reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Metody rechabilitacji wcześniaków

efika

Fanka BB :)
Dołączył(a)
18 Luty 2008
Postów
324
witam wszystkie mamy. moj synus urodzil sie w 32 tc po miesiacu walki wyszedl w koncu do domciu. do tej pory ominely nas wieksze problemy wczesniakow (poza anemia i i neutropenia), jednak od miesiaca walczymy z napieciem miesniowym - jak pewnie wiele z Was. w zwiazku z tym mam pytanie do tych Mam ktore maja juz jakies doswiadczenie w tym temacie: jakie problemy mialy Wasze Dzieciaczki? jakie metody stosowalyscie? jak reagowaly Wasze Maluszki? kiedy widzialyscie jakies rezultaty? piszcie wszystko co bylo dla Was istotne moze przyda sie to mi albo innym Mama. dodam ze moj synus urodzil sie w pazdzierniku 2007 i nie wyciaga raczek do przodu lezac na brzuszku, nie bawi sie dlonmi - tak jakby o nich nie wiedzial...:-( cwicze go codziennie, 2 razy w tyg przychodzi do nas do domu pani rehabilitantka ale wiekszej poprawy niestety nie widze. moze za wiele oczekuje? napiszcie jakie macie doswiadczenia. pozdrawiam.
 
reklama
Metode rechabilitacji powinien wybrać lekarz.W naszym przypadku już na wypisie z oddziału mieliśmy zaleconą metode ojty i tak jak w twoim wypadku Julcia rechabilitowana była 2 razy w tygodniu.My na rechabilitacje dojeżdzaliśmy 20 km w jedną stronę bo tu gdzie mieszkam nikt nie prowadzi takiej rechabilitacji dla wcześniaków.Od samego początku ulcia układana była w tzw.rogalu i bardzo długo bo prawie do 8 miesięcy cały czas na nim leżała poza tym masowałam ją kilka razy dziennie zgodnie z instrukcją pani rechabilitantki. Pierwsze efekty było widać już po około 2 miesiącach.Na rechabilitacje jeżdziliśmy prawie do roczku i teraz wszystko jest ok.
 
Mamo Julci: dzieki za odpowiedz, ale czy moglabys napisac jakie problemy miala Twoja corcia? w naszym przypadku po wypisaniu ze szpitala nie bylo potrzeby rehabilitacji, problemy pojawily sie ok miesiaca temu. rehabilitantka wybrala rozne metody m.in. vojty.
 
witam.
mój Szymon urodził się w 32 tg i ma stwierdzone MPD co skutkowało spastycznością 4 kończynową. od samego początku stosowaliśmy najróżniejsze metoty tj dogoterapia, hipoterapia, met. Vojty i inne polecane przez rehabilitantów. po tych wszystkich ćwiczeniach odzyskał jaką taką sprawność. niestety w wieku 4 lat nogi musieliśmy poddać operacji. wykonaliśmy to w Poznaniu u prof. Jóźwiaka. efekty są rewelacyjne. tj chodzi , biega jeździ na rowerze itp. co do rąk. prawa strona jest ogólnie słabsza zatem obecnie pisze lewą i jakoś sobie radzi. a to dzieki trwającej juz 7 lat rehabilitacji. zatem na koniec jak mogę poradzic konie i psy naprawdę duzo dają a skoro Twój synek nie bawi się rękoma to pies lub koń napewno w tym pomoga. i nie poddawaj sie naprawdę warto nie ważne ile to bedzie trwało i kosztował.
pozdrawiam
 
