reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Metody rechabilitacji wcześniaków

ja mam zupelnie inne doswidczenia, na szczescie!! maly lezal w innym szpitalu (w innym miescie) niz ja i przez 5 strasznie dlugich dni nie moglam go nawet zobaczyc i jedynym kontaktem z nim byl maz ktory kursowal pomiedzy nami. jak tylko wypuscili mnie ze szpitala jeszcze tego samego dnia pojechalam zobaczyc mojego synusia. pamietam ze jak jechalam winda to mdlilo mnie z radosci i jednoczesnie z przerazenia. jak tylko znalazlam sie na sali z inkubatorami zjawila sie pielegniarka ktora wszystko mi wytlumaczyla: jak myc rece, co ubierac, co moge robic a czego nie. za chwile zjawil sie lekarz ktory poinformowal mnie o stanie Kubusia. odpowiadal na wszystkie moje pytania (a niektore zadawalam kilka razy bo z wrazenia zapominalam). kazdego dnia jak tylko wchodzilam na oddzial mogla bez problemu dowiedziec sie o stan dziecka, codziennie wieczorem dzwonilismy zeby spytac co i jak - nawet jesli dopiero co od niego wrocilismy. podczas tych miesiecznych "odwiedzin" zawsze na duchu podtrzymywaly mnie pielegniarki. nigdy nie robily mi wyrzutow ze o cos pytam - w sumie mialam prawo nie wiedziec.
uwazam ze w kazdym miejscu gdzie cierpia ludzie a szczegolnie dzieci powinny pracowac osoby ktore chociaz swoim zachowaniem i rozmowa pomoga przetrwac trudne chwile.
 
reklama
Nam tez w szpitalu nie powiedziano jak nosić małą, przebierać itd. A ponadto Mają zajmowała się lekarka która w sumie prawie nic nam nie mówiła. Maja miała dwa wylewy II stopnia i ona powiedziała nam to dopiero po jakiś dwóch tygodniach, chociaz w szpitalu byłam codziennie i dzwoniłam dwa razy dziennie, to więcej dowiadywałam się od pielęgniarek zajmujących się dziećmi niż od tej lekarki... A skierowanie na rechabilitację dostałyśmy z poradni chorób metalbolicznych... właściwie to zastanawiałam się dlaczego, bo przecieżpowinna dostać przy wypisie ze szpitala. NA rechabilitację chodziłyśmy ok.7 miesięcy choć po 5 było już wszystko ok, ale chcieli ją nadzorować dopóki nie zacznie chodzić. A teraz Maja ma 16 miesięcy i już biega.
 
Witajcie! Jestem, mama wczesniaka, on nie wymaga rehabilitacji, ale wspolczuje wam, szczegolnie Otylce! Ja mialam to szczescie urodzic mojego synka w Anglii. Spedzil w szpitalu 1,5 miesiaca i tam kazda moja wizyta w szpitalu a bywalo ich nawet po trzy dziennie zaczynala sie od tego, ze podchodzil do mnie ktos kto akurat na swojej zmianie opiekowal sie malym i opowiadal co sie wydarzylo jak mnie nie bylo. Odpowiadano na kazde pytanie z usmiechem, wspierano bardzo to pomagalo bo to przeciez ciezkie chwile dla kazdego rodzica.
 
Powiem Wam żę teraz już na to wsyztsko inaczej patrzę, przetrwałśmy to obie a teraz w ciągu tygodnia Otylka niesamowicie poszła do przodu, w zasadzie z dnia na dzień zaczęła się rozglądać, wodzić wzrokiem, uśmiechać się a w trakcie ćwiczeń już nie płacze... chyba nawet sprawiaja jej przyjemność:) byłyśmy na kontroli u neurologa i jest dobrze. Już nie chce myślec o tych ludziach ze szpitala... najważniejsze ze wszystko da się "napawić"...
 
Wiecie moje dziecko trafiło naprawde na super oddział i tam nauczono nas wszystkiego od podstaw już tam jak mała trafiła do łóżeczka zaczeła się pierwsza rechailitacja.Pokazano nam jak ją układac kazano zaopatrzyc się w rogal na którym miała leżec pokazano a nawet na kartce dano instrukcje układania jej na nim.Więc nie mam nic do zarzucenia szpitalowi w Legnicy.Zresztą jest tam jeden z lepszych specjalistów neonatologów w Polsce.Dzięki temu nie popełnialiśmy gaf związanych z pielęgnacją małej.Jeżeli chodzi o samo informowanie o stanie zdrowia Julki to nie yło prolemów.Ja dzwoniłam tam kilka razy dziennie i zawsze uzyskałam informacje.Zresztą całymi dniami siedziałam u małej to miałam kontakt ze wszystkimi.Po przyjeżdzie do domu wydzwaniałam tam kilka razy w ciągu nocy i lekarze skrupulatnie udzielali informacji
 
kurde, czytajac nowe wpisy na forum przegapilam jak moj synus pierwszy raz przewraca sie z plecow na brzuch...
mam pytanie. czy zauwazylyscie moze u swoich dzieci, ze podczas choroby wzmaga sie napiecie miesniowe?
 
Witajcie! Jestem, mama wczesniaka, on nie wymaga rehabilitacji, ale wspolczuje wam, szczegolnie Otylce! Ja mialam to szczescie urodzic mojego synka w Anglii. Spedzil w szpitalu 1,5 miesiaca i tam kazda moja wizyta w szpitalu a bywalo ich nawet po trzy dziennie zaczynala sie od tego, ze podchodzil do mnie ktos kto akurat na swojej zmianie opiekowal sie malym i opowiadal co sie wydarzylo jak mnie nie bylo. Odpowiadano na kazde pytanie z usmiechem, wspierano bardzo to pomagalo bo to przeciez ciezkie chwile dla kazdego rodzica.

Mam takie same doswiadczenia tu w Belgii. Tyle ze my mamy "mala" rehabilitacje - 10 seansow z kinezista bobath i uwagi jak postepôwac z malenstwem w domu. Jest super. A i w przyszlym tygodniu zaczynamy basen!
 
Mam takie same doswiadczenia tu w Belgii. Tyle ze my mamy "mala" rehabilitacje - 10 seansow z kinezista bobath i uwagi jak postepôwac z malenstwem w domu. Jest super. A i w przyszlym tygodniu zaczynamy basen!
To macie super z tym basenem.Fajna sprawa.My jeżdzimy sami i mała uczy się pływac pod okiem fachowca
 
reklama
Witaj! Przeczytalam niektore twoje posty i wiem ze dzizius urodzil sie w listopadzie a powinien w styczniu.. Napisz cos o nim jak sie rozwija itp. Znalazlam ta strone juz wczesniej, ale gdy zaczelam przegladac posty to troche sie przerazilam stanem dzieci wczesniej urodzonych tzn. ich problemami zdrowotnymi. Doszlismy do wniosku z mezem, ze mielismy duzo szczescia. Widze, ze wy tez. Spedzilam kiedys rok w Brukseli to bylo dawno, ale mile wspominam ten kraj! Pozdrawiam!
 
Do góry