reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Metody wychowawcze dla małych buntowników

angie tak jak pisze Basia najlepszym sposobem to najpierw siedzieć przy dziecku, ale nie patrzyć na nie ani nic nie mówić. Jeśli wychodzi z łóżeczka to kłaść z powrotem i tak w kółko. Na pewno pierwsze razy są okropne i będzie płakać, ale trzeba być konsekwentnym, bo inaczej niczego nie osiągnięsz i będzie coraz gorzej. Dziecko zaakceptuje po pewnym czasie, że tak ma być i koniec. Pogodzi się z tym. Życzę powodzenia i przede wszystkim wytrwałości :tak::-)
P.S. U nas też Ania zasypiała z nami w łóżeczku, ale dosyć szybko przestawiła się na inną metodę.
 
reklama
No własnie słyszalam o tej metodzie, o której piszecie i nie powiem, szybko sie poddałsam bo to było straszne, on poprostu nie chciał nawet położyc sie a jak sie kładł to na chwile i wyłaził i tak 150 razy. A wogóle to ja go tak usypiam ze najpierw kładzie sie sam na naszym nie poscielonym łozku i pije kasze a potem myjemy zeby, kładę się z nim i czytam mu ksiazeczki. Po przeczytaniu 3, 4 zazwyczaj sie troche pokręci i zasypia. Czasem sie przytuli ale zazwyczaj nawet normalnie sie ukłąda i spi nie dotykajac mnie wiec to nie jest kwestia tego bliskiego kontaktu fizycznego chyba. Ale własnie jak go prubuje usypiać w łózeczku to nie mam jak mu ksiażeczek tam czytać... tzn czytać moge ale bez pokazywania itd a on tak nie lubi. A jak go prubuje po czytaniu zaprowadzic to jest awantir:no: Generalnie dupa! A moze własnie bedzie łatwiej jak zacznie spac na tapczaniku...tylko ze chyba dla niego za wczesnie troche bo on sie strasznie wierci i potrafi mi w nocy do połowy z łózeczka wypasc ta dzióra na dwa szczebelki:baffled:
 
angie dobra jest też ta płyta z kołysankami MiniMini WIktorek od kropecki jak u nas był to ładnie się przy niej uspokajał, a na początku to robił histerię jak tylko wchodzili do pokoju gdzie miał spać, bo mu się skojarzyło ze spaniem. A potem jak zaczęliśmy mu puszczać płytę to na 3 kołysance usypiał :tak: w zasadzie bez żadnych problemów...
A może jeśli to dla was tak duży problem przejście na inny zwyczaj to po prostu poczekaj aż będzie na tyle duży, że bedzie zasypiał na tapczaniku... no nie wiem co ci jeszcze doradzić...:confused:
 
Wiem wiem, spoko nie wymagam od was zebyscie za mnie rozwiazaly problem, tylko myslalam moze ze któras ma jakies cudowne matody o których jeszcze nie słyszałam. Zobaczymy jak to bedzie dalej. Moze jeszcze poprubuje a jak nie da rady to faktycznie zaczekam na tapczanik.
 
Angie ja robię tak odkąd marysia skończyła 5 miesięcy i super skutkuje - zasypia w łóżeczku sama bez nas - czasem się podrze to trzeba przyjść do niej - tzn. ze jej wypadł smoczek, albo chce się jeszcze poprzytulać, albo zrobia kupę. natomiast gorzej w nocy bo znowu sie coś pokićkało odkąd ząbkuje to musze ją zabrac do siebie koło 4-5 nad ranem i dosypia ze mną do 7, 7.30 ale np. dziś budziła się z wrzaskiem co godzinę od 4 - takze maiałam niezłą noc. I to chyba wina tej ostatniej trójki. Bosze jak dobrze ze jeszcze tylko 4 zęby a potem chwilka przerwy i znowu 20 !!!!!!!!!

Angie: kąpie mąż, potem flacha albo Sinalac, chwilę polata, pogląda "mimi" (Mini Mini:-D), potem idziemy myć ząbki, potem robimy papa tatusiowi, marysi w lusterku, marysia gasi światła - potem czytam jej czasami coś (jest już w łóżeczku, szczebelki ma nie wyciagnięte), potem puszczam kołysanki - chwilkę przy niej siedzę, całusek, papa i do zobaczenia jutro, trzeba lulać - ona na to "lulu, aaa" i wychodze.
Zawsze jest tak samo. tobie radze jeśli się zacznie drzeć to wytrzymaj ile mozesz i wejdź - nie wyciągaj go z łózecka tylko uspokój i połóż - najlepiej powied łagodnie "jest nocka, trzeba spać, już wszystkie dzieci śpią - można wyliczac kto śpi ale trzeba unikac zwierzątek bo to ryzykowne hehe" i wychodzisz i tak do skutku - gwarantuje ci że uśnie po 10-15 razach jak tam wejdziesz, na następny dzień po na następny po 5 i po tygodniu bedziesz go miała "z głowy". Powodzenia

PS> A wymi powiedzcie jaką metode polecacie na wywalenia smoka. Przymierzam sie zaczac za jakieć 2-3 tygodnie ale nie wiem która metodę wybrać?
 
