Cześć dziewczyny!
Rzadko teraz tu bywam, ale podobnie jak panistepelek zwalily się mi na głowę problemy. Zawsze się zastanawiam, czemu jak coś się wali, to zaraz potem wali się coś innego? Nie chce mi się o wszystkim pisać, zresztą o niektórych sprawach nie chcę nawet myśleć, w każdym razie jednym z newsów jest to, że na własnej skorze odczułam skutki kryzysu, gdyż wywalili mnie z pracy. Co prawda nienawidziłam jej ale wiadomo... kasa na ulicy nie leży. Co prawda zaproponowali mi przejście do innego sektora, telefoniczna sprzedaż kredytów, ale na umowę zlecenie, bez podstawy, sama prowizja o ile coś sprzedam. Niedobrze mi się robi na samą myśl, że znowu będę musiała do ludzi dzwonić i wciskać im kity. Mam się zastanowić do poniedziałku, czy reflektuję.
Ale chyba jednak jakaś równowaga w przyrodzie jest, bo w tym tygodniu zdażyło się coś super, ale o tym nie tutaj :-)