reklama
Agatka_BB
IX Lachon BB
:-( Martyna, nie wiem co powiedzieć, becze strasznie po przeczytaniu tego wszytskiego. Jestas silna kobieta, przytulam cie mocno.
potworek.pl
Potworkowa Mama :)
Madźka, ja nie mam wyjścia, ja musze być silna... Przynajmniej na zewnątrz, bo o tym, co się dzieje wewnątrz mnie to nawet Jacek nie wie... Ale czas kiedy użalałam się na sobą i swoim losem, obwiniałam za chorobę mamy mam już za sobą... Chociaż do tej pory mam przed oczami ten dzień, a raczej noc, jak moja mama zaczęła się dusić, jak wpadłam w panikę, nawet numeru na pogotowie nie umiałam wykręcić, brata budziłam, jak czekaliśmy na karetkę a minuty tak się dłużyły... Pamiętam jakby to było wczoraj jak szybko ją zabrali, poleciałam na pogotwie (1 w nocy) a moją mamę już wieźli do innego szpitala, na OIOM...I rano... Pojechaliśmy tam... Lekarz zabraniał mi wejść widząc w jakim stanie jestem, ale ja się uparłam... Jak zobaczyłam mamę, te maszyny, respirator... Wybiegłam z histerią... Wtedy lekarze nie dawali nadziei, mówili że może już do końca swoich dni mama będzie pod respiratorem, że będzie tylko leżeć, zaczęła się walka... Ogromne wsparcie dostała i my również od swoich koleżanek - nauczycielek... Udało się odłączyć respirator, ale tracheotomia była konieczna... Ech... Cięzko było, choć i teraz nie jest łatwo...
Przepraszam, ale czułam potrzebę, żeby się wygadać...
Przepraszam, ale czułam potrzebę, żeby się wygadać...
No, jak nam nasze dvd zaczęło szwankować (nie chciało czytac wszystkich płyt) to kupiliśmy "wiwę"Ale to cuś to i divixy czyta i bezproblemu wszystkie płyty. A jak nazbieramy troszkę kaski, to kupimy nowe kino domowe.
(
No my tez mamy WIWE :-) Sluzy nam znakomicie

Właśnie na tym polega problem, że stan się pogarsza i nic się nie da zrobić...Był moment, że choroba nie postępowała szybko, ale teraz... Moja mama od 4 lat nie mówi, nie chodzi, ma założoną rurkę traechotomiczną, żeby w ogóle mogła oddychać, trzeba ją karmić, bo ręce też ma bezwładne... Trzeba ją myć, sadzać na ubikację... Trzeba robić przy niej po prostu wszystko. Potrzebuje opieki 24 godziny na dobę, dlatego jest w szpiatalu... A ja czasem nie mam siły tam pójść... I jak widzę, jak moja mama patrzy na Oliwkę i widzę że chciałaby ją wziąć na ręce, przytulić, pójśc z nią na spacer, itd. to łzy same napływają mi do oczu...
Jeszcze niedawno w ogóle nie umiałam o tym mówić, teraz jest inaczej... Co nie znaczy że potrafię się z tym pogodzić... I czasem po prostu muszę się wyplakać, pożalić... Lekarze już dawno pozbawili nas złudzeń, mama może odejść za 2 miesiące, może za pół roku... Oddałabym połowę swojego życia jak nie więcej żeby moja mama mogła normalnie żyć...:-(
Wspolczuje :-(
My wrocilismy zmarznieci ze spacerku :-) Kupilam sobie w koncu porzadna prostownice :-)
Inna, takie zdarzenia wrastają w człowieka i zmieniają go. A Ty musisz być dzielna i silna, za siebie i za swoją mamę, babcię Oliwki. Wiem, ze czasem wyć się chce i szaty rozrywać ale teraz najważniejsze jest wypełnienie szczęściem tego czasu , który pozostał. ściskam Cię baaardzo mocno Martynka.
Agatka_BB
IX Lachon BB
brak mi słów:-( przepraszam:-(
Strasznie Ci współczuję.:-( Wiem, że żadne słowa Cię nie pocieszą. Dlatego trudno jest cokolwiek napisać.:-( Musisz być silna dla mamy, choć to bardzo trudne.Właśnie na tym polega problem, że stan się pogarsza i nic się nie da zrobić...Był moment, że choroba nie postępowała szybko, ale teraz... Moja mama od 4 lat nie mówi, nie chodzi, ma założoną rurkę traechotomiczną, żeby w ogóle mogła oddychać, trzeba ją karmić, bo ręce też ma bezwładne... Trzeba ją myć, sadzać na ubikację... Trzeba robić przy niej po prostu wszystko. Potrzebuje opieki 24 godziny na dobę, dlatego jest w szpiatalu... A ja czasem nie mam siły tam pójść... I jak widzę, jak moja mama patrzy na Oliwkę i widzę że chciałaby ją wziąć na ręce, przytulić, pójśc z nią na spacer, itd. to łzy same napływają mi do oczu...
Jeszcze niedawno w ogóle nie umiałam o tym mówić, teraz jest inaczej... Co nie znaczy że potrafię się z tym pogodzić... I czasem po prostu muszę się wyplakać, pożalić... Lekarze już dawno pozbawili nas złudzeń, mama może odejść za 2 miesiące, może za pół roku... Oddałabym połowę swojego życia jak nie więcej żeby moja mama mogła normalnie żyć...:-(
Moja mama już od ponad 20 lat cierpi na stwardnienie rozsiane. Aż dziwne, że z tak długo choruje a ciągle jeszcze może się poruszać o własnych siłach. Ale mam nadzieję, że będzie tak trwać jak najdłużej.

Przepraszam, że to napisałam, bo wiem, że to nie na temat.
Nie wiem, co Ci jeszcze napisać. Pamiętaj, że na nas możesz zawsze liczyć i zawsze będziemy z Tobą.

potworek.pl
Potworkowa Mama :)
Dzięki dziewczyny za wszystkie słowa otuchy. Kochane jesteście 
Szymonie - rośnij duży, okraglutki :-). Duuużo buziaczków i tulasków od "cioci" Martyny i "kuzynki" Oliwki ;-). Wszystkiego naj naj naj :-)
Kurde, bakam dzisiaj małża żebyśmy do Gliwic pojechali do wyczajonego przeze mnie koncesjonera Citroena, bo autko ma fajne, takie które, wiecie, pasowałoby do mnie
. Ale on się wykręca najpierw nawałem pracy, później brzydką pogodą... Niedobry 
A gdzie Bodzia, Ptaszyna...?? Kasia?? Meg?? I reszta lachno-domówek??

Szymonie - rośnij duży, okraglutki :-). Duuużo buziaczków i tulasków od "cioci" Martyny i "kuzynki" Oliwki ;-). Wszystkiego naj naj naj :-)
Kurde, bakam dzisiaj małża żebyśmy do Gliwic pojechali do wyczajonego przeze mnie koncesjonera Citroena, bo autko ma fajne, takie które, wiecie, pasowałoby do mnie


A gdzie Bodzia, Ptaszyna...?? Kasia?? Meg?? I reszta lachno-domówek??
reklama
Podziel się: