Naju akurat w Belfascie mieszkaja i Irlandczycy i Anglicy..ale ogolnie narod usmiechniety..za to ich lubie,ze zagadaja,usmiechna sie i nie ma znaczenia,gdzie jestes,czy to bank,przychodnia,pub,sklep,szkola,autobus,ulica...wszedzie jest tak samo..dzieciaki nie stresuja sie w szkole,nawet wtedy kiedy nie zrobia zadania,albo czegos nie naucza sie..na pewno jest inaczej niz wPolsce...nie ma biegu,stresu..nie wiem jak ci to opisac..mieszkalas tutaj,to chyba wiesz o co mi chodzi..;-),zycie toczy sie zupelnie innym torem..
i ciesze sie bardzo,ze moge tutaj zyc !!!,juz pomijajac kwestie finansowa,ale mentalnosc ludzi...czuje sie tutaj bezpiecznie..mimo tego,ze to Belfast ;-)
i ciesze sie bardzo,ze moge tutaj zyc !!!,juz pomijajac kwestie finansowa,ale mentalnosc ludzi...czuje sie tutaj bezpiecznie..mimo tego,ze to Belfast ;-)
..
on wciąż mówi o sobie, że jest z Irlandii, mimo, że raczej jej nie pamięta. ale juz kilka razy go przyłapałam na tym, jak mówił komuś kogo poznawał że tam mieszkał i tam był jego dom, i stamtąd pochodzi. on się łatwo odnajduje w nowym środowisku, da radę. poza tym czas jakiś temu oznajmił mi, że on i tak studiować będzie w Oxfordzie