Kurczę, zapomniałam Wam napisac, jakiego nerwa złapałam na święta. Bylismy u Jacka rodziców, no i gadka jakaś leci i nagle padł tekst: a to wtorek też wolny od szkoły?? No tak, nauczyciele muszą odpocząć po świętach... A mnie jakby ktoś w pysk strzelił... Moja Mama ponad 25 lat uczyła matmy (Ewcia ;-), ukłony w Twoją stronę), w mechaniku (wiecie, zawodówki, technika i takie tam) i nie cierpię głupich tekstów. A poleciały, wiecie, typu, że nauczyciele nic nie robią, a tyle zarabiają, że wakacje wolne, ferie wolne...itd. Ale nikt nie patrzy na to, że w domu wiecznie sprawdziany, kartkówki do sprawdzenia, że matury, że uzupełnianie dzienników (moja mama np. była co roku wychowawczynią dwóch klas, po 30 osób każda), że wypisywanie świadectw, kursy, szkolenia, konferencje, wywiadówki, itd. O użeraniu się z obcymi dzieciakami nie wspomnę. I co mojej mamie z tego przyszło?? NIC. Po ponad 25 latach pracy w szkole, jak zachorowała, to okazało się, że należy jej się tak śmiesznie niska emerytura, że nawet na podstawowe opłaty nie wystarczy, a gdzie lekarstwo, które kosztuje 400 zł miesięcznie (jeśli jest odpowiednia recepta, a jeśli nie ma - to kosztuje 1200 zł ), a gdzie inne potrzeby??
Więc lepiej mnie nie drażnić i nie wypowiadać się źle o nauczycielach - bo walcem przejade


.