reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mało ruchów

  • Starter tematu guest-1681834848
  • Rozpoczęty
G

guest-1681834848

Gość
Witam, jestem w 34+5tc, od wczoraj czuje zmniejszona aktywność małego ☹️. Wszystko było w porządku ostatnia wizytę u ginekologa miałam 13 stycznia i teraz będę mieć 10 lutego. Przy ostatniej wizycie było wszystko w porządku , tętno w normie , ilość wód płodowych też , badania także wyszły dobrze .. wcześniej gdy leżałam albo coś zjadłam to mały wypinał się i to nawet trochę boleśnie się rozpychał a od wczoraj czuje co jakiś czas jak się ruszy nie wliczając do tego czkawek. Wcześniej też nie ruszał się jakoś bardzo dużo ale miał swoje pory że potrafił kilkanaście razy na godzinę się wiercić. nie wiem czy panikować i lecieć na IP , tym bardziej że w moim mieście nie ma zbyt dobrej opieki medycznej , czy poczekać do środy na wizytę .. nie wiem czym może byc spowodowane to że się mniej rusza , wiem że też ma mało miejsca już żeby się tak dużo ruszać ale jestem zaniepokojona. Podzielcie się swoimi doświadczeniami i proszę was o radę.
 
reklama
Witam, jestem w 34+5tc, od wczoraj czuje zmniejszona aktywność małego ☹️. Wszystko było w porządku ostatnia wizytę u ginekologa miałam 13 stycznia i teraz będę mieć 10 lutego. Przy ostatniej wizycie było wszystko w porządku , tętno w normie , ilość wód płodowych też , badania także wyszły dobrze .. wcześniej gdy leżałam albo coś zjadłam to mały wypinał się i to nawet trochę boleśnie się rozpychał a od wczoraj czuje co jakiś czas jak się ruszy nie wliczając do tego czkawek. Wcześniej też nie ruszał się jakoś bardzo dużo ale miał swoje pory że potrafił kilkanaście razy na godzinę się wiercić. nie wiem czy panikować i lecieć na IP , tym bardziej że w moim mieście nie ma zbyt dobrej opieki medycznej , czy poczekać do środy na wizytę .. nie wiem czym może byc spowodowane to że się mniej rusza , wiem że też ma mało miejsca już żeby się tak dużo ruszać ale jestem zaniepokojona. Podzielcie się swoimi doświadczeniami i proszę was o radę.
Lepiej jechac na IP. Jak to wyczytałam kiedys na blogu u mamyginekolog lepiej jechać 10 razy za duzo, niz raz za mało. Jedź. I myślę, że reszta doradzi to samo. Zjedz cos słodkiego po tym dzieciaki ruszają się więcej. Z tym, ze malo miejsca to roznie bywa. Ja córkę czulam cały czas. Do konca. Nie czulam tylko jeden dzień. W dzień porodu, ale to normalne, czulam skurcze i na tym byłam skupiona.
 
A czy sprawdzasz ruchy o tej samej porze codziennie ? Bo to ma znaczenie , ale uważam jak wyzej lepiej jechac na IP, tak bedzie najbezpieczniej
 
Jedź na ip i nie czekaj do wizyty. Matczyna i kobieca intuicja potrafi działać cuda.
 
Dzięki dziewczyny za rady , szczerze nawet nie musiałam sprawdzać w tych samych porach bo mały prawie caly czas był w ruchu. Pojechałam na IP i tak jak mówiłam tu opieka jest tak beznadziejna że nawet nie mają KTG... Jedyne co to powiedziała mi pielęgniarka żebym jechała na sor do szpitala który jest oddalony od mojej miejscowości 35 kilometrów ... Czuje ruchy tylko że słabsze i zastanawiam się dalej co robić...
 
Dzięki dziewczyny za rady , szczerze nawet nie musiałam sprawdzać w tych samych porach bo mały prawie caly czas był w ruchu. Pojechałam na IP i tak jak mówiłam tu opieka jest tak beznadziejna że nawet nie mają KTG... Jedyne co to powiedziała mi pielęgniarka żebym jechała na sor do szpitala który jest oddalony od mojej miejscowości 35 kilometrów ... Czuje ruchy tylko że słabsze i zastanawiam się dalej co robić...
Kochana, jedź. Nie zastanawiaj się i jedź. KTG to za mało, nalegaj na USG też.

Nie chcę Cię straszyć, ale opowiem historię bliskiej znajomej. Wyczekany maluszek, ciąża. 1 dzień przed terminem. Koleżanka też zauważyła, że mały dużo mniej się rusza. Pojechała z mężem na IP. Zrobili jej KTG, mały trochę miał przyśpieszoną akcję serca i powiedzieli jej, że pewnie jest zdenerwowany, a mniej się rusza, bo ma już ciasno. Nie zrobili jej USG. Wróciła z mężem do domu. Był wieczór, poszła spać. Wstała rano i zdała sobie sprawę, że nie czuje ruchów. Pojechała na IP znowu. Do innego szpitala. Zrobiono jej od razu USG... Mały był zaplątany w pępowinę. Dzień wcześniej się dusił, dlatego na KTG był "zdenerwowany". Gdyby zrobiono jej USG dzień wcześniej, miałaby CC zapewne od razu i mały by przeżył. Ale było za późno. Udusił się w nocy.
Gdyby nie pojechała do szpitala dzień wcześniej, umarłby w nocy. Pojechała, ale i tak ją zbyli i nie zrobili USG. Gdyby zrobili, to w dniu przewidzianego porodu miałaby już maluszka, a ona musiała myśleć o pogrzebie.

