Z tymi górnymi jedynkami, moja mała męczy się już dwa i pół miesiąca...Widzę jak łapie się za ucho.
Ona ciągle ma nadmiar bodźców. Nawet, kiedy pora iść spać. Widzę, jest śpiąca jak nic, przeciera oczy (sygnał, że dziecko zaraz uśnie), biorę ją do cyca, a tu nic! tylko się śmieje i chce bawić!
Jeśli chodzi o rodzicielstwo bliskości, to dla mnie jest nowością. Bo jeszcze przed i dwa miesiące po urodzeniu się Julii, miałam tysiąc kwok, które mi doradzały min, żebym nie nosiła, bo rozpieszczę i będę musiała cały czas duźdać dzieciaka. Cóż. Można tak nazwać, zafundowano mi mini pranie mózgu, i dopiero jak się wyprowadziłam na swoje to zaczęłam powoli rozwijać skrzydła, bo w moim domu rodzinnym niestety je podcinano. Każdy z jakimś bagażem doświadczeń nie wiedząc, że można inaczej. Ach to ograniczenie...
Myślę, że powinnam porozmawiać ponownie na ten temat z M. Kiedyś dałam mu do przeczytania artykuł o płaczu dziecka na przytulmniemamo.pl i pomogło. Bardzo się przejął tym, bo w końcu zaczął rozumieć nasze maleństwo.
Ona ciągle ma nadmiar bodźców. Nawet, kiedy pora iść spać. Widzę, jest śpiąca jak nic, przeciera oczy (sygnał, że dziecko zaraz uśnie), biorę ją do cyca, a tu nic! tylko się śmieje i chce bawić!
Jeśli chodzi o rodzicielstwo bliskości, to dla mnie jest nowością. Bo jeszcze przed i dwa miesiące po urodzeniu się Julii, miałam tysiąc kwok, które mi doradzały min, żebym nie nosiła, bo rozpieszczę i będę musiała cały czas duźdać dzieciaka. Cóż. Można tak nazwać, zafundowano mi mini pranie mózgu, i dopiero jak się wyprowadziłam na swoje to zaczęłam powoli rozwijać skrzydła, bo w moim domu rodzinnym niestety je podcinano. Każdy z jakimś bagażem doświadczeń nie wiedząc, że można inaczej. Ach to ograniczenie...
Myślę, że powinnam porozmawiać ponownie na ten temat z M. Kiedyś dałam mu do przeczytania artykuł o płaczu dziecka na przytulmniemamo.pl i pomogło. Bardzo się przejął tym, bo w końcu zaczął rozumieć nasze maleństwo.