reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Tu znajdziesz dzisiejszy LIVE dotyczący uwazności w relacji z dzieckiem. Jak sue przyda - zapraszam :) Do zobaczenia na Instagramie Dołącz, obejrzyj LIVE
reklama

🌸👶🏼MAJOWE KRESKI🌸👶🏼

reklama
Ja miewam też coś podobnego, kiedyś radiolog powiedziała mi, że najprawdopodobniej w wyniku owu wydostaje mi się trochę krwi i podrażnia otrzewną.

To właśnie podobna sprawa, bardzo silny ból brzucha, wymioty, temperatura etc. Nie zdarza się to co cykl, ale czasem niestety występuje.
 
Może warto zrobić USG? Może kolka nerkowa/żółciowa?
no wlansie najpierw te proby zobaczymy co pokaza wyniki i pozniej ewentualnie dalej woreczka zolciowego pozbylam sie w 1 ciazy i az sie boje czy teraz ta marcowa nie uruchomila jakiegos „procesu” oby nie 😒
mam totalna zalamke jeszcze co pare dni musze wysluchiwac ciezarnej ktora plami itd ale do szpitala nie pojdzie bo nie bedzie sie „kisic” w poprzedniej tez miala plamienia i lezala tylko i sie nudzila a donosila wiec w czym problem…
 
no wlansie najpierw te proby zobaczymy co pokaza wyniki i pozniej ewentualnie dalej woreczka zolciowego pozbylam sie w 1 ciazy i az sie boje czy teraz ta marcowa nie uruchomila jakiegos „procesu” oby nie 😒
mam totalna zalamke jeszcze co pare dni musze wysluchiwac ciezarnej ktora plami itd ale do szpitala nie pojdzie bo nie bedzie sie „kisic” w poprzedniej tez miala plamienia i lezala tylko i sie nudzila a donosila wiec w czym problem…
A to taki stan ostry jak przy ataku czy raczej permanentny stan? Oby udało się zdiagnozować co się dzieje. Ja też już nie mam woreczka i na niektóre potrawy reaguję źle. Dzisiaj po śniadaniu też się kiepsko czułam ale minęło szybko.
 
A to taki stan ostry jak przy ataku czy raczej permanentny stan? Oby udało się zdiagnozować co się dzieje. Ja też już nie mam woreczka i na niektóre potrawy reaguję źle. Dzisiaj po śniadaniu też się kiepsko czułam ale minęło szybko.
nie nie bardziej takie uczucie mlodsci i co jakis czas kłucie pod żebrami nie jest to jakos uciazliwe ale utrzymuje sie juz kilka dni niestety
 
I tak coś o mnie. Mam 31 lat mam córkę 9 lat. Z mężem o ciążę staramy się od dłuższego czasu. Jestem po dwóch biochemach.
Witaj, dużo nas tu z podobnymi przejściami, w kupię razniej 😊

Ogólnie nie wiem jak wy, ale dla mnie to jedyne miejsce gdzie mogę pogadać o staraniach, testach, niepowodzeniach...na codzień nie na o tym slowa, bo nawet z mężem rozmawiamy rzadko, mi jest łatwiej pisać, szczególnie jak są przykre sytuacje a mąż też sporo dusi w sobie, teraz dla odmiany on widzi wszystko w kolorowych barwach, a ja jak to ja, wsłuchuje się w siebie, już mam czarne myśli, że znowu się nie uda dojść chciaz do 10 tyg 😏 więc fajnie, że mamy tu siebie 😊
 
reklama
Wiecie co jeszcze, podejrzewam, że nie tylko ja tak mam, ale do jutra powiedzmy to jeszcze jestem w trybie zadaniowym. Jutro stres żeby gin potwierdził, że ta owu faktycznie nastąpiła. Najgorsze, że ja jej nigdy nie czuję, jedynie po samych brodawkach jestem w stanie zaobserwować, że jest potencjalnie blisko. Ale potem ten czas oczekiwania to znowu będzie jakiś zasrany dramat. Doszukiwanie się objawów i płacz, że nie mam żadnych. Analizowanie wszystkiego. Strach przed rozczarowaniem.
Bzdura totalna, ale mam wyrzuty do siebie samej, że zawsze muszę mieć wszystko pod kontrolą i tyle lat jechałam na antykoncepcji, bo uważałam, że na dziecko musi być nas stać. Dopiero w wieku trzydziestu lat do mnie dotarło, że raczej nie mam perspektyw na stanie się milionerką. Żałuję z perspektywy czasu, bo może jakbym była bardziej spontaniczna to już dawno byśmy wpadli i wszystko by się jakoś ogarnęło, bo to zawsze tak jest.
A teraz to ja po prostu nie potrafię wrzucić na luz i mieć podejścia na zasadzie "będzie co będzie". Jak też wrzucić na luz skoro wiesz, że musisz ten cykl monitorować, pamiętać o lekach itd. No nie da się na spontanie.
Dziękuję tylko losowi za mojego męża, że dźwiga to moje zjebanie i tak jak wczoraj, mimo że usnął nad talerzem z kolacją to i tak wiedział, że trzeba działać. Pozostaje mi tylko wierzyć - w nawiązaniu do wczorajszego tematu - że moje komórki jajowe mają mniej nasrane w głowie ode mnie i nie mają mojego charakteru. 😂 Mąż to złoty chłop, w życiu nie pił, nie palił, chłop jak dąb ogólnie, więc niech te france nie wybrzydzają w tych plemnikach! 😂
Świetnie to napisałaś! Nie jesteś w tym wszystkim sama i mam nadzieję, że oprócz męża masz też wsparcie w najbliższych (oczywiście oprócz nas bo to wiadome ❤️) - moim zdaniem ten aspekt jest mega ważny 🥹
Witaj, dużo nas tu z podobnymi przejściami, w kupię razniej 😊

Ogólnie nie wiem jak wy, ale dla mnie to jedyne miejsce gdzie mogę pogadać o staraniach, testach, niepowodzeniach...na codzień nie na o tym slowa, bo nawet z mężem rozmawiamy rzadko, mi jest łatwiej pisać, szczególnie jak są przykre sytuacje a mąż też sporo dusi w sobie, teraz dla odmiany on widzi wszystko w kolorowych barwach, a ja jak to ja, wsłuchuje się w siebie, już mam czarne myśli, że znowu się nie uda dojść chciaz do 10 tyg 😏 więc fajnie, że mamy tu siebie 😊
Ja to jestem emocjonalnym ekshibicjonistą 😆 w naszych staraniach są też moje koleżanki z pracy, dbają o mnie, żebym w okresie okoloowulacyjnym się nie przemęczała, miała czas na drzemkę w razie potrzeby i wszystkie kibicują tak szczerze, prosto z serca. Złote kobiety 🥹 z mężem w sumie też rozmawiamy o tym sporo i na luzie i mogę powiedzieć, że psychicznie to on mnie trzyma w ryzach. Boję się badań nasienia, które omen omen za niedługo nas czekają. Boję się, że wyjdą ciulato i wtedy on też siądzie psychicznie, a bez niego nie dam rady 🥲
 
Do góry