Mamo Julci: dzieki za odpowiedz, ale czy moglabys napisac jakie problemy miala Twoja corcia? w naszym przypadku po wypisaniu ze szpitala nie bylo potrzeby rehabilitacji, problemy pojawily sie ok miesiaca temu. rehabilitantka wybrala rozne metody m.in. vojty.
Wiesz moja córca urodzila się jako skrajny wcześniak w 25/26 tyg z wagą 750g i to jeszcze w zamartwicy.Miała słabe mięśnie więc nie dzwigała głowki tak jak twój maluch nie bawiła się rączkami ani nóżkami miała prawą stronę słabszą.Stwierdzono u niej asymetrie, wzmożone napięcie mięśniowe i w związku z tym,że była aż tak wczesnym wcześniakiem trzeba było jej pomóc w rozwoju fizycznym.Od razu miała na karcie wystawioną ze szpitale metode rechabilitacji,bo już na oddziale przychodziła do niej rechabilitantka/jak została przeniesiona z inkubatora na patologie noworodka.Potem po powrocie do domu zarejstrowaliśmy się na rechabilitacje wcześniaków i tam kontynuowaliśmy Vojte.Fakt,że pierwsze ćwiczenia odbyły się półtora miesiąca po wyjściu ze szpitala bo Julcia była nadal bardzo maleńka i czekali żeby przekroczyła conajmniej 3 i pół kilograma no i wtedy zaczeliśmy systematycznie ćwiczyć.Wiesz i szybko nadrobiła wszystkie zaległości.
Samodzielnie usiadła w wieku 11 miesięcy/7 i pół korygowane/,po kilku dniach podniosła się o własnych siłach w łóżeczku.Mając roczek /8 i pół miesiąca/ zaczeła raczkować,stawać no i chodzić w chodziku.Mając 15 miesięcy /11 i pół korygowane/ zaczeła samodzielnie chodzić/ i po jej tak trudnym starcuie nie ma dzisiaj śladów.Jest bardzo sprytną i żywą dziewczynką i dorównuje swoim rówieśnikom urodzonym o czasie zarówno fizycznie/no może jest troche drobniejsza/ jak i umysłowo/tu co niektórych 3 latków przegoniła/.
 
Poniższy materiał na temat rechabilitacji metodą Vojty jest skopiowany i wklejony z innego forum.Mam nadzieje,że się przyda.
Terapie metodą Vojty można prowadzić samodzielnie w domu. Początki z pewnością nie będą należały do łatwych. Ważne jest, aby przestrzegać wszystkich zaleceń specjalistów, bo tylko w ten sposób rehabilitacja da pożądany skutek. Trzeba jednak pamiętać, że drażnienie stref wyzwolenia zależy od rodzaju zaburzeń, toteż u każdego terapia przebiega w nieco inny sposób. Nie zmieniają się, co prawda strefy wyzwolenia, a ćwiczenia są podporządkowane zakodowanemu genetycznie programowi rozwojowemu. Każdy przypadek jest jednak inny i wymaga indywidualnej konsultacji z lekarzem. Wraz z pojawieniem się zmian, dobiera się nieco inne ćwiczenia.




Zaleca się, żeby przynajmniej raz na dwa tygodnie chodzić na konsultacje do terapeuty. Popełniane przez matkę błędy w trakcie rehabilitacji przyczyniają się do tego, że cała terapia przynosi dużo gorsze efekty. Terapeuta może też zalecić zmianę stref wyzwalania, które są zależne od osiąganych w trakcie terapii rezultatów. Ważne jest też, aby nie przemęczać za bardzo dziecka. Matka bez konsultacji ze specjalistą pomimo najszczerszych chęci może przyczynić się do znacznego opóźnienia w leczeniu. Ilość konsultacji ze specjalistą zależy od tego, jak szybko rodzice zaczną prawidłowo stosować ćwiczenia. Bywa, że niepewni odwiedzają terapeutę nawet parę razy tygodniu. Niektórzy od razu "załapują" jak powinny wyglądać ćwiczenia. Niemniej jednak czasem lepiej częściej radzić się specjalisty niż wykonywać nieprawidłowe ćwiczenia.

Niezwykle ważne jest aby terapeuta, do którego zwracają się rodzice, był doświadczony w stosowaniu metody Vojty. Powinien posiadać zaświadczenie ukończenia specjalnego kursu. Na prośbę rodziców jest zobowiązany do pokazania dokumentu upoważniającego go do prowadzenia terapii.

Istotne dla prawidłowego przebiegu terapii jest stworzenie odpowiednich warunków zarówno dla matki jak i jej pociechy. Stymulowanie stref wyzwolenia to dość ciężka pod względem fizycznym czynność. Matka powinna więc dbać o siebie, o swój kręgosłup. Brak komfortu, odczuwalny ból kręgosłupa może przyczynić się do obniżenia jakości terapii, a często także do niejednego błędu.

