reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mali odkrywcy ...

Dziewczynki duże rosną, a chłopcy nadrabiają sprawnością ;-)
Wygląda na to że złość jest dobrą motywacją do przewrotów bo Czarek też jak się rozzłości że go długo na brzuszku trzymam, bierze rozmach nogą i głową i przewraca się na bok, a jak rozmach większy to ląduje na pleckach. I podobnie jak Szymon odkrył że można się zwinąć w rogala, unieść głowę i przewrócić z plecków na bok i sprawdzić czy tam czasem cycuś nie czeka. A jak nie czeka to materac gryzie :-D
 
reklama
Szopka :-D:-D:-D Piotruś jeszcze taki sprytny nie jest - na razie ograniczył się do walki z leżeniem na brzuszku ;-)

Dzagud ja za to nie mogę się nadziwić sprawności Madzi - niesamowita jest, aż trudno uwierzyć że rówieśnica Piotrusia-Leniusia :-D
 
Dziewczyny, ja już nie wiem co mam z Magdą zrobić. Wczoraj jak Pani Doktor ją w trakcie badania podnosiła do siadania i stania, to był totalny opór i faktycznie wyglądało jakby zupełnie nie miała pojęcia o co chodzi. Może przyczyną tego był totalny ryk jaki zademonstrowała. No i Pani Doktor stwierdziła, że jej napięcie mięśniowe będzie opóźniało rozwój motoryczny - w tym też siadanie i wstawanie. Ok, wszystko rozumiem. Tylko dlaczego Magda dziś dostała totalnego ataku na tle siadania. Jak leży w leżaczku to praktycznie non stop stara się unosić do góry i naprawdę jej się to udaje!!!:szok: Ma leżaczek z wszytym kocykiem, chwyta łapami za ten kocyk i się na nim podciąga. Wiecie, że w pewnym momencie bałam się ją samą zostawić na foteliku i iść do kuchni, bo miałam wrażenie że jak za mocno się podciągnie to się "gibnie" i przewróci się razem z leżaczkiem. No i co mam z Nią zrobić??? Taśma klejąca i robimy więzy czy co? Przecież wiem, że ona jest jeszcze za mała i może mieć problemy z kręgosłupem, ale co, wiązać ją mam? I jak to się ma do diabła do tych problemów z siadaniem?
 
Dzagud,
nie przejmuj się, Madzia jest zdolniacha i tyle :tak: po prostu nie miała ochoty demonstrować swoich umiejętności przed lekarką :tak:


Poszperałam w necie i znalazłam nt. siadania:
Pytanie o siadanie

Tekst Paweł Zawitkowski, fizjoterapeuta z Instytutu Matki i Dziecka

Dzieci rwą się do siadania, bo świat z tej perspektywy wygląda znacznie ciekawiej. Co jest prawdą, a co mitem w powszechnej wiedzy na temat tego etapu rozwoju niemowlęcia


Czteromiesięczne niemowlę można podpierać poduszką, jeśli rwie się do siadania.

NIEPRAWDA. Czteromiesięczne niemowlę jest jeszcze do tego kompletnie nieprzygotowane. Ani jego układ mięśniowy, ani kostno-stawowy nie jest gotowy do takiego wysiłku. Najczęściej rwą się do siadania niemowlęta, które bardzo wcześnie były noszone w pozycji pionowej lub często i na dłuższy czas były układane w foteliku albo leżaczku. Tymczasem ze względu na zdrowie dziecka lepiej byłoby sadzać je sobie na kolanach i trzymać w pozycji pionowej, ale na krótko i sporadycznie. Jeśli dziecko wyraźnie domaga się lepszych widoków, można je nosić na rękach, bokiem do podłogi z główką i tułowiem uniesionym pod kątem 40-50 stopni. To zazwyczaj zaspokaja potrzebę dziecka, by widzieć więcej. Układanie poduszek pod plecami i po bokach nie jest dobrym pomysłem, ponieważ zakłóca naturalny rozwój kontroli tułowia.

Siedmiomiesięczne dziecko powinno usiedzieć bez podpierania 20 minut.

NIEPRAWDA. Człowiek to nie zaprogramowana maszyna. Są dzieci, które to potrafią, a są i takie, które w tym wieku w ogóle jeszcze nie siedzą bez podparcia. Widocznie ich mięśnie i układ kostny nie są jeszcze na to gotowe. Jeśli jednak maluch skończy dziewięć-dziesięć miesięcy i wciąż ma problemy z siedzeniem, warto o tym powiedzieć lekarzowi.

W nauce siadania trzeba pomagać.

