Witajcie wieczorową porą:-)
Młody śpi, Mąż do pracy wydelegowany, chatka ogarnięta, wreszcie chwilka relaksu i można spokojnie z laptopem uściąść.
Ja dziś poszłam na łatwiznę i zupka znowu

jutro pewnie karkówkę zrobie co by mi chłopy z braku mięsa nie padły;-)
Kania będę pamiętała o Tobie po południu:-) Super, że week-end się tak udał:-)
Makunia zazdroszczę trochę tego planowania, ja ze swoim weselem miałam dużo zabawy:-) szkoda tylko, że to jednak zawsze dodatkowy wydatek
Zabka współczuję tej cukrzycy ale popatrz na jasne strony, łatwiej będzie Ci nad wagą zapanować i po porodzie mniej do zrzucenia;-)
Anka, u nas też place zabaw ogrodzone ale nasze szkraby jeszcze w tym wieku, że łatwo o wypadek np jak próbują się wspiąć na najwyższą drabinkę;-) Fajnie, że mogłaś się dziś trochę ponudzić, Ty już na L4 do końca ciąży czy robisz sobie krótką przerwę?
Heledorka współczuję nastroju, pewnie pogoda nie pomaga co? Ale głowa do góry, pomyśl sobie, że już za 2tygodnie będziesz w Polsce tam może zimniej ale przynajmniej słonko zobaczysz:-)
Monia gratuluję Igorka:-) super, że Synek ma się dobrze:-) ps fajne suwaczki
Betina widzę, że dla Ciebie dzień bez ćwiczeń, dniem straconym;-):-) fajnie, że masz taki zapał no i wolę jak piszesz o tym niż gdy kusisz smakołykami
Maryńka podrzuć mafinka, a ja Ci podrzucę koszulę mojego Męża skoro i tak już prasujesz;-)
Kociatka super week-end miałaś, Twój opis tak piękny że aż nierealny jakby książkę czytała ach rozmarzyłam się:-)
Nie życzę nikomu ani sama bym nie chciała żadnych komplikacji ciążowych ani nóg połamanych ale nie obraziłabym się gdybym mogła sobie tak na świat z perspektywy leżaka popatrzeć;-)
Fajnie, że Mąż taki pomocny i wcale się nie dziwię że przemęczony, mężczyźni chyba nie są stworzeni do takiej wielozadaniowości.
Ala po cichu już gratuluję sukcesów nocnikowych, ja się jakoś zabrać za naukę młodego nie mogę, może po wizycie teścia się zmobilizuje bo jakoś nie mam ochoty od marca na dwa przewijaki działać;-)
Myślę,że dobry pomysł aby wziąć Synka na usg, Szczepcio pół roku młodszy a siedział jak urzeczony:-)
Daga współczuję tego puchnięcia, może warto w specjalne skarpetki się zaopatrzyć? ja w domu takie ciepłe kaputki noszę bo generalnie też zmarzluch jestem, a za skarpetami nie przepadam.
Nomi teraz to wzruszeń będzie aż nad to:-) ale masz racje "trenuj" przed marcem, pewnie już od połowy lutego wszystkie zgodnie będziemy ryczały jak bobry przed monitorami na wieść o kolejnych cudnych Maleństwach
Basieniak gratuluję udanej wizyty...no i po cichu Synka:-) Kociatka ma rację, chłopaki są super!
Ja Cię całkowicie rozumiem jeśli chodzi o obawy dotyczące płci, choć u mnie odwrotnie, jeśli się okaże że faktycznie noszę w sobie dziewczynkę to będę lekko panikować, ja miałam do czynienia z wieloma maluszkami, noworodkami nawet ale zawsze płci męskiej i na razie trudno mi sobie wyobrazić pielęgnację dziewczynki, chłopcy jakoś tak bardziej "higeniczni" mi się wydają wszystko "zamknięte" a u małych babeczek same rowki

Patrycja trzymam kciuki aby ubytki okazały się małe i wizyta u dentysty bezstesowa
Basiatoja, gratuluję ciąży i witaj serdecznie wśród nas:-)
Dobrej nocy Kobietki
Trzymajcie jutro od rana kciuki za nas:-)