Podczas wykonywania terapii dziecko powinno być rozebrane. W ten sposób jest możliwa obserwacja ruchów mięśni. Prawidłowa praca łańcuchów mięśniowych pozwala na upewnienie się, że ćwiczenia są prowadzone poprawnie. Terapia powinna trwać kilka minut i być wykonywana 3-4 razy dziennie. Stymulację można wykonywać przy okazji innych czynności takich, jak przewijania, codziennej pielęgnacji. Warunki, jakie stwarzają te sytuacje są odpowiednie podczas wykonywania ćwiczeń. Maluszek np. podczas ubierania jest już rozebrany nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby wykorzystać ten moment. Ćwiczenia powinny być wykonywane na stabilnym podłożu np. na stole w kuchni.

Bodziec dostarczany w trakcie stymulacji powinien być dawkowany stopniowo. W pierwszych dniach życia nie powinien on trwać dłużej niż 15 sekund na każdą stronę ciała Około 3. miesiąca życia bodziec może trwać nawet minutę na każdą stronę ciała. W przypadku dzieci starszych czas trawania bodźca może wynosić nawet 5 minut. Warto jednak nie podejmować decyzji samodzielnie, lecz konsultować się ze specjalistą. Powtarza się ćwiczenia dwa razy po każdej stronie ciała. Wykonuje się je naprzemiennie, tzn. lewa- prawa- lewa- prawa. Trzeba dbać o to, by głowa była nieruchoma. W ten sposób ruchy kończyn i tułowia bardziej odpowiadają prawidłowym wzorcom.

Po wykonanych ćwiczeniach ciało maluszka staje się rozluźnione. Tym samym możliwa jest większa swoboda ruchu. Dziecko jest wówczas w stanie wykonywać ruchy, które poza ćwiczeniami są dla niego czymś niemożliwym do osiągnięcia. Dzieje się tak dlatego, że po terapii napięcie w mięśniach wyrównuje się. Ten czas należy wykorzystać. Można zachęcić malca do zabawy i podawać mu do trzymania zabawkę. Dobrze, jeżeli maluszek będzie ją przekładał z ręki do ręki. Należy tez zachęcić do leżenia na brzuchu. Ta pozycja jest pomocna w uzyskaniu symetrii postawy.

Czas, w którym ciało jest rozluźnione jest zależny od ilości wykonywanych ćwiczeń. Początkowo jest to tylko kilku minut. W miarę stosowania rehabilitacji dostarczany bodziec jest coraz dłuższy. Tym samym większy jest czas trwania terapii. Zwiększa się również czas, w którym mięśnie są podobnie napięte. Jest to równoznaczne z tym, że ciało jest dłużej rozluźnione. Pod koniec terapii swobodne ruchy mogą być wykonywane nawet przez pół godziny. Przy całkowitym wyleczeniu taki stan jest naturalny.

Dużą zaletą przy stosowaniu rehabilitacji metodą Vojty jest to, że nie jest ona bardzo kosztowna. Nie wymaga również specjalistycznego sprzętu oraz trudnych do spełnienia warunków. Wystarczy twarde podłoże, np. blat stołu i pokojowa temperatura, żeby maluszek nie przeziębił się.

Czas trwania terapii zależy od stopnia nasilenia uszkodzeń ośrodkowego układu nerwowego. W przypadku lekkiego zaburzenia wystarcza czasem 2-3 miesiące do uzyskania pożądanych efektów. Niestety bywa też tak, że potrzeba znacznie więcej czasu. Zdarza się nawet, że terapie podjętą we wczesnym okresie niemowlęctwa trzeba kontynuować jeszcze do drugiego roku życia.

Często przed stosowaniem terapii bodźcem powstrzymującym rodziców jest płacz ich pociechy. Zastanawiają, czy nie sprawiają swemu maleństwu bólu. Ćwiczenia nie mogą być dla dziecka bolesne, gdyż ból sprawia, że dziecko nie odczuwa dostarczanych mu bodźców. Nie zawsze jednak przyczyną płaczu jest uczucie bólu. Maluszek może płakać, gdyż jest to dla niego nowa sytuacja. Jest nieco przestraszony. Wykonuje ruchy, na które nie ma wpływu. Pozycja symetryczna nie jest dla niego czymś normalnym. Dzieci z zaburzeniami przyjmują asymetryczna postawę.

W trakcie wykonywania terapii głowa dziecka musi być ułożona w jednej pozycji. Zadaniem rodzica stymulującego swoją pociechę jest przytrzymanie głowy maluszka. Taka sytuacja sprawia maleństwu spory dyskomfort. Nierzadko okazuje swój protest za pomocą płaczu. Prawdopodobnie przyczyną tego jest to, że niemowlę jeszcze niedawno w trakcie porodu musiało "przeciskać" głowę przez kanał rodny. Te nieprzyjemne doświadczenia mogą powodować, że maleństwo buntuje się, kiedy mama lub tata trzymają jego głowę.

