Katik- pokój śliczny... a małe rączki później będą miały 'szał i używanie'... ale to za kilka miesięcy
Co do parabenów i innych konserwantów:
To, że nie widać w składzie parabenów, to nie znaczy, że w kosmetyku nie ma konserwantów, bo jeśli coś ma datę przydatności 2-3 lata, to musi być jakoś zakonserwowane, chusteczki bez parabenów tez się 'konserwuje'.
Oto lista konserwantów konwencjonalnych:
Methylparaben
Ethylparaben
Isopropylparaben
Propylparaben
Butylparaben
Benzylparaben
Glutaraldehyde
Hexamidine-Diisethionate
Phenol
Phenyl Mercuric Acetate
Phenyl Mercuric Borate
Benzetonium Chloride
Więcej o konserwantach, filtrach przweciwsłonecznych i innych dodatkach:
Kosmetyki naturalne
Zaś co do samych parabenów:
"Parabeny to grupa substancji konserwujących. Od ponad 50 lat są powszechnie stosowane w licznych produktach, m.in. w lekach i kosmetykach. Według opinii fachowców bezpieczne i rzadko wywołują alergie. Znajdują się w preparatach znanych firm, które mają swoje laboratoria i dokładnie badają swoje kosmetyki ( np. Oriflame, Dr. Irena Eris, Vichy ). Szanujące się firmy używają mieszaninę parabenów, najczęściej:
metylparaben, etylparaben i propylparaben, które są w jednakowym minimalnym stężeniu w kosmetyku.
Mieszanina ta pozwala zrezygnować z innych szkodliwych dla zdrowia konserwantów typu:
-
formaldehyd, który ma działanie rakotwórcze. W 2004 WHO ( Światowa Organizacja Zdrowia ), zaostrzyła ocenę ryzyka zachorowania na raka powodowanego przez formaldehyd. Do tej pory substancja ta była oceniana jako substancja prawdopodobnie karcerogenna, aktualnie naukowcy oceniają ją jednoznacznie jako "karcerogenna"
-
związki chlorowe, które wywołują alergię ( np. Methyldibromo Glutaronitrile lub Euxyl K 400 ).
Parabeny są obecnie uznawane za bezpieczniejsze konserwanty. Są dobrze tolerowane przez osoby o wrażliwej skórze i o skłonnościach do alergii. Powinny ich tylko unikać osoby z atopowym zapaleniem skóry, u których wszelkie konserwanty mogą nasilać objawy choroby."
A ile konserwantów zjadamy (my i nasze dzieci) to już nie wspomnę... szyneczkę większość społeczeństwa lubi, a nikt mi nie wmówi, że wszyscy jedzą mięsko zwierza zabitego osobiście (szczęśliwcy oczywiście istnieją). No i można by godzinami dyskutować czy lepszy konserwant, czy zatrucie np. jadem kiełbasianym...
Moim zdaniem z dziećmi jest tak, że nie należy przesadzać z ilością i różnorodnością kosmetyków, żeby można było łatwo dojść, co uczula. Ale każda musi podjąć decyzję samodzielnie, czego używać.