujesz, jakie wybrać, bo ja przeglądam i przeglądam i zielona jestem>. Ale ja zrobiłam raptem 5 km jak mała zasnęła i została z ojcem. Ale mi fajnie było. Muszę tak częściej.
Futrzaku, ale Ci zazdraszczam tego schudnięcia. Też bym chciała. Ale obiecałam sobie, że od stycznia biorę się ostro za siebie, muszę być laska
. Póki co tylko rowerowanie będę uskuteczniać. Ale to tez raczej na krótkie dystanse. Wiecie co moje dziecko mnie wczoraj zadziwiło. Wracamy ja z pracy, odebrałam ja od babci i jedziemy, śpiewamy coś tam, ja patrzę do tyłu mała śpi. Zaczęłam mówić do niej, żeby nie spała, 17 była, a w dzień spała 3 godziny. Ale nic z tego więc dałam spokój. Dojechaliśmy do domu. Zaniosłam do salonu, położyłam na kanapie, śpi dalej. Szkoda mi było jej budzić. Po godzinie kazałam mężowi ja obudzić, niby wstała, ale w złym humorze chciała do mamy, przytuliła się do mnie i znów zasnęła na rękach, więc znów odłożyłam. Mówię trudno, najwyżej w nocy będzie harcować. Godzina 20 dama dalej śpi, Przeniosłam na górę, rozebrałam ,mierzyłam temp. co chwila, ale w porządku. Nawet oglądaliśmy ciałko czy kleszcza nigdzie nie ma, bo babcia mieszka obok lasu i często spacerują po lesie. Ale też w porządku i wyobraźcie sobie przespała całą noc i jeszcze dzisiaj rano ja budzić musieliśmy
. Choć humorek dopisywał, bawiła się od rana.Pełną miskę kaszki zjadła, także chyba wszystko ok. Pewnie musiała odreagować poranne wstawanie. Dobrego dnia!
. Ja już czasami nie mam siły gadać nawet bo czuję się jak jakaś gderająca kura. Np wczoraj widzi, że w kuchni uwijam się jak w ukropie, bo robiłam obiad na dzisiaj+ piekłam pasztet z cukinii, a ten usiadł przy śpiącej Marti i włączył sobie telewizor, więc spokojnie mówię czy mógłbyś obrać mi marchew, spoko obrał, olał , że milion rzeczy do zrobienia np naczynia w zlewie, nie zapytał nawet czy czegoś mi jeszcze nie trzeba, usiadł znów przed tv, więc znów gadam jeszcze cebulę potrzebuję, skrzywiony przyszedł, obrał tą cebulę, pokroił i znów siadł przed tv