Patrizia to straszne co przeszłaś. Pamiętaj że jesteśmy po to tutaj, żeby się wspierać. Pisz, to ci przyniesie ulgę. Jestem w szoku, że tak łatwo można się zarazić tym dziadostwem.
Byłam dzisiaj na pobraniu materiału do badań. Pierwsze wyniki powinny być pod koniec przyszłego tygodnia, a drugie pod koniec sierpnia, więc czekamy...
Trochę zastanawiam się nad zbadaniem poziomu prolaktyny. Niby już nie leci, tylko jak ucisnę, ale piersi mnie pieką, tak jak przy karmieniu. Lekarz mi nie zalecił, pytałam się go czy zrobić. Ale kurcze trochę się boje. Wiem, że wysoki poziom może uniemożliwić, a przynajmniej utrudnić zajście w ciążę. Zależy mi na szybkim zafasolkowaniu. Nikt i nic nie zastąpi mi Mojego Synka, ale choć częściowo wypełni pustkę...
Pytałam się także o kolejną wizytę w razie, gdyby badanie wyszły dobrze. Przed drugą ciążą brałam leki na "nakręcenie" owulacji, a w drugiej fazie cyklu luteinę (miałam niedomogi drugiej fazy cyklu). Lekarz stwierdził, żeby poczekać dwa- trzy miesiące. Jeśli powróci do stanu sprzed drugiej ciąży, to wtedy będziemy działać.