Musze też sie zaopatrzyć w jakąś płytę z kołysankami, tylko znowu z pokoju u niego nie ma sprzętu heh...
Głuszek ja nie wiem jak sie odstawia smoczek. Ja nigdy nie dawałam mu w dziń łazić ze smokiem, poprostu smoczek był rano odkładany na półkę a jak czasem sie nawet zdażyło ze go gdzieś dorwał i se wsadził do bużki to i tak zaraz lądował na ziemi bo dziecko moje ma niezamykającą sie wiecznie paszczkę i cały czas praktycznie coś nadaje. Nawet jak był jeszcze niemowlakiem to w dzień nie potrafił bawić sie, raczkować ze smoczkiem...A w nocy no to zobaczymy tez jak bedzie bo mam zamiar mu odstawić jak skończy 2 latka tylko w sumie nie wiem czy wpierw nie lepiej nauczyć zasypiania w łóżeczku a potem odstawić smoka...no wyjdzie w praktyce jak to bedzie.
Głuszku opisz jak to sie u was odbywa i jakie metody stosowałaś przy tym odstawianiu smoczka...a ja jeszcze też butle wieczorną bedę mu musiała odstawić:sorry:
 
gluszek fajnie to pisala, mysle ze to rutyna usypiania jest najlepsza,
my mamy tak: kapanie, mleko, ubieranie w pizamke, zeby, bajka, czytanie (jeszcze w salonie), papa tata, papa mama, do lozeczka (ma otwarte) kolysanki (MiniMini) i odplywa :sorry: i codziennie tak samo specjalnie wlasnie

angie jesli najpierw nauczysz zasypiania potem zabierzesz smoka bedziesz miala powtorke z rozrywki, wiec moze lepiej od razu za 1 zamachem :tak:

ja sie ciesze ze smoka nigdy nie dalam, nawet nie kupilam zadnego :eek: i nawet nie pamietam dokladnie dlaczego chyba dlatego ze mama mojej chrzesniaczki pomagala mi kompletowac wyprawke a ona ma 2 corki bez smoczka wychowane i tak mimowolnie przejelam, a nikt mnie tez do kupna smoczka nie namawial

za to podczytalam gdzies metode ze sie odcina po kawaleczku az ta guma zniknie, niestety nie recze za rezultaty bo osobiscie nie sprawdzala
 
Jeśli chodzi o odstawianie smoczka to przeczytajcie sobie artukuł na babyboom :tak:Fajnie napisali i myślę, że bardzo mądrze :-)
My już jedne odstawienie od smoczka mamy za sobą (z Karolinką) Karolinka była w wieku między 2-2,5 roku (nie pamiętam dokładnie :zawstydzona/y:) Jak nie widziała to wzięliśmy smoczek i odcięliśmy kawałeczek u góry. Potem powiedzieliśmy jej, że był tu smok wawelski (skojarzenie, bo była wtedy w Krakowie) i odgryzł kawałek smoczka i teraz smoczek jest zatruty i nie wolno go brać do buzi :-) Przejęła się tym ogromnie i naprawdę bała się go wziąć :tak:Jednak jak zostawiliśmy ją samą to widzieliśmy jak powoli próbowała go wziąć :tak:Już teraz nie pamiętam dokładnie, ale codziennie odcinaliśmy kawałeczek i tak w sumie się odzwyczaiła dosyć szybko i bez większego problemu. Natomiast jak próbowaliśmy kiedyś wcześniej, że po prostu smoczek zniknął to był ogromny problem i darła się długo. Skapitulowaliśmy...
 
u nas już były różne warianty zasypiania, na rękach, z nami na łożku, sama u siebie w łożeczku.Teraz wyglada to tak, że jemy kolację, potem kąpiel,mycie zębów, ubieramy piżamkę, w między czasie ona wylicza kto idzie spać, paciorek, buziaczek, zapalamy małą lampkę i ktoś musi posiedzieć obok łożeczka zanim sama nie zaśnie w swoim(szczebelki nadal są włożone).
Ale mam taką uwagę,uważajcie dziewczyny przy tej metodzie, ze zostawić dziecko samo w pokoju i wejść po paru minutach,jeśli płacze.U nas mocno się namieszało, jak próbowaliśmy tak zrobić, bo Marcelina, krótko, ale tak intensywnie się rozpłakała, że zwymiotowała do łozeczka i wtedy dopiero była jazda, od następnej nocy za chiny nie chciała nawet wejść do łożka, dosłownie wpadała w histerię, trwało to dobry tydzień-spała z nami w łożku, na materacu na podłodze, ale każde zasypianie to był sajgon.Dopiero moja Mama wpadła na pomysł i żeby zachęcić ją do wejścia do jej łożeczka, połozyła obok niej jej ulubiona lalę i kazała małej usypać jej laleczkę i to poskutkowało.Kilka takich usypianek i zaczęło byc znowu normalnie.Dlatego uważajcie, bo jak dziecko się raz zrazi, to potem niźle się trzeba nakombinować żeby to wyprostować.:eek:
 
reklama
A powiedzcie mi, czy kąpiecie jeszcze dzieci codziennie? Z tego co was czytam, to tak. Ja ją tylko myje, a kąpiel co dwa, trzy dni.
 
Do góry