Nie straszę Cię. Ale tak jak napisała jedna powyżej - jedź 10 razy za dużo, niż 1 raz za mało! Potem będziesz mieć do siebie pretensje i będziesz sobie wypominać!

Na pocieszenie dodam, że ja pod koniec ciąży często córki nie czułam nawet przez cały dzień, ale nie pojechałam nigdy na IP. Bo bałam się, że uznają mnie za wariatkę. Moja mama też ciągle mi powtarzała, że panikuję i żebym się ogarnęła. Jak pojechałam w dniu przewidywanego porodu na KTG, zrobiono mi USG i lekarka powiedziała, ze natychmiast muszę urodzić, jeszcze dziś. Nic mi nie wyjaśniła. Córkę urodziłam, "zdrową", żywą i w ogóle. "Zdrową", bo jak się później okazało, ma m.in. autyzm i padaczkę. Czy nie czułam jej czasem przez dobę albo i dłużej, bo coś się działo przez ostatnie 2 tygodnie, a ja to zbagatelizowałam? Nie wiem. I nigdy się nie dowiem. Pretensje mogę mieć tylko do siebie, że nie zrobiłam wszystkiego, co mogłam. Może nic by to nie zmieniło, ale kto wie. W każdym razie córka dostała 10/10 po porodzie, nie udusiła się ani nic mimo tego, że czasem po kilkanascie-kilkadziesiąt godzin jej nie czułam... Ale pretensje do siebie i tak mam.

Jedź. To kilka godzin. Najwyżej ktoś Ci powie, że jesteś przewrażliwiona. I co z tego? Lepiej być przewrażliwionym, niż potem latami albo do końca życia sobie coś wypominać i wytykać, mieć do siebie pretensje. Jedź i usłysz, że wszystko jest w porządku! Tego Ci życzę. :)
 
reklama
Kochana, jedź. Nie zastanawiaj się i jedź. KTG to za mało, nalegaj na USG też.

Nie chcę Cię straszyć, ale opowiem historię bliskiej znajomej. Wyczekany maluszek, ciąża. 1 dzień przed terminem. Koleżanka też zauważyła, że mały dużo mniej się rusza. Pojechała z mężem na IP. Zrobili jej KTG, mały trochę miał przyśpieszoną akcję serca i powiedzieli jej, że pewnie jest zdenerwowany, a mniej się rusza, bo ma już ciasno. Nie zrobili jej USG. Wróciła z mężem do domu. Był wieczór, poszła spać. Wstała rano i zdała sobie sprawę, że nie czuje ruchów. Pojechała na IP znowu. Do innego szpitala. Zrobiono jej od razu USG... Mały był zaplątany w pępowinę. Dzień wcześniej się dusił, dlatego na KTG był "zdenerwowany". Gdyby zrobiono jej USG dzień wcześniej, miałaby CC zapewne od razu i mały by przeżył. Ale było za późno. Udusił się w nocy.
Gdyby nie pojechała do szpitala dzień wcześniej, umarłby w nocy. Pojechała, ale i tak ją zbyli i nie zrobili USG. Gdyby zrobili, to w dniu przewidzianego porodu miałaby już maluszka, a ona musiała myśleć o pogrzebie.

Nie straszę Cię. Ale tak jak napisała jedna powyżej - jedź 10 razy za dużo, niż 1 raz za mało! Potem będziesz mieć do siebie pretensje i będziesz sobie wypominać!

Na pocieszenie dodam, że ja pod koniec ciąży często córki nie czułam nawet przez cały dzień, ale nie pojechałam nigdy na IP. Bo bałam się, że uznają mnie za wariatkę. Moja mama też ciągle mi powtarzała, że panikuję i żebym się ogarnęła. Jak pojechałam w dniu przewidywanego porodu na KTG, zrobiono mi USG i lekarka powiedziała, ze natychmiast muszę urodzić, jeszcze dziś. Nic mi nie wyjaśniła. Córkę urodziłam, "zdrową", żywą i w ogóle. "Zdrową", bo jak się później okazało, ma m.in. autyzm i padaczkę. Czy nie czułam jej czasem przez dobę albo i dłużej, bo coś się działo przez ostatnie 2 tygodnie, a ja to zbagatelizowałam? Nie wiem. I nigdy się nie dowiem. Pretensje mogę mieć tylko do siebie, że nie zrobiłam wszystkiego, co mogłam. Może nic by to nie zmieniło, ale kto wie. W każdym razie córka dostała 10/10 po porodzie, nie udusiła się ani nic mimo tego, że czasem po kilkanascie-kilkadziesiąt godzin jej nie czułam... Ale pretensje do siebie i tak mam.

Jedź. To kilka godzin. Najwyżej ktoś Ci powie, że jesteś przewrażliwiona. I co z tego? Lepiej być przewrażliwionym, niż potem latami albo do końca życia sobie coś wypominać i wytykać, mieć do siebie pretensje. Jedź i usłysz, że wszystko jest w porządku! Tego Ci życzę. :)
„Nie straszę cię, ale przytoczę straszną historię...” wystarczyłoby napisać, żeby nie bagatelizować i doradzić USG. Naprawdę opowiadanie ciężarnym (a zwłaszcza zaniepokojonym!) strasznych historii, znajomej - znajomej, koleżanki - szwagierki czy stryjecznej siostry nie jest dobrym pomysłem. Takie historie się zdarzają i dlatego warto zawsze sprawdzić, ale zachowując spokój, bo znakomita większość takich sytuacji to kwestia nastroju malca!!!!!!
@Domi386 jedź do szpitala, koniecznie KTG a być może i USG, a na przyszłość może aplikacja do liczenia ruchów.
 
Do góry