reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

nagła histeria u 10-miesięcznego dziecka

Magnez...a jaki ja mam na to wpływ?

Myślę, że chociażby dyskutując o tym na forum masz na to wpływ. Reagowanie na to gdy widzisz krzywdzone dziecko. Żal i wyłączenie telewizora chyba to trochę za mało.

Trochę inaczej odebrałam posty dziewczyn, nie jako ataki na kogokolwiek.
Każdy ma swoje poglądy na wychowanie. Każdy ma prawo wychowywać swoje dzieci wg wartości, które uważa za słuszne i cenne. Mozna nigdy nie uderzyc dziecka, a będzie złamane do konca zycia. Stosowanie przez dorosłych przemocy wobec dzieci powinno być tępione.



 
reklama
Może "ataki" to złe słowo...bardziej mnie zdenerwowały mnie argumenty usprawiedliwiające takie "niewinne" klapsy.
Masz rację...powinno się reagować. Napisałaś, że przemoc wobec dzieci powinna być tępiona i zgadzam się z Tobą...Tylko popatrz ile jest matek, które tak myślą,ale klapsa jednak dziecku nie pożałują...przecież to też jest przemoc...a zwłaszcza wobec 10 miesięcznego dziecka, które nawet nie rozumie, że robi źle uderzając np. mamę. Z reguły do takiej osoby argumenty "klaps to też bicie" po prostu nie trafiają.

Napisałaś, że powinno się reagować. Moją reakcją były właśnie wypowiedzi, które zamieściłam w tym wątku. Zareagowałam, bo zrobiło mi się po prostu żal dziecka, o którym pisała autorka.

Sama napisałaś, że każdy ma prawo wychowywać dzieci wg własnych wartości...więc jednak sama tymi słowami dajesz przyzwolenie na traktowanie dziecka jak się uważa za stosowane(mimo,że nie zgadzasz się z niektórymi metodami)....bo przecież każdy ma do tego prawo...ja tak naprawdę napisałam to samo tylko użyłam bardziej drastycznych słów. Przecież matka bijąca dziecko też ma swoje wartości i uważa, że dobrze robi, bo uczy dyscypliny.
 
Ostatnia edycja:
Jednak nie to samo. Wrtości to nie metody wychowawcze. Wartością może być posłuszeństwo ale uzyskiwane go laniem jest barbarzyństwem.

I nie daję przyzwolenia na klapsy.
 
Sama przyznaję, że nie powinno się stosować kar cielesnych, krzyków, etc; nie usprawiedliwiam też swojej połowicy, tylko mówię jak jest.
Takhisis, nie będziesz wychowywać połowy dzieci na podwórku, bo Ci się nie podoba w jaki sposób ich matki je wychowują, nawet jeśli wychowują je źle. Najwyżej możesz je uświadomić. I to wszystko.
Rozpieszczanie dziecka to też robienie mu krzywdy. Dziecko przecież w takim "szale" produkuje bardzo dużo negatywnej energii i negatywnych emocji. Myśli, że wszystko mu wolno, a za chwilę mama mówi, że jednak nie wolno.
Ale to tak apropos 'wytykania' sobie 'metod wychowawczych'.

Zrobił się lekki offtop, więc proponuję powrócić do tematu, bądź zakończyć dyskusję. Każda mama ma swoje poglądy, jedna idealnie zrozumie drugą, trzecia zaś odczyta intencje drugiej opacznie.
 
nie będziesz wychowywać połowy dzieci na podwórku, bo Ci się nie podoba w jaki sposób ich matki je wychowują, nawet jeśli wychowują je źle.

Zrobił się lekki offtop, więc proponuję powrócić do tematu, bądź zakończyć dyskusję. Każda mama ma swoje poglądy, jedna idealnie zrozumie drugą, trzecia zaś odczyta intencje drugiej opacznie.

Oczywiście, że nie będę ich wychowywać...a) bo nie mam na to czasu b) ochoty c) tak jak już wcześniej napisałam...każdy niech robi jak uważa....Jednak zaczęłaś temat, a to jest forum publiczne...musiałaś więc liczyć się z tym, że ktoś zamieści swoją opinię. Offtop zdarza się prawie w każdym wątku...i to jest fajne, bo nie jest przynajmniej nudno:)

A moje dziecko rozpieszczone jest tylko dlatego, że długo miało silny refluks i musiał być noszony na rękach...siłą rzeczy spełnialiśmy jego zachciankę bycia ciągle na "rączkach", bo inaczej dusił się na leżąco....Nigdy nie robiłam tak, że raz na coś pozwalałam, a za chwilę nie...bo o to mnie posądzasz...to, że na wiele pozwalałam nie oznacza, że moje dziecko myśli, że może wszystko....:)Przeciwnie...dobrze wie na co nigdy nie pozwalam...jestem konsekwentna w tym co robię.
 