NIEPRAWDA. Zdrowe dzieci, którym zapewnimy odpowiednie warunki do rozwoju, nauczą się siadać same, i to szybciej, niż nam się wydaje. Takie warunki to częste kładzenie dziecka na płaskim, twardym podłożu (np. na materacu rozłożonym na podłodze), zwłaszcza na brzuszku. Najlepiej jeżeli sami będziemy często kładli się z malcem i razem z nim bawili. Podnosząc głowę i klatkę piersiową na przedramionach, sięgając po zabawki, turlając się, dziecko wzmacnia mięśnie szyi, karku, ramion i tułowia potrzebne przy siadaniu. Jeżeli usiądzie samo, np. podciągając się w spacerówce, można pozwolić mu posiedzieć. Jeśli jednak szybko opadnie do przodu lub na bok albo zacznie się zsuwać, to znak, że chęci wyprzedzają możliwości i jeszcze za wcześnie na siedzenie, dlatego nie powinniśmy go do tej pozycji zmuszać.

Niemowlęta w wieku ośmiu miesięcy umieją już same siadać.

NIEKONIECZNIE. Siadanie to bardziej skomplikowana umiejętność niż siedzenie i dziecko opanowuje ją mniej więcej między siódmym i dziesiątym miesiącem życia. Wiele niemowląt w tym wieku, jeśli są podtrzymywane pod pachami, pewnie stoi na nogach, a nawet próbuje wstawać o własnych siłach, podciągając się za szczebelki łóżeczka czy nogę od stołu, natomiast gorzej radzi sobie z siadaniem, i to zarówno z pozycji leżącej, jak i stojącej. Najczęściej niemowlęta opanowują siadanie dopiero wtedy, gdy nauczą się utrzymywać pozycję na czworakach
 
O kurczę, dzięki Luka. Chyba trochę rzadziej trzeba będzie sadzać pannę do leżaczka. Tylko że w łóżeczku nie zawsze jej się podoba długo leżeć, a na rękach jej nosić non stop nie zamierzam, tym bardziej, że teraz w domu pracuję i muszę mieć trochę wolnego czasu.
 
Dziewczynki
a ja jestem jakaś walnięta. Bałam się czytać ten wątek i miałam rację. Wiecie... ja jestem zdeka zakręcona i chciałabym żeby wszystko było idealnie. Życie układam sobie zgodnie z z góry założonym planem i nie przyjmuję do wiadomości że coś się może nie udać. Ciążę sobie zaplanowałam - Zosia miała się urodzić przed latem i miała być Zosią. Wszystko poszło jak z płatka. Zosia się urodziła a mnie cięzko się uwolnić od idelanego wyobrażenia. Pierwszy raz załapałam że nie wszystko będzie zgodne z ideałem jak Zosia okazała się marudną pannicą która nie chce się uśmiechać. Jak pisałyście o uśmieszkach waszych pociech to zrozumiałam że moje ukochane dziecie będzie takie jak mu jest pisane i nie zawsze się będzie wpisywac w Plan. :-)

A teraz czytam co potrafią Wasze pociechy i się martwię że to moje dziecię jest jakieś zacofane. :-(

Sorki że Wam smędzę - pewnie tak zagmatwałam że ciężko zrozumieć o co mi chodzi.

Zosia lubi się bawić swoimi paluszkami - dotyka rączka o rączke non stop, splata palce, łapie sie za nie i oglada je. Namiętnie wkłada je do buzi. Od czasu do czasu nawet uda jej się wcisnąć kciuka i possać żarliwie chwilkę. Gorzej jak buzia jest zajęta przez smok. Wtedy ten kciuk na sztorc koniecznie też chciałby się tam wepchnąć, a jak mu się nie udaje to próbuje spenetrować oko. ;-)
Nareszcie nauczyła się odpowiadać na uśmiechy. Nie robi tego super często ale jak jest najedzona (bo jak nie jest to jest zła - ma to po tatusiu :-D) to potrafi się odśmiechiwać pełną gębą. Raz udało jej się nawet zaśmiać w głos. Było to dwa dni temu więc czekam z utęsknieniem na ciąg dalszy.
Jest baczną obserwatorką - uwielbia noszenie w pionie bo wtedy może wszystkiemu się przyglądać. A spróbuj wtedy się zatrzymać albo na chwilke gdzieś przycupnąć. Od razu awantura. :tak:
Od kiedy ma łańcuszek do smoczka uwielbia się nim bawić. Wkłada sobie i wyciąga smoczek. Oczywiście o ile jest wystarczająco blisko buzi. Bo jak już zniknie z horyzontu to przechlapane - tylko mama może pomóc. Za to potrafi się na niego nadziewać w łóżeczku (bez skojarzeń ;-)) - jak jej wypadnie z buzi to stawia go na sztorc i pochyla główkę i już smok w buzi.
Nie potrafi się jeszcze bawić zabawkami. Wpatruje się w nie i paca ręką. Niestety obie te czynności nie są skorelowane. Paca jak nie patrzy :-D Zazwyczaj zabawki lądują jej na głowie, co wywołuje niezłe zdziwko.
No i odkryłam że jest strasznie żarłoczna jeśli chodzi o pieluszki. Okropnie się ślini więc jej podłożyłam pod brodę pieluszkę żeby nie moczyła sobie ubranka - taki pseudo śliniaczek. A ta momentalnie rączki do pieluszki i buch pieluchę do buzi. Miętoliła ją zapamiętale chyba z 20 minut. Historia się powtarza za każdym razemw takich okolicznościach.
Niestety Zosia nie mówi. :-( I nie mówię tu o całych zdaniach. W ogóle jest milczek. Baaardzo rzadko zdarzy jej się coś wymamrotać. A jak już to się zastanawiam wtedy czy to gaworzenie czy marudzenie bo bardziej mi to przypomina takie żale niż opowieści.

