Hej,
To ja pierwszy dzień nie siedząca w domu

.
Padniętam

.
Krystian śpi, ja też mam ochotę.
W pracy ok, dotarłam na 11 (mam nielimitowany czas pracy i ustaliłam z szefem że przychodze o 11 i siedze ile trzeba), a po 16 szef stwierdził że wyglądam na zmęczoną i mnie wysłał do domu

. Więc w pracy byłam trochę ponad 5 godzin + 2 dojazd w obie strony, niestety wiem że to tylko na początek, nielimitowany czas ma swoje złe strony w drugą stronę, jak jest pilna robota nie można sie wykręcić że nadgodziny

.
Krystian ładnie sie bawił z ciocią a potem z tatą, zjadł obiad, podwójnie, czemu sie nie dziwię bo dzisiaj była pomidorówka i gołąbki, a on mógłby to jeść na okrągło. Ale żeby mu sie nie znudziło to serwuję mu raz na tydzień ;-).
Do lekarza chyba go jutro zapiszę, smarka mniej ale jakbym miała cos przegapić.
Ja się coraz gorzej czuję :-(, nie wiem czy to z tego że wstałam przed 6 i cały dzień na nogach czy grypka się rozwija.
pozdrawiam