Ostatnia edycja:
netefe bardzo personalnie potraktowałaś wypowiedzi dziewczyn. A temat zszedł ogólnie na bicie dzieci o nie do końca jest to skierowane do Ciebie. ty masz problem z histerią u dziecka (zresztą nie tylko Ty tylko wszystkie matki na świecie:) więc pisz o postępach i nowych pomysłach wychowawczych:))
 
Ja tam uważam że dobrze że taki temat na nas działa mamuśki lekko nerwowo bo to znaczy że jesteśmy zaangażowane w wychowanie naszych skarbów, że taki temat nas zaciekawił na tyle żeby zajrzeć na ten wątek.
Ja mam tylko mojego synka i już trochę lat na karku i nie wiem jak to wszystko dalej będzie ale nie chciałabym nigdy udeżyć ani też żeby był rozpuszczonym mamisynkiem.
Ja to się już boję jak to będzie jak będzie nastolatkiem, a jak będzie wypływowy, a tu dopalacze, alkohol, narkotyki. Już taka jestem "przygotowuję się na najgorsze a oczekuję najlepszego".
A mój Miś pierwszy raz w życiu tak świadomie się wtulił we mnie, wykąpałam go, dostał mleczka i był śpiący i tak się wtulił i patrzył tymi oczyskami wielki i taki był zadowolony :-) Może i te nasze szkraby mają histerie, mój ma ataki płaczu narazie, ale są takie chwile jak ta dziś u mnie że już nic się nie liczy. :-)
 
Rzeczywiście, emocje biorą górę to i pewne sprawy bierze się bardziej dosłownie, bardziej do siebie.

Takhisis, branie na ręce i przytulanie dziecka to nie jest rozpieszczanie go (pod warunkiem, że nie jest się w tej sprawie nadgorliwym, że dajemy dziecku tyle ile tego potrzebuje).

Postępy są :biggrin2: Zauważyłam u niej dwa typy płaczu:
wymuszanie (płacz, sprawdzanie reakcji mamy, płacz, etc; o dziwo już go nie słyszę),
potrzeba bliskości (tak mi się wydaje)

W dzień, żeby nie było takiego płaczu, rozmawiam z nią, śpiewam jej, żeby była zadowolona to i zaraz się sama zajmie zabawą i będzie cichutko jak mysz pod miotłą i będzie mi siusiu sygnalizować :biggrin2:, bo jak płacze i ma zły humor to leje w gacie. W pieluchę. Tyle że tetrową.
Zaczyna marudzić pod wieczór. Wpierw myślałam, że to wymuszanie, ale przy tym płaczu nie patrzy na mnie sprawdzając reakcji. Tu zaczynają się schody, bo nic praktycznie nie mogę zrobić bez niej na rękach. Próbuję zagadywać i śpiewać. Potem to już wieczorny rytuał i spać.
Kurcze, może Wasze dzieci taką histerią i płaczem też potrzebują bliskości mamy? Pewnego płaczliwego wieczoru znalazłam ciekawą stronę
przytul mnie mamo - Rodzicielstwo Bliskości
otworzyła oczy na pewne rzeczy. Polecam.
 
netefe a może zęby? Mój synek jedynki znosił bardzo dobrze, a im dalej tym gorzej...czwórki to masakra. Zauważyłam też, że z powodu zębów zawsze marudzi wieczorem...być może to efekt tego, że w ciągu dnia jest wypoczęty i zajęty, a wieczorem zmęczony i wszystko już nudzi...wtedy też ból czuje się intensywniej.
 
reklama
netefe a może zmęczenie. Wieczorem dzieci sa już z bagażem emocjonalnym z całego dnia i zazwyczaj jakoś muszą odreagować.
A zasady rodzicielstwa bliskości stosuję od początku i zdecydowanie to są moje metody:) na pewno znacznie pozytywniejsze niż rodzicielstwo zastraszania i molestowania...
 
Do góry