Zdenerwowanie maluszka ma też swoje dobre strony. Niektórzy sądzą, że wówczas maleństwo lepiej reaguje na drażnione strefy wyzwolenia. Ważne jest jednak, żeby w trakcie terapii mówić do dziecka miłym głosem. Trzeba zapewnić poczucie bezpieczeństwa. Z czasem bunt przed ćwiczeniami mija.

Zaburzenia wywołane ośrodkowym układem nerwowym są często związane z zachowaniem, szczególnie, jeżeli mamy do czynienia z "ciężkim" przypadkiem. Dziecko z dużymi nieprawidłowościami ma też problemy ze spaniem, karmieniem, jest nadwrażliwe. Zauważono, że poprawa umiejętności ruchowych wpływa na samopoczucie i zachowanie. Maluszek śpi dużo spokojniej, lepiej radzi sobie z emocjami.

W sytuacji, kiedy zaburzenia są ciężkie trzeba dostosować się do specjalnych wskazówek. Stosuje się wówczas tzw. program minimum. Polega on na tym, że dostarczane bodźce są krótsze. Trzeba też w sposób szczególny zwracać uwagę na reakcje maleństwa. Niezbędne są też częste wizyty kontrolne u doświadczonego terapeuty. Rodzice powinni z pomocą specjalisty ustalić specjalne terminy przeznaczone tylko na wykonywania zabiegów. Jest to niezwykle ważne. U tego typu dzieci konieczne jest nauczenie ich pewnego schematu dnia. Trzeba przy układaniu harmonogramu uwzględnić również inne czynniki, jak np. dłuższy czas karmienia oraz wizyty u innych specjalistów, np. okulisty, logopedy itp.

Niezwykle ważną rzeczą w trakcie wykonywania ćwiczeń jest zapewnienie miłej atmosfery. Matka powinna odnosić się serdecznie do swojej pociechy i wspierać maluszka. Istotne jest to, że nastrój matki udziela się dziecku. W momencie, kiedy widzi, że kochana mamusia jest smutna, to samo może mieć dużo gorszy nastrój. Terapia jest wyczerpującym zajęciem zarówno dla mamy wykonującej ćwiczenia, jak i dla samego dziecka. Ważne jest, aby wspierać pociechę, dodając jej otuchy. Można np. mówić: "dasz sobie radę", "wszystko będzie dobrze" itp.
 
dzieki za informacje. juz gdzies to w sieci czytalam.
ostatnio bylam z malym na tygodniowej rehabilitacji ale niestety rozchorowal sie i musielismy wracac. ze wzgledu na niski poziom przeciwcial ciagle cos lapie i prawie zawsze konczy sie to zapaleniem pluc. ostatnio ze wzgledu na jego niedojrzale plucka zaproponowano nam wyjazd do sanatorium do rabki i jestem ciekawa jak wyglada tam pobyt.
 
Wiesz może porozmawiaj z lekarzem neonatologiem,może gdzieś jakiś szpital czy klinika prowadzi bezpłatne szczepienia śynargisem może to wam pomoże uporać się z infekcjami układu oddechowego.Moja Jula też otrzymała ten preparat i powiem ci z ręką na sercu już po pierwszej dawce przestała zapadać na jakiekolwiek infekcje nawet katar jest u niej czymś bardzo rzadkim,a miala dysplazje no i podobnie jak u was nawet katar groził zapaleniem płuc.
 
pytalam juz o ta szczepionke, ale Kubus jest po przetaczaniu immunoglobulin bo ich nie wytwarzal i przez 3 m-ce nie moze byc szczepiony. najgorsze jest to ze jest duze prawdopodobienstwo ze przetaczanie bedzie trzeba powtarzac wiec nie wiem kiedy bedzie mogl otrzymac ten preparat. ale mam nadzieje ze jak przyjdzie wiosna to jakos sie poprawi.
 
reklama
Synargis to nie szczepionka to preparat.On nie jest ogólnodostępny szczepi się nim tylko w określonych przypadkach i jest bardzo drogi cena to minimum 5 tys,zł za dawke ,ale są kliniki które zgadzają się na podanie tego preparatu za darmo
 
Do góry