reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy z U.K - wątek główny

jestem nowa dopiero tydzien w uk mam termin na 31 lipca moge sie dowiedziec jaka pomoc tutaj otrzymam,nie pracowalam w uk,czy mi sie nalezy jakies dofinansowanie?prosze o szybki odp-dziekuje
 
reklama
Oj Malutka, skoro przyjechalas do UK dopiero teraz i nie pracowalas tu wczesniej , to zapewne nie masz NIN-u (numer indentyfikacji podatkowej) to w takich okolicznosciach raczej nie wiele mozna. Ten najbardziej podstawowy "zasilek" Child Benefit mozna tu latwo dostac, ale warunkiem jest 6 miesiecy ciaglego pobytu w UK. Oczywiscie wszystko sie zmienia jesli masz meza Anglika np. ;)
No a jak z opieka medyczna, bylas tu u lekarza?? Zamierzasz rodzic w UK?? Wybralas juz szpital?? Jestes zarejestrowana u GP (lekarza podstawowej opieki zdrowotnej)??
 
czesc dziewczyny!!!!!!!!!!! ale sie ciesze!!!!
jam tez z poludniowego londynu!!!!!! z tym ze juz jestem mama- swiezynka zreszta, gdyz Tomaszek urodzil sie 18.06.2005! i to w West Middlesex! musze powiedziec, ze trafilam na cudowne polozne - zreszta slyszalam wczesniej ze szpital ma dobra opinie. Mozna wybrac sobie porod w wodzie, TENS unit (taka maszynke pradotworcza) i wszystkie rodzaje znieczulenia. Ja osobiscie rodzilam z walkmanem na uszach- polecam!!!! moze nie powinnam siejednak na ten temat rozwodzic..?
Na temat pomocy materialnej niewiele jeszcze wiem (widzialam, ze watek popularny na forum) , podobno w job center udzielaja informacjii.
Skrobnijcie jak sie czujecie. Ja bylam strasznie spuchnieta- myslalam nawet, ze po prostu strasznie sie roztylam- a tu tydzien minal i nie moge sie na siebie napatrzec (oczywiscie na Tomcia tez ;)
Trzymajcie sie Polskie ciezarowki!
 
Witaj Beatko, no prosze co raz wiecej nas :laugh: Fajnie. Ja jak widac zaawansowana ciazowo i juz czekam rozwiazania. Ostatnio mialam przejascia, bo nabawilam sie infekcji drog moczowych, szkoda, ze tak malo objawowej, bo tylko goraczke wysoka mialam i wreszcie wyladowalam w szpitalu (wczesniej meczylismy sie z mezem w domu 4 dni) W szpitalu pobylam 5 dni, gdzie zwalczyli moja infekcje antybiotykiem. Opieka niczego sobie, ale pilnowac sie musialam, zeby o mnie pamietali ;) Szkole rodzenia mam za soba, zwiedzanie szpitala tez wiec wiem mniej wiecej czego sie spodziewac. Chcialabym tylko zeby wiele kobiet nie rodzilo na raz to wtedy wieksza uwaga mam nadzieje skupi sie na mnie ;), bo niestety maja niedosyt personelu i polozne ciagle zabiegane. Ach Londyn :)
Opisze wszystko co i jak jak tylko urodze, a tym czasem babeczki oddzywajcie sie wiecej!!! :laugh:
 
:)No popatrz Martusia nie wiele nas na forum. Gdyby tak Ealing zaangazowac sprawa wygladalaby inaczej- tam na pewno roi sie od polskich mam. My tymczasem jemy i spimy. Uff!!! Mam problemy z karmieniem piersia- pokarm jest ale malutki troche kaprysi. Powodow moze byc kilka - moj porod byl wywolywany -3 tyg. przed czasem, a po drogie w szpitalu dostal mieszanke z butelki- co podobno utrudnia troche karmienie naturalne. Nie poddajemy sie jednak -mysle ze warto.
Martusia - a na kiedy masz termin, bo przeoczylam? i do jakiej szkoly rodzenia chodzilas - szpitalnej czy NCT? i z mezem czy bez?
Sciskamy ;D :-*
Ps. A jak mozna sie dorobic suwaczka?
 
