reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Mamusie z WROCŁAWIA i okolic.

Dzięki za przyjęcie mnie do szeregów :)
Całkiem możliwe, że minęłyśmy się na działkach - pokonuję tę trasę niemal codziennie.Jak już wspominałąm, poznasz mnie po jasnoniebieskim (tym razem bez byka ;)) wózku i czarnej kurtce za kolana z liskiem przy kapturze. Mam nadzieję, że ja również Cię rozpoznam. To do zobaczenia wkrótce :)
 
reklama
misia q ,
rozumiem Twoją tęsknotę, ciąża zdecydowanie za długo trwa, ale wytrzymaj jeszcze te 8 tygodni. Mnie właśnie tyle zabrakło do ustalonego terminu porodu i powiem Ci, że było niewesoło...
Cesarka nie taka straszna, fakt, że przez pierwsze dni ciężko się poruszać i blizna czasem rwie, ale pomyśl, jaka to cudna pamiątka... :)
 
Witam nowe Wrocławianki na wątku :)

monika79 dlatego nie będę rozpaczać jak mnie potną ;) hihi, muszę jakoś wytrzymać te dwa miesiące... :)

Lady Twój mały mężczyzna to niezły kawał faceta ;)
 
Monika79 chyba będę rodzic na kamieńskiego, bo moja ginka tam pracuje. Na dyrekcyjnej i na chałubińskiego nie będę rodzić, ponieważ to są szpitale akademickie i nie chcę tam spotkać moich kolegów z roku ;) a na brochów to chyba dla mnie za daleko... hehe ;) jeszcze mnie nie dowiozą na czas... ;)
myślę że jestem w miarę dobrze nastawiona, jeszcze się nie boję :) :D

Napisz mi proszę czemu odradzasz dyrekcyjną?
 
misia q, miło, że mnie odmładzasz :laugh:, jestem z rocznika 76, ale to szczegół, mów mi Monika.
Długo bym mogła się rozwodzić na temat Dyrekcyjnej, postaram się krótko: bajzel i syf - akurat gdy ja tam trafiłam, tj. w lipcu - wiem, to nie był najlepszy okres - akurat mieli się za moment zamykać. Na oddział mógł wejść każdy, pierwszy lepszy z ulicy (zresztą i tacy się pojawiali). Mało kto używał obuwia ochronnego. Szpital pękał w szwach, na oddziale totalny miszmasz - dziewczyny "przed" i "po" oraz z patologii. Te z przenoszonymi ciążami odsyłane były do domu z powodu braku miejsc.
Dzieci masowo zapadały na zapalenie płuc, żółtaczkę i chlamydię. Moim dwóm koleżankom jątrzyły się rany po cesarskim cięciu. Mój dzidziuś od razu trafił na intensywną terapię, gdzie przebywał do momentu zamknięcia szpitala (pięlęgniarki raczej nieprzyjemne - mam porównanie, bo kolejny miesiąc mała spędziła na I maja), a ja na sali ze szczęśliwymi mamusiami i ich pociechami płakałam w poduszkę (żadnego zrozumienia).
A teraz przygotuj się na "najlepsze".
W tym samym czasie dziewczyna urodziła ślicznego, zdrowego, donoszonego chłopczyka - otrzymał 10 punktów. Po dwóch dniach dostał zapaści i również trafiłł na erkę. Na własne oczy widziałam, jak "odchodził" i jak z trudem go reanimowali (komentarz jednej z pielęgniarek: "no to mamy nockę z głowy"- wiesz, trzeba było go stale doglądać). Później chłopczyk trafił na kliniki i co się okazło - na Dyrekcyjnej został zarażony jakimś wirusem, który spowodował utratę zdrowia, a ponadto był nieprawidłowo hospitalizowany!!!! Przeszedł wiele skomplikowanych operacji i jest w bardzo złym stanie - ma uszkodzone 50% mózgu :(
Sama rozumiesz...
 
Dodam jeszcze, że personel sam załamywał ręce z powodu fatalnego stanu szpitala, dżuma straszna, nie przesadzam. Aż prosiło się o dezynfekcję.
No i trzeba było wkupywać się w łaski pielęgniarek, bo od nich zależało wszystko - czy dziecko dostanie jeść na czas, czy matka dostanie dziecko na rękę (termin "kangurowanie" znały chyba tylko z książek). Oj, niefajnie się to wspomina...
 
ooops :) Monika ta "9" z "6" mi się przestawiła... ;)

matko kochana, to faktycznie okropne warunki, moja kuzynka tam rodziła właśnie w lipcu, może ją kojarzysz: czarne dłuższe włoski, raczej niziutka, na imię Asia, urodziła synka Michałka. Też się nie wypowiadała dobrze o tym szpitalu...
 
reklama
Do góry