reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Maj 2012

reklama
nooo a ja sie napawam błogą ciszą ....mały poszedł z babcią na spacer :laugh2::cool2:


a po za tym jakos leci , nic nowego się nie dzieję oprócz małych , powtarzających sie histerii mojego diabełka i nie wiem czy to zeby w natarciu bo jeszcze mamy cztery 3 do wyklucia i są tuż tuż czy wchodzimy w bunt dwulatka bo wyczytałam że to już zaczyna się od 18 m. ....:confused2::baffled: .....więc idę napawać się dalej błogą ciszą .....
 
Amelka dziś miała robioną morfologię .Siusiu zrobiła rano do nocniczka,a krew pobierała jej aż z dwóch paluszków i trwało to i trwało bo nie chciała lecieć:eek:A Amelka ani pisnęła .Przy szczepieniu było tak samo.Na odchodnym wesoło wszystkich PAPA wymachała:biggrin2:Teraz poszła spać 6:30 dla niej na powitanie dnia to chyba zbyt wcześnie:tak:
 
Witam po kiepskiej nocy. I wcale nie jest to zasługa mojego dziecka, bo on dzisiaj obudził się tylko raz, co prawda z mega rykiem, ale jakoś go opanowaliśmy.

Mnie było ciasno, duszno, gorąco, nie umiałam zapaść w taki głębszy sen, tylko ciągle takim płytkim kimałam, mało tego - możecie się śmiać - ale zbliża się listopad i w naszej sypialni znowu się zaczyna - ruszanie klamkami, szeleszczenie rzeczami itp. No właśnie wczoraj ktoś poruszył klamką tak, jakby chciał otworzyć drzwi i wejść do pokoju... Nie lubię tego mieszkania, ani tego ostatniego pokoju - jest najgorszy ze wszystkich, bo zawsze tam najdziwniejsze akcje miały miejsce :confused2: Jestem rozdrażniona i niewyspana, na pociechę dostałam od męża kawę i Twixa.
 
Aniu, aż mnie dreszcze przeszły. Gdzie Ty mieszkasz? Pewnie kamienica? U nas spokój. Ninka tylko lobuzuje ale to takie słodkie lobuzowanie. U nas też 3 jeszcze schowane. Za to zaczęła pokazywać na nocnik kiedy chce kupkę.
Dziś pojechaliśmy kupić jej rękawiczki bo marzenie w lapki a wróciliśmy z butami. Rękawiczki wszędzie brak! Uroki mieszkania w dziurze.
 
Też muszę MIkołajkowi rękawiczki kupić. Takie z pięcioma paluszkami, bo z dwoma to mam...
Anik ja teraz mieszkam w domu moich dziadków, Dziadek umarł 30lat temu- miał 46 lat. Dostał zawału z wylewem i nie było dla niego ratunku. W dodatku to był dugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. I jak się tu przepprowadziliśmy to miałam trochę stracha jak drzwi wejściowe się same zamykały i otwierały- zawsze jak byłam sama w domu. Ale nikt mi nie wierzył. Kiedyś poszliśmy z Łukaszem na różaniec za zmarłą mamę mojego szwagra i z Mikusiem została moja koleżanka. Jak wróciliśmy to powiedziała, że chciała już uciekać, bo drzwi się otwierały i zamykały same, więc nie tylko ja świrowałam jak widać:) Kiedyś w moje urodziny siedziałyśmy sobie z tą koleżanką i piłyśmy herbatkę, a lampka która stała koło nas sama się włączyła. A tam trzeba nacisnąć taki guzik, żeby się włączyła. Tak sobie myślę, że jak to dziadek to krzywdy mi przecież nie zrobi:)) I w sumie te drzwi do tej pory tak czasami się same otworzą i zamkną, ale już się przyzwyczaiłam i jakoś tak nie zwracam uwagi:)))
 
Aniu, aż mnie dreszcze przeszły. Gdzie Ty mieszkasz? Pewnie kamienica? U nas spokój. Ninka tylko lobuzuje ale to takie słodkie lobuzowanie. U nas też 3 jeszcze schowane. Za to zaczęła pokazywać na nocnik kiedy chce kupkę.
Dziś pojechaliśmy kupić jej rękawiczki bo marzenie w lapki a wróciliśmy z butami. Rękawiczki wszędzie brak! Uroki mieszkania w dziurze.

W dużym, bodajże 12 piętrowym bloku - Mydlice w DG :confused2: więc spore osiedle samych wieżowców. Moi teściowie kupili to mieszkanie od kogoś, a raczej zamienili dwa dwupokojowe na jedno czteropokojowe właśnie. I mamy podejrzenia, że po prostu poprzedni mieszkańcy coś nakombinowali. Już pomijam, że oni się rozwiedli, dlatego tak chętnie się zamieniali na dwa mieszkania... Podobno kiedyś babcia M. dowiedziała się o czymś dotyczącym naszego mieszkania od sąsiadki ale nikomu nie chciała powiedzieć,co wie :confused2: ostatnio mąż ją podpytywał, więc (na moje na odczepnego) powiedziała, ze już nie pamięta. Rok temu po kolędzie ksiądz modlił się w tym pokoju i kropił wodą święconą, był spokój aż do tego wydarzenia. Dlatego M. ostatnio sam wodą skropił nam pokój, żeby się w razie czego uspokoiło :confused2: Tu od zawsze jest... dziwnie. Nie raz kątem oka widziałam np. jak ktoś idzie po przedpokoju... raz widziałam "teścia" - tak mi się wtedy zdawało, bo poszedł do pokoju babci, poszłam za nim a tam pusto :confused2: rok temu w kuchni myśleliśmy, ze szafka z garami się zarwała - meble nie nowe no to całkiem możliwe - we 3 tam lecieliśmy taki huk, a w kuchni porządek - nic się nie stało, nic nie spadło :confused2: pokrywka, która leżała w zlewie rozpadła mi się na oczach w drobniusieńki mak dosłownie, pukanie w zamknięte drzwi do pokoju - dużo się tu działo i dużo można opowiadać... Wiem, że ciężko w to uwierzyć :confused2:

Paulinka - wierzę Ci, mam nadzieję, ze to dziadek po prostu czasami was odwiedza :tak: bo u nas... może i dziadek Maćka, ale w większości myślę, że niestety nie :no::no:
 
Aniu, współczuję. Ciężko przywyknac do takich zdarzeń. Ja bym chyba nie dała rady. Mieszkałam w mieszkaniu gdzie zmarla moja babcia i też chyba do nas przychodziła, stukała laską. Ale nie bałam się bo xi mi babcia miałabym zrobić. Ale w obcym mieszkaniu gdzie nie wiadomo co się stało. Brrr.
 
reklama
Aniu, współczuję. Ciężko przywyknac do takich zdarzeń. Ja bym chyba nie dała rady. Mieszkałam w mieszkaniu gdzie zmarla moja babcia i też chyba do nas przychodziła, stukała laską. Ale nie bałam się bo xi mi babcia miałabym zrobić. Ale w obcym mieszkaniu gdzie nie wiadomo co się stało. Brrr.

No właśnie to jest najgorsze - nie wiadomo co tu miało miejsce. Dom w górach natomiast to oaza spokoju - nie raz specjalnie nasłuchiwałam dziwnych odgłosów, stukań - NIC. Tym bardziej nie mogę się doczekać przeprowadzki. A moją chęć wyniesienia się pogłębił "rodzinny" incydent z dziś rana:confused2: ja nie nadaję się do mieszkania "na kupie":confused2:
 
Do góry