nik_i była u mnie dzisiaj połozna z drugiej przychodni,gdzie przepisaliśmy maleństwo i powiedziała,ze bez wariacji z tym nie jedzeniem,bo z wody pokarmu nie będzie:-). Kazała tylko nie jeść smażonego,ostro przyprawionych potraw i wzdymających,a tak normalnie jeść,tylko np.rozkładać sobie niektóre posiłki na cały dzień,zeby nie jeść wszystkiego na raz,czyli np. co do jabłek,yto jeść śmiałao,tylko nie na raz,a rozłozyć sobie na cały dzień. Koniec z tym nie jedzeniem,bo przecież nie będę głodna chodzić
dobmar mi też zaleciła połozna glukozę,zeby wypłukać szybciej pozostałości po żółtaczce i zamiast dokarmiania.
My zaczęliśmy dokarmiać przez ten kryzys laktacyjny,połozna zalecała cierpliwość i przystawianie do piersi na żądanie,ale jeśli juz jest kryzys to dokarmić,ale najpierw przystawić do piersi.
Hanus mi połozna powiedziała,ze może się ulewać maleństwu i sporadycznie może zwymiotować,ale sporadycznie,a spowodowane,to jest jeszcze nie w pełni wykształconym przewodem pokarmowym.
Trochę się uspokoiłam z tym karmieniem,tylko przeraził mnie mój M,bo poszłam odebrać kartę szczepień z przychodni,a ten w tym czasie dokarmił znów małą,choć jak przyszłam i tak musiałam przystawić ją do piersi i dopiero się uspokoiła i zasnęła:-)
Do nas ma przyjść pediatra do domu,jeszcze tylko umówiliśmy się z połozną na telefon,bo jak bedzie pogoda to zrobimy sobie spacerek,a jak nie to wizyta domowa pediatry w nastepną środę. Mała przybrala juz na wadze i przekroczyła wagę urodzeniową,tata zważył się sam i później z małą i wyszło 3800,a waga urodzeniowa 3200:-)