Tak wiec Beciu kochana, termin mam na 21 lipca wiec teoretycznie zostalo mi ciut ponad 2 tygodnie, no wiadomo chcialbym wczesniej, tym bardziej, ze bedziemy musieli uwiajc sie predko z wyrobieniem dziecku paszportu, bo we wrzesniu jedziemy w odwiedziny do Polski :)
Szkole rodzenia ukonczylam w Mayday University Hospital, tam gdzie mam rodzic. Niby zapisana bylam do klasy z mezem, ale jakos maz nie dal rady za rzadnym razem byc ze mna :( Przekazywalam mu na biezaco no i porod rodzinny ma byc :)
Z karmieniem sie nie poddawaj, ja tez jestem nastawiona na piers. Z poczatku to roznie bywa, ale grunt to dobre nastawienie :). Podaje link do stronki, moze cos tu ciekawego poradza: www.laktacja.pl ja juz sie obczytalam troszke, no ale praktyka to co innego ;)
A suwaczek to tutaj podaja jak wstawic: https://www.babyboom.pl/forum/index.php/topic,239.0.html
Ja tak wlasnie krok po kroczku i wstawialm swoj.
Powodzenia!! :)
 
Martuska, to juz faktycznie lada momoent masz rozwiazanie :) Powodzenia, mam nadzieje, ze bedziesz miala chwilke, aby podzielic sie wrazeniami po porodzie. Oj, jak widze, jestes przygotowana do porodu, mysle o szkole rodzenia. Z koncem miesiaca przstaje pracowac, wiec zamierzam sie rowniez wybrac. Mam jednak nadzieje, ze bede miala jednak cesarke.
Mnie zostalo jeszcze troche czasu, mam nadzieje, ze maluszki nie beda sie za bardzo pchaly na swiat. Z blizniakami nc nie wiadomo.
Beta, witam serdecznie. Ja rowniez zamierzam moje dziewczeta karmic piersia. Chetnie poslucham rad doswiadczonych mam :) Powodzenia.
Pozdrawiam goroco.

 
Aniubaniu, pewnie ze sie podziele :) U mnie koncowka rzeczywiscie i powiem, ze ta koncowka to sie dluzyc zaczyna ::) No ale co zrobic odczekac musze.
Ty jak bedziesz miala cesarke to pewnie termin bedziesz znala wczesniej,a jak to na forum lipcowym sobie rozprawiamy z dziewczynami inaczeja to jest z oczekiwaniem jak sie termin zna ;)
Do szkoly rodzenia sie wybierz koniecznie, to naprawde fajne doswiadczenie i zawsze czegos sie mozna dowiedziec :)
 
:o Mam nadzieje, ze wszytsko bedzie dobrze. Niepokojace symptomy dostrzegam i oby moje ksiezniczki pozostaly w brzuchu przynajmniej jeszcze miesiac. Biegne do lekarza w poniedzialek :mad:
Mam nadzieje, ze wszytsko bedzie dobrze. Trzymajcie sie goraco!
 
reklama
Aniubaniu co tam u Ciebie , wszystko dobrze???

Oto moja relacja z porodu, ktory wspominam bardzo dobrze i ciesze sie, ze to mialo miejsce w U.K :)


17 lipca w niedziele, po wczesniejszym dniu poprzedzonym spadkiem nastroju, o 7 rano dostalam pierwszych skurczy. Nie bolaly bardzo, ale na wszelki wypadek zaczelam je liczyc. Rozpietosc byla 12-4 minut wiec mozna by rzec, ze w miare regularne. Skurcze szly od krzyza delikatnie w obreb brzucha, maly ruszla sie od czasu do czasu. Po godzinie obudzilam meza i tak juz dodrzemalismy do 10-tej, troche spiac troche nie. Ja bylam spokojnie podekscytowana. Uparlam sie, ze mimo tych skurczow pojdziemy do kosciola na 11-sta. Nasilily sie troche, niektore byly naprawde mocne, ale wszystko do zniesienia z usmiechem na twarzy Okolo 13-stej kiedy bole byly tak w rozstepie 6-3 minuty zadzwonilam do szpitala i poinformowalam o sytuacji. Powiedziano mi, ze mam sie stawic dopiero jak skurcze beda conajmniej przez godzine w odstepie nie wiecej jak co 5 minut. Tlumaczyli to tym, ze skoro to moje pierwsze malenstwo to moze to jeszcze nei byc porod tylko falszywy alarm Dodatkowow pytali sie jak radze sobie z bolem. Kiedy uslyszeli ze ok, to juz mieli pewnosc, ze to jeszcze nie to. I tak zaczelam liczenie i co godzina juz sie konczyla to pojawial sie skurcz po 6 minutach i liczenie od poczatku. W koncu zrezygnowalam z liczenia. Bole stawaly sie troche ciezsze, ale do wytrzymania. Zjedlismy z mezem obiadek, zrobili kanapki do szpitala, dopakowali torbe i o 18-stej zadzwonilam jeszcze raz. jeszcze probowali mnie wytrzymac, ale powiedzieli, ze moge przyjechac w kazdej chwili najwyzej mnie po badaniu odesla do domu. W domku podczas calego dnia od poczatku skurczy zrobilam 4 kupy, wcale nie jakies bardzo luzne, ot normlane. Po 19-stej zdecydowalismy sie pojechac, bole juz byly dosyc mocne i ale czestostliwosc pozostawala w granicach 5-3 minuty i skurcz trwal okolo 45-50 sek. Juz niebylo mi bardzo do smiechu. Bylam starsznie ciekawa rozwarcia, bo wiedzialam, ze to mi cos powie o etapie porodu.
Oczywiscie w szpitalu mnie zostawili. Zostalam podlaczona na ktg, ktore wyszlo bardzo dobrze. Niestety musialam przelezec podlaczona te 30 minut i to bylo nefajne, bo ruch pomalagl mi rozladowac bol. Jak zostalamodlaczona od ktg to polecialam do ubikacji, bowiem wydawalo mi sie, ze chce kupke po raz kolejny tego dnia. Niestety ku moim staraniom nic nie udalo sie zrobic. Polozna powiedziala,ze to moze byc glowka juz powoli napierajac, z czym oczywiscie sie nei zgodzilam, boprzeciez wiem jak to jest jak sie chce kupe Swoja droga mialam troche obsesje, zeby nie porpbic sie w trakcie.
Maz byl ze mna caly czas i dzielnie udziela mi wsparcia. Kanapki zjadl bnarzdo szybko, raz wyszedl na papierosa. O 20-stej polozna zbadala rozwarcie ktore okazalo sie byc na 5,5 cm a glowka nisko (stad to ta ochota wykupkania). Kolejne badanie mialo byc po 4 godzinach (takie tu w U.K maja zasady). Troche bylam zla, bo chcialm czesciej wiedziec jak rozwrcie postepuje no i mialam nadzieje, ze urodze do tej 24-tej.
Podczas tych 4 godzin oczekiwania przeniesiono nas na inna sale doporodow rodzinnych, ladniejsza, obszerniejsza.
Polozna pytala o mojplan porodu, wiec zdalismy jej relacje, ze nei chce poki cozadnego znieczulenia (ku jej wielkiemu niedowiezeniu i zaskoczeniu) ze chce karmic od razu (co bylo dlaniej normalne), ze bardzo chce zebym chronila moje krocze i jeszce jedno zczenie, chcialm rodzic w wybranej pozycji i nie miec zastrzyku pomagajacego urodzic sie lozysku.
Po 24-tej kiedy rozwarcie bylo na 9 cm zaczelammiec co drugi skurcz bol party, ktory kazano mi powstrzymywac. W zasadze bylam gotowa, ale skurcze nie byly w odstepie co minute i to przedluzalo cala sprawe. Dotrwallismy do 2:00 Polozna przebila mi pecherz plodowy i polaly sie cieplutkie wody . Pozycje mialam kleczaco-kucaca z tylkiem wypietym na polozna, oparta o wezglowie lozka ramionami, tak, ze moglam odpoczywac na wezglowiu na klatce piersiowej miedzy skurczami. 2:05 Zaczelam przec z pomoca gardla (nie krzyczalam tylko tak pomagalam sobie jak bym miala pieprz w gardle, co potem dalo sie odczuc w ciagu dwoch nastepnych dni) po 10 minutach o 2:15 przyszedl na swiat Alexander.
Az krzyknelam ze sczescia kiedy polozna mi go wyciagla. Maz dzielnie uczestniczyl w calej akcji i nie bal sie popatrzen na wychodzaca glowke. Nie przecieto mnie, krocze nie peklo ale naderwala mi sie warga delikatnie (2 szwy)i w srodku mialam kilka szwow, ktorych nie czuje do dzis.
Porod wspominam bardzo dobrze dzieki mojemu kochanemu Mezowi, ktory byl niezawodny!!!!
Acha zgodzilam sie na zastrzyk w celu ur. lozyska, bo wiedzialam, ze to przyspieszy, a chyba na tym poloznej zalezalo . Po porodzie nakarmilam Alka, dostalam ciepla herbatke, maz kawe, wzielam prysznic i pojechamam na wozku na odzial poporodowy.
Ta swoja wyimaginowana kupke zrobilam tego samego dnia w poludnie, bezbolesnie
 
Do góry