reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

MAMY Z WARSZAWY i OKOLIC :)))

reklama
Cześć dziewczynki! Dzięki za kciuki!!!! Przydały się.
Jak wiecie urodziłam 14 lutego o 7.05 Filipka, poród zaczął się o 1 w nocy, obudziły mnie skurcze, przed 3 byliśmy na porodówce. Filipkowi zanikało tętno więc cały poród leżałam pod ktg, ból niemiłosierny. Poprosiłam o znieczulenie, ale położna powiedziała, że za góra 1,5 godz. urodzę sama i bardziej nie będzie bolało. Zmotywowało mnie to do działania i rzeczywiście za trochę ponad godzinę urodziłam. Podczas partych zlecieli się wszyscy dostępni lekarze z powodu tego tętna...stół na cc był przyszykowany w razie czego.
Na szczęście wszystko było w porządku, Filip miał owiniętą pempowinę wokół szyi, ale mimo wszystko dostał 10 pkt, ważył 3540 g i mierzył 54 cm wzrostu. Po porodzie neonatolog zwrócił nam uwagę tylko na jedno powiększone jąderko, że jest do obserwacji i tyle.
Generalnie dobrze się czułam, od razu sama mogłam chodzić, nie tak jak po pierwszym porodzie. Generalnie jestem super zadowolona, że obyło się bez oksytocyny bo tak było o wiele łatwiej i mniej boleśnie. Tylko, że musiałam po porodzie zostać oczyszczona i to było bardzo bolesne.
Popołudniu tego samego dnia okazało się, że Filip ma żółtaczkę a potem wzięli go na usg tego jąderka i nie wyszło ono za ciekawie...następnego dnia po konsultacji z Instytutem Matki i Dziecka, przewieźli Filipa tam, a po informacji, że już tam zostanie ja wypisałam sie na własne żądanie ze szpitala. Troche to trwało i jak dojechaliśmy do synka, powiedzieli nam, że już po operacji...z jednej strony dobrze, bo chyba bym tam osiwiała.
Jąderko uległo skręceniu w zyciu płodowym, próbowali je odkręcić i przwrocic krazenie jednak było juz za póżno i musieli usunąć :( na szczęście jest drugie, zdrowe!
Od wczorajszego wieczora jesteśmy w domu, w komplecie :)
Przepraszam, że nie wszystkim odpowiedziałam na smsy, ale nie miałam głowy. Stwierdziłam, że na spokojnie napisze po powrocie do domu.
 
Dziubaski tak się ciesze, oczywiscie rozumiem ... i na prawde - bardzo bardzo sie ciesze...:-D Fajnie ze udalo ci sie napisac bo wiesz mimo wszytsko ciekawosc mnie zjadala ...
 
dziubasku super, że po wszystkim już. Sorry, że się mało udzielam, ale Ignaś zaczął w środę gorączkować. Bardzo wysoko gorączkował do 40,2 nawet. Nie wiem co mu jest, wygląda na wirusówkę. Przez moment myślałam, że ma rota, bo robił śmierdzące kupy. Ale wczoraj było ich 3 a dziś jedna. Jak na rota to trochę tak nietypowo.
Po za tym jeszcze momentami podgorączkowo jest.
I spać nie chce.
Dziś spał w dzień 0,5 godziny.
A teraz zamiast spać to się kręci jak Marek po piekle.
Krystian zasnął w 5 minut o 19.30 a tego usypiałam 1,5 godziny, wydawało mi się, że zasnął. Wyszłam a ten minutę za mną był w pokoju i nie zamierza spać.

Podejrzewam zęby.
 
Cieszę się Dziubasku że już wszystko w porządku i że jesteście w komplecie w domu! :-) Cieszcie się kompletem rodzinnym! :-D Jak Olafek zniósł rozłąkę? i jak powitał brata?

J@god@ mamy to samo z Łukaszem - od wtorku wieczorem wysoka gorączka, 40,6 najwyższa zanotowana przez nas w środę. Dziś zaczął się katar i pokasływanie i Adam był z nim na dyżurze a potem wezwaliśmy lekarkę (bo o tej z dyżuru to szkoda gadać :dry:)
 
cześć :-) my już w domu, za dwa dni znów pakowanie.. na razie piorę na potęgę. dobrze, że mam trzy suszarki i dużo wieszaków ;)

dziubasek - buziaki dla Was!!!
 
reklama
Do góry