No dobra,
malinka mnie podeszła

;-)


.
Wczoraj do M przyjechali kumple z kursu i wiadomo jak się witali;-);-),jeden - starszy zaczął się rządzić u mnie w domu

,do M stawiać i na ambicję mu wjeżdżać

,potłukł mi kieliszki i zapijanki. M z młodszym kumplem chcieli go z domu wyciągnąć ale dopiero po pół godzinie im się udało.Jak tylko wyszli a było już po 22-ej zamknęłam drzwi


.M dzwoni,żeby się zamknąć i tego starszego nie wpuszczać

,bo go specjalnie (a on nie z Chełma) zgubili i może przyleźć

.Patrzę przez wizjer a ten lizie po schodach,zaczął pukać a potem walić do drzwi

,ja po M dzwonię,gdzie oni są bo drzwi wywali


.Wpadł do bloku M z młodszym,starszy siedział po ciemku na wycieraczce,wziął go M za bety

,wywalił przed klatkę schodową i trochę bęcków mu nawciskał



,usiadł na nim chciał lać ale miał na tyle rozumu,że mu przeszło



.Sąsiad z parteru wyskoczył żeby M pomóc

,młodszy żeby się nie wtrącał i na policję zadzwonił,przyjechali,zwinęli starszego na izbę wytrzeźwień.Dziś dzwonił i do M z pretensjami zamiast za wszystko przeprosić

.