witam z wieczora...
Ja jestem dziś padnięta...

Byliśmy dziś na komunii syna mojej bliskiej kuzynki. Komunia o 9 rano.. więc wyspaliśmy się jak chole... po komunii do restauracji.
nawet fajnie było, pogadaliśmy z rodzinką, dobre jedzonko. posiedzieliśmy do 15, potem przenieśliśmy sie do kuzynki do domu. Jaś w restauracji był nawet grzeczny. Zjadł, potem go trochę wszyscy ponosili, potem spał. Potem znowu to samo - jedzenie, noszenie, spanie.
Ale potem jak pojechaliśmy do nich do domu to tak się rozkrzyczał... Trochę go wszyscy nosili, ale musieliśmy się zbierać.
Także tyle u nas się dziś działo. Teraz Jaś zasypia (mam nadzieję) w swoim łóżeczku...
KasiulkaW - ja też liczyłam na kwiaty po porodzie... byłoby mi tak strasznie miło... mąż się nawet pytał czy mozna wnosić kwiaty do szpitala (!!!!)... ale niestety chyba się rozmyślił..

On mi wogóle baaardzo rzadko daje kwiaty (a wie, że lubię). Dla niego to takie niepraktyczne - postoi chwilę w wazonie, zwiędnie i się wyrzuci

Ten mój chłop nic nie rozmumie jesli chodzi o kwiaty... :-(