Pocieszcie mnie Kochane. Zosia nie jest jakoś strasznie odstająca od reszty prawda? :zawstydzona/y:
 
Efilo to ja cie pocieszę. Przyznam sie że miałam podobne odczucia do tego watku. Miałam wrażenie że niunia rozwija sie dużo wolniej od waszych dzieciaczków. A w szczególności do Dzagudowej Madzi:tak:. Ale stwierdziłam że każde dziecko rozwija się w innym tempie i nie ma sie co porównywać. Całe dnie w większości spedzam sama z niunią i jakos nie widziałam zbyt wielu postepów w jej rozwoju. Ale codziennie zdaje relacje mężowi co robiłyśmy i zawsze słyszę zachwyt lub zdziwienie w jego głosie ze mała "już" potrafi to i tamto.
Ja również marzyłam o czerwcowym lub październikowym dziecku no i oczywiście o dziewczynce. Marzenia te sie spełniły ale wszystkiego miec nie można. Najwazniejsze że dziecko jest zdrowe i dobrze się rozwija. Siadać niunia jeszcze nie próbuje chociaz jak pociągnie sie ją za rączki to podciaga się do góry ale to naturalny odruch. Przyznaje ze wolałabym by mała była juz większa i troszke bardziej "kumata" ale jestem cierpliwa. Póki co poswiecam dużo czasu na zabawe z nią i duzo z nia rozmawiam bo wiem że ma to wpływ na rozwój dziecka.
Także Efilo Zosieńka na pewno nie odbiega od reszty:tak:. Rób to co robiłas do tej pory ciesz sie macierzyństwem a juz niedługo Zosia wynagrodzi Ci to czekanie pięknym uśmiechem lub długą rozmową na obce nam tematy:-D.
 
Dziewczyny, gdzie Wy widzicie wolniejszy rozwój swoich dzieci??? Wszystko jest w normie i prawidłowo. Niektóre dzieci jedne rzeczy robią wolniej inne szybciej i tyle. A to że Zosia skąpi Wam uśmiechów a nie śmieje się jak cygan do każdego kto do Niej zagada? Widać taki ma charakter. No i sorki Efilo, ale Magda nie umie sobie wsadzić sama smoka do dzioba, nie mówiąc o postawieniu na sztorc i nadzianiu się na niego buzią! To jest dla mnie wyczyn!!! My wprawdzie mamy ten problem z napięciem i w ogóle leżenie na brzuchu wywołuje awanturę na pół bloku, ale w leżeniu na plecach też sama sobie nie wsadzi smoka jak jej wyleci.

A poza tym Kotek ma rację. Jak poszłam do lekarza z moimi obawami i powiedziałam, że dzieci w tym samym wieku moich koleżanek już dźwigają łepki bez problemu (jak widziałam co Zosia wyprawia, to aż mi serce ściskało), a moja Weronika unosiła głowę w 3ciej dobie życia, to lekarka powiedziała mi 1szą zasadę wychowywania - NIGDY NIE PORÓNYWAĆ!!! Każdy maluch to indywidualność i rozwija się w swoim tempie i w dziedzinach które jemu pasują. Koniec i kropka!!!:-D
 
Efilo nie przejmuj się Maksio do niedawna też był milczkiem i prawie się nie uśmiechał, naprawdę trzeba było się nieźle wysilić by zasłużyć na jedną z tych rzeczy :tak: najczęściej udawało się to mężowi, a ja mogłam tylko zazdrościć :zawstydzona/y:, ale po ostatnim szczepieniu zrobił się bardziej rozmowny, a od wczoraj uśmiecha się do mnie za każdym razem jak mnie zobaczy :-D
 
reklama
Do góry