Podczytuje sobie lutówki, bo niewykluczone, że sama nią będę i mnie bawi jak one tam piszą, że już im przechodzą objawy, a u mnie się nawet za bardzo nie pojawiły, a mamy raptem 3 tygodnie różnicy
Też mnie korci iść do Medicover na wizytę, ale mnie mąż ochrzania i nie pozwala. I na logikę ma rację, bo jak coś będzie nie tak, to i tak muszę czekać do wizyty u prowadzącego na decyzję, a jak będzie dobrze, to w moim przypadku też właściwie nic to nie znaczy na tym etapie. Dzisiaj mam 6t+5, to jest etap, na którym moje dwie poronione ciąże zmierzały ku zatrzymaniu