Ja jestem ogólnie drobną osobą, a już mi taki bebzol wywalaJa dzisiaj mam 11tc i tak sobie pomyślałam, że się w końcu przełamię i zacznę robić cotygodniowe zdjęcia brzucha. Dużo mnie to kosztuje mentalnie, ale też wiem, że potem bym pewnie żałowała, że nie robiłam.
reklama
kavangah
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Listopad 2023
- Postów
- 1 017
No u mnie waga przez wymioty leci, a brzuszek juz całkiem sporyJa jestem ogólnie drobną osobą, a już mi taki bebzol wywalaSłyszałam, że w kolejnych ciążach szybciej widać brzuch, ale ja codziennie wymiotuję, nie jem wcale więcej, niż normalnie, a tu już taki balonik
![]()
mikomiko
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Grudzień 2024
- Postów
- 450
Ja jestem ogólnie drobną osobą, a już mi taki bebzol wywalaSłyszałam, że w kolejnych ciążach szybciej widać brzuch, ale ja codziennie wymiotuję, nie jem wcale więcej, niż normalnie, a tu już taki balonik
![]()
Ja też mam wrażenie, że mam duży, ale też mam trochę tłuszczyku na brzuchu. Jednak teraz już wydaje mi się, że widać, że to nie ciąża spożywcza. Wczoraj właśnie się żaliłam mężowi, że chciałabym to jeszcze poukrywać przez 2 tygodnie, a nie za bardzo mam takie ubrania do pracy, żeby dobrze maskowały. W ogóle nie wiem czemu moja głowa się tak upiera, żeby się kryć do tych badań prenatalnych, tak jakby to miała być jakaś magiczna granica nie wiem czego
Ostatnia edycja:
Fati1998
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Lipiec 2024
- Postów
- 366
U mnie też waga spada tyle, ze ja nie wymiotuję, tylko mam ciągle mdłości i brak apetytu. Lekarza to dość zaniepokoiło i wystawił mi receptę na bonjeste (ktoś kiedyś już tu pisał, że to brał). Wczoraj wzięłam pierwszą tabletkę i w nocy spałam jak zabita, prawie 10 godzinNo u mnie waga przez wymioty leci, a brzuszek juz całkiem spory![]()
Ja biorę i niestety wymiotuję dalej. Ale drugiej dawki brać nie będę, bo już w ogóle z łóżka nie wstanęU mnie też waga spada tyle, ze ja nie wymiotuję, tylko mam ciągle mdłości i brak apetytu. Lekarza to dość zaniepokoiło i wystawił mi receptę na bonjeste (ktoś kiedyś już tu pisał, że to brał). Wczoraj wzięłam pierwszą tabletkę i w nocy spałam jak zabita, prawie 10 godzinzobaczymy jak w dzień będę funkcjonować. Nawet jeśli już dzisiaj z apetytem byłoby lepiej to i tak nie poszaleję bo mam usg jamy brzusznej na 17:30, dieta lekkostrawna i 6 godzin przez nie mogę jeść. Ale jestem dobrej myśli. Zwolnienie mam do 5 września i może potem uda się wrócić do pracy chociaż na trochę bo w domu wariuję.
Mi też już widać brzuch, jest twardy wzdęty i coraz trudniej mi idzie ukrywać ciążę
Tym bardziej jak mnie łapią w towarzystwie mdłości i spanie. Powiedziałam sobie, że do końca pierwszego trymestru nie mówię nikomu, bo chyba bym nie dźwignęła tłumaczenia że jednak coś się stało nie tak. Tym bardziej że u mnie w pracy dziewczyna dopiero co poroniła w 11 tygodniu 
mikomiko
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Grudzień 2024
- Postów
- 450
Mi też już widać brzuch, jest twardy wzdęty i coraz trudniej mi idzie ukrywać ciążęTym bardziej jak mnie łapią w towarzystwie mdłości i spanie. Powiedziałam sobie, że do końca pierwszego trymestru nie mówię nikomu, bo chyba bym nie dźwignęła tłumaczenia że jednak coś się stało nie tak. Tym bardziej że u mnie w pracy dziewczyna dopiero co poroniła w 11 tygodniu
![]()
Z drugiej strony ja mam takie doświadczenia, że poronienie przestaje już być jakimś tematem tabu i jak się powie normalnie "poroniłam", to nagle się okazuje, że połowa kobiet w pracy też przez to przechodziła. Tylko w codziennym życiu za bardzo się o tym nie mówi. O ile przy pierwszym poronieniu, jeszcze w poprzedniej pracy, wiedział tylko mój manager, to przy drugim, już w obecnej pracy, wiedziało już trochę więcej osób i spotkałam się z cudownym wsparciem, nawet z polecaniem specjalistów od tematu.
Jasne, zgadzam się, tylko że mi chyba najbardziej chodzi o moich rodziców.. Wiem, że bardzo się ucieszą i czuję, że dużo łatwiej ewentualnie byłoby mi się z tym zmierzyć samej. Pamiętam jak ta dziewczyna z pracy się cieszyła pokazywała USG po wizytach, a w dniu kiedy ja szłam potwierdzić ciąże do gina to ona jechała do szpitala.. Może to też taki mechanizm obronny psychiki, leczyłam się kiedyś na depresję, może próbuje się w ten sposób „ochronić”.Z drugiej strony ja mam takie doświadczenia, że poronienie przestaje już być jakimś tematem tabu i jak się powie normalnie "poroniłam", to nagle się okazuje, że połowa kobiet w pracy też przez to przechodziła. Tylko w codziennym życiu za bardzo się o tym nie mówi. O ile przy pierwszym poronieniu, jeszcze w poprzedniej pracy, wiedział tylko mój manager, to przy drugim, już w obecnej pracy, wiedziało już trochę więcej osób i spotkałam się z cudownym wsparciem, nawet z polecaniem specjalistów od tematu.
reklama
mikomiko
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Grudzień 2024
- Postów
- 450
Ach, rozumiem. Myślałam, że chodzi wyłącznie o pracę. Moja mama jest zawsze pierwszą po mężu, która się dowiaduje w dzień zrobienia testu.Jasne, zgadzam się, tylko że mi chyba najbardziej chodzi o moich rodziców.. Wiem, że bardzo się ucieszą i czuję, że dużo łatwiej ewentualnie byłoby mi się z tym zmierzyć samej. Pamiętam jak ta dziewczyna z pracy się cieszyła pokazywała USG po wizytach, a w dniu kiedy ja szłam potwierdzić ciąże do gina to ona jechała do szpitala.. Może to też taki mechanizm obronny psychiki, leczyłam się kiedyś na depresję, może próbuje się w ten sposób „ochronić”.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 106 tys
- Odpowiedzi
- 7 tys
- Wyświetleń
- 381 tys
Podziel się: