Cześć dziewczyny.
Dawno się nie odzywałam ale podczytywałam Was. Jakoś mnie przerażało, że Wy takie ogarnięte: przyrosty bety mierzycie, liczycie każdy tydzień i dzień ciąży, wiecie tak wiele na temat ważnych spraw związanych z początkiem ciąży, a do tego macie mdłości, zachcianki itp.
A ja ani nie liczę tak dokładnie, nie mam dolegliwości i prawdę mówiąc nadal ciut nie dowierzam. Nadal ciąża po tak długiej przerwie (11 i 9 lat synowie) jest zaskoczeniem i jakoś w głowie trudno mi to poukładać sobie. Zmiany jakie czekają naszą rodzinę, zwłaszcza mnie i moje życie zawodowe i w każdym innym wymiarze..
Ale dziś nieco mi się zmieniło. Byłam na prenatalnym badaniu krwi i mierzyła mi pielegniarka ciśnienie. Było strasznie wysokie: 190 / 100.
Mocno mnie to przestraszyło, po powrocie do domu przeraziłam się że może być coś nie tak z dzieckiem przez to i dotarło do mnie że gdyby coś było nie tak bardzo bym żałowała, że nie mam poczucia wielkiej radości i wdzięczności za to że jeszcze raz dane mi jest zostać mamą. Tymbardziej jak czytam ile z Was i w ogóle wiele kobiet przeszło tak wiele strat i tragedii.
Wieczorem trochę się uspokoiłam, pożyczyłam ciśnieniomierz i kilka razy mierzyłam- jest ok, w normie. Chyba samo badanie mnie tak tam zestresowało. Jeszcze będę monitorować sobie w domu. Ale poczułam taką ulgę i w związku z tym mam takie postanowienie, które tu przed Wami i sobą ogłaszam, że przestawiam głowie na radość i wdzięczność za to wszystko. Z nadzieją ogromną, że będzie wszystko dobrze u mnie i u Was

A tak poza tym, dziś pod prysznicem zauważyłam, że próbuję wciągnąć brzuch, a tu nic ... on nadal wypukły troszkę- ja całe życie chudzielec, i tak jakoś mi się zrobiło wzruszająco.
Kończę tą długą wypowiedź. Dziękuję za uwagę

Spokojnej nocy Wam i z całego serca życzę Wam samych dobrych wiadomości podczas ciąży.